
Fot. stock.xchng |
Co nam mówi numer personalny?
Wszyscy Norwegowie posiadają numery personalne, składające się z daty urodzenia i pięciu innych cyfr. Spośród tych pięciu cyfr, trzy to tak zwane cyfry indywidualne, a dwie to cyfry kontrolne.
Widząc czyjś numer personalny, oprócz daty urodzenia danej osoby, możemy stwierdzić, jakiej jest ona płci. Jeśli dziewiąta cyfra numeru jest zerem lub liczbą parzystą, właściciel numeru jest kobietą. Jeśli dziewiąta cyfra jest nieparzysta, jest to mężczyzna.
Wolne numery na wyczerpaniu
Boris Schürmann, kierownik programu modernizacji Rejestru ludności (Folkeregister), opowiada, że niezależnie od wszystkiego innego, wolnych numerów personalnych zabraknie w roku 2054, ale już w 2040 będzie ich stanowczo za mało:
- Pojemność obecnego systemu po prostu się wyczerpie.
W związku z tym trzeba opracować nowy system i nad tym właśnie pracuje zespół Schürmanna. Pytania, na które musi przy tej okazji odpowiedzieć, to m.in. to, czy nowe numery personalne mają zawierać informacje o płci i dacie urodzenia, tak jak ma to miejsce obecnie, czy mają stanowić po prostu coś w rodzaju "numeru klienta", który nie niesie w sobie żadnych danych osobowych.
Z danymi osobowymi, czy bez?
Schürmann kreśli zarówno zalety, jak i wady systemu numerów, zawierających dane osobowe:
- Zaletą jest to, że łatwiej jest zapamiętać taki numer, ale ze względu na ochronę danych osobowych fakt, że numer zawiera informacje na temat płci i wieku, stanowi wadę.
Urząd nadzoru elektronicznego (Datatilsynet) wolałby, by nowe numery personalne nie zawierały tych informacji:
- Naszym życzeniem jest to, by w numerze nie były zawarte dane na temat poszczególnych osób - mówi dyrektor wydziału Datatilsynet, Helge Veum.
Veum jest również przekonany, że w technologicznym społeczeństwie przyszłości, konieczność pamiętania swojego numeru personalnego będzie występować stosunkowo rzadko.
- Spodziewam się, że za jakiś czas będziemy mieli elektroniczne dowody tożsamości i że w celach identyfikacyjnych będziemy posługiwać się takim dowodem i swoim kodem.
Kolejnym pytaniem jest to, czy nowe numery personalne miałyby zawierać jedynie cyfry, tak jak ma to miejsce obecnie, czy również litery. I numery czysto numeryczne, i te alfanumeryczne (cyfry+litery) mogą zawierać dane osobowe lub nie.
Numer personalny zaporą przed "zmianą płci".
Inną wadą numerów zawierających dane osobowe i powodem, dla którego urząd skarbowy (któremu z kolei podlega Rejestr ludności) rozważa zastąpienie ich "numerem klienta" jest fakt, że jeśli informacje ulegają zmianie, trzeba ubiegać się o nowy numer. Przykładowo, jeśli jakaś osoba dokona tzw, operacji zmiany płci, albo jeśli po jakimś czasie okazuje się, że czyjaś data urodzenia była błędna.
Bez numeru ani rusz
Z kolei zaletą numerów nie zawierających danych osobowych byłoby to, że można by je przydzielać szybciej, między innymi niemowlętom i imigrantom.
- Proszę wyobrazić sobie sytuację, gdy w norweskim szpitalu przychodzi na świat dziecko, które wymaga natychmiastowej terapii. W takim wypadku pożądanym byłoby jak najszybsze nadanie mu numeru identyfikacyjnego. W chwili obecnej informacje [dane osobowe, które znajdą się w numerze] są starannie sprawdzane i dlatego przydzielenie numeru potrafi zająć trochę czasu - wyjaśnia Schürmann.
