Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

14
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Życie w Norwegii

My mamy tłusty czwartek, Norwegowie – Fastelavnssøndag

Łukasz Chamera

28 lutego 2019 00:00

Udostępnij
na Facebooku
My mamy tłusty czwartek, Norwegowie – Fastelavnssøndag

Każdy powinien zjeść dzisiaj chociaż jednego pączka fotolia.pl - royalty free

Polacy jedzą pączki, Norwegowie fastelavnsboller. Dzisiaj każdy musi zjeść chociaż jednego pączka i zagryźć to faworkami. Zgodnie z tradycją, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka – nie będzie mu się wiodło przez cały rok.
Pączki i faworki zjemy m.in. w polskiej restauracji U' MAMY w Oslo. Za jednego pączka zapłacimy tam 35 koron. Przy zamówieniu 10 pączków i więcej cena za pączek jest niższa.
Słodkości kupimy także w Grażka Gotuje w Stavanger na ulicy Nedstrandgata 19. Pyszne pączki, mini pączusie i faworki będzie można kupić od 11:00 do 18:00.
Pączki można także zamówić za pośrednictwem sklepu e-szop24.pl, a także kupić je w Fristelse Cafe w Oslo.
Ostatnią możliwą opcją jest poszukiwanie pączków na różnych grupach polonijnych. Ich użytkownicy wystawiają swoje domowej roboty wypieki po okazyjnych cenach.

Alternatywą dla polskich pączków mogą za to być norweskie fastelavnsboller dostępne w tradycyjnych supermarketach i piekarniach.

Norweska odpowiedź na tłusty czwartek

Tak jak w wielu europejskich krajach, w Norwegii obchodzi się ostatni dzień przed Wielkim Postem, nazywany w kraju fiordów m.in. fetetirsdag (pol. tłusty wtorek) – świętowanie nie jest jednak tak rozpowszechnione, jak polski tłusty czwartek. Zamiast pączków przygotowuje się często fastelavnsboller, czyli pszenne bułeczki z kremem i dżemem posypane cukrem pudrem.

Norwegowie również mają swoje ostatkowe święta, a są nimi: Fastelavnssøndag, Blåmandag i Feittirsdag – trzy dni objadania się pysznymi potrawami i słodyczami.

Norweska tradycja jest o tyle ciekawa, że pozwala objadać od niedzieli aż do wtorku. Głównym celem Ostatkowej Niedzieli było po prostu obżarstwo, dlatego inną nazwą tego dnia była Fleskesøndag. Według dawnych zwyczajów, tego dnia domownicy musieli zjeść dziewięć razy w każdym kącie salonu. Oznacza to aż 36 posiłków! Najpopularniejszym jedzeniem była słonina, tłusta zupa i tak zwane melboller, czyli kluski podawane do zupy.
Po niedzielnym obżarstwie następował jeden dzień postu, tzw. Niebieski Poniedziałek (Blåmandag). Przygotowywał on do Feittirsdag, czyli „Tłustego Wtorku‟. W poniedziałek jedzono często rzadkie zupy i niezbyt smaczne potrawy. Były jednak miejsca w Norwegii, w których nie obchodzono postu w poniedziałek i ostatkowe obżarstwo trwało nieprzerwanie od niedzieli do wtorku. W Tłusty Wtorek (Feittirsdag) należało tradycyjnie zjeść najtłustsze i najlepsze potrawy, jakie są w domu. Oznaczało to duże ilości mięsa, słoniny i kasz. Chodziło o to, żeby najeść się do syta, a tym samym przygotować na długi post.

Ile pączków planujecie zjeść w tym roku?
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok