2

Meczet niezgody w Sarpsborgu Foto: Aftenposten.no / Olav Olsen |
Jego przypuszczalni współspiskowcy również przez wiele lat mieszkali w rejonie Sarpsborga i Fredrikstad. Meczet określany jest jako radykalny i niebezpieczny.
Imam wali prawdę między oczy
Meczet opisuje się jako punkt kontaktowy dla radykalnych muzułmanów. Imam, Shaikhjami Abdul-Qudus, znany jest z tego, że w kwietniu ubiegłego roku bronił kary śmierci dla konwertytów z islamu na chrześcijaństwo. Jeszcze wcześniej stwierdził, że "prawo islamskie stoi wyżej niż prawo norweskie".
Pastor i członek loży masońskiej, Dag Mysen z Sarpsborga utrzymuje regularne kontakty z imamem i innymi bywalcami meczetu. Opisuje imama jako osobę otwartą i przyjazną, choć zarazem stanowczą w swoich przekonaniach.
- W rozmowie z nami, księżmi luterańskimi, podtrzymał stanowisko w sprawie kary śmierci za konwersję i przyznał, że nasza kultura jest na kursie kolizyjnym z islamem.
Pastor podkreśla, że z meczetem związanych jest wielu "świadomych muzułmanów, mających odmienny od imama stosunek do ważnych zagadnień społecznych". Osobiście nie uważa też, by poglądy imama były reprezentatywne dla muzułmanów z Sarpsborga.
To niebezpieczny meczet
Nie zgadzają się z nim przedstawiciele innych wspólnot muzułmańskich z Østfoldu.
W roku 2008 grupka Kurdów stworzyła w Sarpsborgu własną wspólnotę wyznaniową. Przyczyną miał być konflikt pomiędzy kurdyjskimi członkami meczetu, a pozostałymi wyznawcami Allaha, dotyczący między innymi poparcia dla zamachowców-samobójców z Północnego Iraku.
- Władze powinny bardziej ich kontrolować - mówi dawny członek meczetu, który nie zgadza się na publikację swoich danych.
Również Związek Islamski z Fredrikstad odcina się od sarpsborskiego meczetu.
- Jesteśmy nowoczesnymi muzułmanami. Nie mamy z nimi nic wspólnego - oświadcza rzecznik Związku we Fredrikstad, Haji Asif Husain.
Al-Kaida niemile widziana
Kiedy dziennikarze Aftenposten odwiedzili meczet, żaden z przedstawicieli tamtejszej wspólnoty nie chciał dać się sfotografować lub udzielić bardziej wyczerpującego komentarza na temat oskarżonego o terroryzm Ujgura.
Mimo to wszyscy wyraźnie odcięli się od terroryzmu i podkreślili, że członkowie Al-Kaidy nie są u nich mile widziani. Wyrazili również zdumienie, że człowiek, którego dobrze znali jest obecnie oskarżony o planowanie zamachu terrorystycznego.
Meczet w Sarpsborgu nie podlega Radzie Islamskiej w Norwegii, a jej przewodniczący, Senaid Koblica, wyraził w 2009 sceptycyzm co do poprawy stosunków ze związaną z nim wspólnotą.
Bardzo religijni
Zanim Davud przeprowadził się do Sarpsborga, prowadził kiosk w Bergen. Jak wspomina Semet Abla, były przewodniczący komitetu ujgurskiego, już wtedy ciążył ku bardziej zaangażowanym religijnie środowiskom.
- Był bardzo religijny i nie chciał utrzymywać kontaktów ze środowiskiem ujgurskim w Bergen. Trzymał się raczej z Somalijczykami, Kurdami, Arabami i Irakijczykami. To byli bardzo religijni ludzie, podczas gdy większość Ujgurów jest słabo lub umiarkowanie zaangażowana religijnie.
Według niemieckiego Der Spiegel Davud utrzymywał kontakty z siatką terrorystyczną Al-Kaidy już od roku 2001-2002, jeszcze kiedy mieszkał w Bergen.
Źródło: Aftenposten

Reklama
To może Cię zainteresować