[Prawdę mówiąc, myśl, że brak numeru personalnego mógłby stanowić przeszkodę dla leczenia niemowlaka potrzebującego natychmiastowej pomocy, jest cokolwiek przerażająca. Wygląda na to, że dla systemu, dla państwa, człowiek faktycznie stał się już tylko numerem. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby system komputerowy rejestru ludności trafił przysłowiowy szlag, a archiwa papierowe np. spłonęły...]
Boris Schürmann, który wyemigrował do Norwegii z Niemiec, na własnej skórze doświadczył, że szczególnie problematyczna i długotrwała jest identyfikacja i nadawanie numerów personalnych cudzoziemcom.
- Upewnienie się o właściwej dacie urodzenia i płci dziecka to jedno, ale identyfikacja cudzoziemców to już trudniejsza rzecz. A skoro wszystko w Norwegii opiera się o dane z Rejestru ludności, nie da się np. zawrzeć umowy abonamentowej na telefon komórkowy, ani otworzyć konta w banku bez numeru personalnego (fødselsnummer) lub tymczasowego numeru identyfikacyjnego (D-nummer). W moim przypadku nadanie numeru zajęło kilka dni, w czasie których tylko siedziałem i czekałem, bo poza tym miałem związane ręce i nie mogłem niczego załatwić.
Jeden rodzaj numeru, gradacja bezpieczeństwa informacji
Obecnie w Rejestrze ludności figurują dwa rodzaje osób: te, które posiadają zwykły numer personalny (fødselsnummer), czyli Norwegowie oraz cudzoziemcy, którzy osiedlili się lub chcą osiedlić się w Norwegii, oraz te, które posiadają tymczasowy numer identyfikacyjny (D-nummer). Ta druga grupa jest mocno niejednorodna, składa się z osób posiadających rozmaite prawa i obowiązki w Norwegii, począwszy od pracowników sezonowych, a skończywszy na zagranicznych członkach zarządów norweskich spółek.
Być może w przyszłym systemie numerów personalnych to rozgraniczenie zniknie. Będzie funkcjonować jednolity system numerów, ale z pewną formą gradacji.
- W takim układzie imigranci mogliby od razu dostawać numer identyfikacyjny, natomiast w systemie mogłaby pojawiać się informacja o poziomie pewności informacji, jakie o nich mamy. Wtedy na przykład bank mógłby otworzyć takiej osobie konto, ale już np. odmówić wydania karty kredytowej. A z czasem informacje o danej osobie byłyby weryfikowane i wtedy przyznawany byłby wyższy poziom pewności.
System krzywdzący azylantów?
Norweska organizacja dla azylantów (NOAS) pisze w komentarzu do przesłanego do zaopiniowania projektu zmian w Rejestrze ludności, że rozumie potrzebę gradacji osób ze względu na pewność informacji o nich, ale wyraża też pewne zaniepokojenie:
"Obawiamy się o to, by osoby poszukujące azylu oraz inne osoby przebywające w Norwegii, które nie mają możliwości udokumentowania swojej tożsamości, nie straciły swoich praw, ani nie były w żaden inny sposób za to ukarane."
Okazuje się, że wiele osób występujących o azyl w Norwegii nie ma możliwości przedłożenia dokumentu, który poświadczałby, że ich tożsamość się zgadza, tak jak mogą to zrobić obywatele państw Zachodu. NOAS wymienia m.in. Somalię, Afganistan i Irak jako kraje, w których trudno o wiarygodne papiery.
Organizacja przypomina też, że wielu azylantów nie może skontaktować się z władzami swoich krajów macierzystych i poprosić o dokumenty ze względu na własne bezpieczeństwo.
Stopniowe wprowadzanie, czy wymiana dla wszystkich?
Boris Schürmann mówi, że nie jest pewne, czy nowy system numerów personalnych będzie miał znaczenie dla osób żyjących obecnie:
- Oprócz ogólnej wymiany numerów dla wszystkich , istnieje opcja, że tylko noworodki oraz osoby po raz pierwszy rejestrujące się w Norwegii będą dostawać nowe numery personalne. Póki co kwestia, które rozwiązanie zastosować, nie została rozstrzygnięta.
Niezależnie od tego, na które rozwiązanie zdecydują się władze, wprowadzenie nowego systemu numerów personalnych będzie sporo kosztować. Zdecydowanie więcej, jeśli nowe numery mieliby dostać wszyscy.
