Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
2
Meczet niezgody w Sarpsborgu


Meczet niezgody w Sarpsborgu
Foto: Aftenposten.no / Olav Olsen

Niepozorny drewniany domek blisko centrum Sarpsborga mieści meczet i Muzułmańskie Centrum Kulturalne. Zarząd meczetu to głównie Pakistańczycy, choć zdarzają się też przedstawiciele innych nacji. To właśnie do tego meczetu uczęszczał oskarżony o terroryzm Mikael Davud (l. 39), kiedy mieszkał w Sarpsborgu, czyli do roku 2009.

Jego przypuszczalni współspiskowcy również przez wiele lat mieszkali w rejonie Sarpsborga i Fredrikstad. Meczet określany jest jako radykalny i niebezpieczny.

Imam wali prawdę między oczy


Meczet opisuje się jako punkt kontaktowy dla radykalnych muzułmanów. Imam, Shaikhjami Abdul-Qudus, znany jest z tego, że w kwietniu ubiegłego roku bronił kary śmierci dla konwertytów z islamu na chrześcijaństwo. Jeszcze wcześniej stwierdził, że "prawo islamskie stoi wyżej niż prawo norweskie".

Pastor i członek loży masońskiej, Dag Mysen z Sarpsborga utrzymuje regularne kontakty z imamem i innymi bywalcami meczetu. Opisuje imama jako osobę otwartą i przyjazną, choć zarazem stanowczą w swoich przekonaniach.

- W rozmowie z nami, księżmi luterańskimi, podtrzymał stanowisko w sprawie kary śmierci za konwersję i przyznał, że nasza kultura jest na kursie kolizyjnym z islamem.

Pastor podkreśla, że z meczetem związanych jest wielu "świadomych muzułmanów, mających odmienny od imama stosunek do ważnych zagadnień społecznych". Osobiście nie uważa też, by poglądy imama były reprezentatywne dla muzułmanów z Sarpsborga.

To niebezpieczny meczet

Nie zgadzają się z nim przedstawiciele innych wspólnot muzułmańskich z Østfoldu.

W roku 2008 grupka Kurdów stworzyła w Sarpsborgu własną wspólnotę wyznaniową. Przyczyną miał być konflikt pomiędzy kurdyjskimi członkami meczetu, a pozostałymi wyznawcami Allaha, dotyczący między innymi poparcia dla zamachowców-samobójców z Północnego Iraku.

- Władze powinny bardziej ich kontrolować - mówi dawny członek meczetu, który nie zgadza się na publikację swoich danych.
Również Związek Islamski z Fredrikstad odcina się od sarpsborskiego meczetu.

- Jesteśmy nowoczesnymi muzułmanami. Nie mamy z nimi nic wspólnego - oświadcza rzecznik Związku we Fredrikstad, Haji Asif Husain.

Al-Kaida niemile widziana

Kiedy dziennikarze Aftenposten odwiedzili meczet, żaden z przedstawicieli tamtejszej wspólnoty nie chciał dać się sfotografować lub udzielić bardziej wyczerpującego komentarza na temat oskarżonego o terroryzm Ujgura.

Mimo to wszyscy wyraźnie odcięli się od terroryzmu i podkreślili, że członkowie Al-Kaidy nie są u nich mile widziani. Wyrazili również zdumienie, że człowiek, którego dobrze znali jest obecnie oskarżony o planowanie zamachu terrorystycznego.

Meczet w Sarpsborgu nie podlega Radzie Islamskiej w Norwegii, a jej przewodniczący, Senaid Koblica, wyraził w 2009 sceptycyzm co do poprawy stosunków ze związaną z nim wspólnotą.

Bardzo religijni

Zanim Davud przeprowadził się do Sarpsborga, prowadził kiosk w Bergen. Jak wspomina Semet Abla, były przewodniczący komitetu ujgurskiego, już wtedy ciążył ku bardziej zaangażowanym religijnie środowiskom.

- Był bardzo religijny i nie chciał utrzymywać kontaktów ze środowiskiem ujgurskim w Bergen. Trzymał się raczej z Somalijczykami, Kurdami, Arabami i Irakijczykami. To byli bardzo religijni ludzie, podczas gdy większość Ujgurów jest słabo lub umiarkowanie zaangażowana religijnie.

Według niemieckiego Der Spiegel Davud utrzymywał kontakty z siatką terrorystyczną Al-Kaidy już od roku 2001-2002, jeszcze kiedy mieszkał w Bergen.

Źródło: Aftenposten
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok