31

Foto: stock.xchng |
Raz, dwa, trzy odpadasz Ty!
„Snipp Snapp Snute du er ute!" - to słowa popularnej norweskiej piosenki dla dzieci. Jednak wyliczanka nie może determinować kształtu norweskiej polityki integracyjnej. Coraz więcej rodzi się głosów przeciw imigrantom, ale Norwegowie muszą zdać sobie sprawę, że to właśnie imigranci są motorem napędowym wzrostu gospodarczego państwa.
Należy też postawić pytanie, czy w momencie prawie nieograniczonej otwartości kraju na „obcych" możliwe jest jeszcze wprowadzenie rozróżnienia między imigrantami? I kogo wtedy wykluczyć?
„Odpowiedzmy na zamachy miłością"
W chwili obecnej Norwegia przechodzi rozdwojenie jaźni. Z jednej strony, ogrom obywateli przyznaje w duchu lub na forach, bardziej oficjalnie, że zgadza się z argumentami użytymi przez zamachowca Andersa Breivika w manifeście. Z drugiej zaś strony politycy i krewni ofiar chcą bombardować miłością cały kraj i tym bardziej propagują obecny kształt demokracji, nawołując jednocześnie do jeszcze dalej postępującej integracji imigrantów.
„Roser er røde, himmelen blå, ungdommer døde men solidaritet vil bestå" (róże są czerwone, nie niebieskie, młodzież nie żyje, ale solidarność pozostanie)- głosił jeden z napisów, który i tak tonął w morzu róż.
Wyjęte z manifestu
Dyrektor Utlendinsdirektoratet (Departament ds. Cudzoziemców) - Ida Børresen, zauważyła, ze po wydarzeniach 22. lipca, wielu chce nadać debacie o imigracji i integracji nowy ton.
Do Departamentu napływa wiele listów od Norwegów niezadowolonych z imigracji. W tekstach często pojawiają się argumenty, którymi posługiwał się Breivik.
Ida Børresen potwierdza w swoim komentarzu na temat debaty występowanie skrajności w postawach norweskiego społeczeństwa. Oczywiście pojawia się w pracy Departamentu i drugi rodzaj postaw Norwegów - zdziwienie, dlaczego tak ciężko przybyć do Norwegii obywatelom państw nie należących do Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG).
Braki w wiedzy
Dyrektor UDI jest zdania, że uczestniczącym w debacie na temat imigracji i integracji brakuje elementarnej wiedzy na temat reguł obowiązujących w kraju. Brakuje jej większości społeczeństwa, włączając w to polityków i dziennikarzy.
W tym miejscu należy pamiętać, że w skali świata Norwegia ma bardzo łagodne przepisy regulujące możliwość wjazdu na swoje terytorium. Potwierdza to duża liczba imigrantów, którzy coraz lepiej czują się w gościnnym kraju. Nie tylko pozwala się im sprowadzać rodziny, ale też tworzyć własne grupy i wspólnoty religijne dofinansowane przez państwo.
Imigranci korzystają z norweskich świadczeń socjalnych i ogólnie rzecz biorąc naprawdę nie mają na co narzekać. Żyją w warunkach o wiele lepszych niż gdyby mieszkali w swoim rodzinnym kraju.
Czasem zdarzają się wypadki, kiedy urząd odmówi azylu czy możliwości pobytu w Norwegii jednemu z członków rodziny. Wtedy media rozpoczynają krucjatę na rzecz poszkodowanych, a zdarza się, że dzięki temu decyzja urzędu zostaje zmieniona. Dodajmy jeszcze, że Norwegia to chyba jedyny kraj na świecie, w którym osoba pisząca o życiu nielegalnego imigranta (odmówiono jej rodzinie pozwolenia na pobyt kilkakrotnie) otrzymuje nagrody literackie i jest traktowana jak bohater narodowy, a jej wydalenie z kraju jak pogwałcenie ludzkiej wolności.
Kogo więc należy wykluczyć?
Dochodzimy do momentu, w którym według prawa i norweskiej moralności nie można nikogo pozbawić możliwości przyjazdu do Norwegii. Obywatele państw EOG mają prawnie zagwarantowaną możliwość wjazdu do kraju. Osoby potrzebujące ochrony - uchodźcy, azylanci, uciśnieni stoją wysoko na liście priorytetów społeczeństwa, które uważa się za zbawcę świata. Podobnie wygląda kwestia łączenia rodzin - nieludzkie byłoby odmówienie prawa do życia razem. Ostatnią grupą, której Norwegowie mogliby odmówić wjazdu, lecz ze względów ekonomicznych nie zrobią tego są imigranci zarobkowi. Wymienić tu należy dwa powody: potrzeba wypełnienia miejsc pracy oraz kwalifikacje przyjeżdżających osób, często lepiej nadających się do danej pracy niż Norwegowie.
Jak widać Norwegowie nie mają wyboru. Debata na temat imigracji i integracji toczyć się powinna wokół tego, jak przyjąć przyjeżdżających.
Ostatnim elementem rozważań jest sprawa postawy Norwegów. Pomimo krytykowania imigrantów z Europy Wschodniej, według Børresen, wielu, z którymi spotyka się w UDI mówi, że oni mogą być. Ich obecność jako pracowników może być tolerowana, to ilość reprezentantów innych kultur trzeba ograniczyć.
Na takie postawy jest już chyba w Norwegii za późno. Z wszechobecnej tolerancji nie można zrobić kraju zamkniętego, anty-multikulturowego. Lepszą metodą byłoby wykorzystanie wszystkich środków na integrację społeczeństwa, nauczenie języka norweskiego, wzorów kultury.
MN/ udi.no
Reklama
To może Cię zainteresować
1
04-08-2011 17:15
1
0
Zgłoś
04-08-2011 10:40
0
0
Zgłoś
04-08-2011 10:17
0
0
Zgłoś
04-08-2011 09:28
0
0
Zgłoś
03-08-2011 23:22
0
0
Zgłoś
03-08-2011 22:27
0
0
Zgłoś
03-08-2011 22:25
0
0
Zgłoś
03-08-2011 22:24
0
-1
Zgłoś
03-08-2011 22:22
1
0
Zgłoś