- Ciężko nawet określić, jak wiele systemów używa numerów personalnych do identyfikacji ludzi, tak więc musimy wybrać takie rozwiązanie, które będzie najbardziej optymalne pod względem zarówno społecznym, jak i ekonomicznym.
Schürmann dodaje, że jego zespół rozważał też dalsze korzystanie z obecnego systemu i ponowne wykorzystywanie numerów personalnych osób, które już zmarły, jednak to rozwiązanie raczej nie będzie ostatecznie brane pod uwagę.
Niektóre daty już są pełne
Kierownik programu modernizacji Rejestru ludności mówi, że już dziś niektóre daty są "pełne", tj. wszystkie możliwe numery personalne zawierające daną datę urodzenia zostały wykorzystane.
- W wielu krajach, na przykład w Iraku, istnieje taka praktyka, że jeżeli dokładna data urodzenia danej osoby nie jest znana, wystawia się jej dokumenty na dzień 1. stycznia lub 1. lipca. Imigranci z takimi datami "urodzenia" sprawili, że w przypadku niektórych dat zabrakło wolnych numerów. W efekcie osoby z taką "przepełnioną" datą urodzenia dostają numery personalne zawierające inną datę urodzenia, niż ta, którą mają w dokumentach z ojczyzny. Różnica zazwyczaj nie jest duża, ale jest to oczywiście niefortunne - mówi Schürmann.
Tak czy inaczej, nowy system numerów personalnych ma mieć taką pojemność, by wystarczył co najmniej do 2150 roku.
Cały Rejestr ludności wymaga rewizji
Zmian wymaga nie tylko sam system numerów personalnych, lecz również Rejestr ludności jako taki, a także prawo dotyczące rejestracji ludności.
Boris Schürmann wylicza cały szereg powodów, dla których zmiany są konieczne:
- Bezpieczniejsza identyfikacja, lepszy sposób gromadzenia informacji, co zapewni mniejszą ilość błędów, lepsza ochrona danych osobowych i wyeliminowanie wykonywania tej samej pracy podwójnie.
Odnowiona ma zostać między innymi platforma techniczna, z której korzysta Rejestr, a także usprawniona współpraca pomiędzy różnymi podmiotami korzystającymi z Rejestru, w tym z podmiotami zagranicznymi.
- Można będzie wymieniać się informacjami z władzami zagranicznymi. Norwegia będzie mogła ściągać informacje o osobach za granicą, a władze zagraniczne będą miały - o ile będą posiadać po temu uzasadniony powód - dostęp do informacji o obywatelach norweskich.
Nadchodzi kontrola totalna? - Kontrowersyjna biometria
Podczas swojej prezentacji, Schürmann pokazuje planszę, na której widnieje słowo "biometria". Na razie ze znakiem zapytania. Dane biometryczne obejmują na przykład odciski palców, DNA, kształt twarzy, czy wzór tęczówki.
Biometria może służyć do weryfikacji tożsamości, tj. do sprawdzania, czy dany człowiek faktycznie jest tym, za kogo się podaje.
- Można na przykład wprowadzić czytniki odcisków palców w celu weryfikacji osób w Rejestrze ludności. Jednak jest to kontrowersyjne rozwiązanie, patrząc pod kątem ochrony danych osobowych, a poza tym sporo kosztuje. Biometria przynależy do tej część reformy, która na razie jest stosunkowo niejasna.
Helge Veum z Urzędu nadzoru elektronicznego widzi w biometrii wiele zagrożeń dla bezpieczeństwa danych osobowych:
- Jeśli do danych w Rejestrze ludności dołączone zostaną np. odciski palców, tym samym powstanie kolejny rejestr: rejestr odcisków palców ludności.
Mimo to Veum zgadza się, że zastosowanie biometrii może mieć również praktyczne zalety i wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa.
[No cóż, większość swobód obywatelskich jest obecnie ograniczana w imię poprawy bezpieczeństwa, więc jakoś nie jesteśmy zdziwieni.]
Źródło: Aftenposten

To może Cię zainteresować