Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

11
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Życie w Norwegii

Cztery kółka norweską zimą. Co najbardziej doskwiera polskim kierowcom?

Natalia Kozłowska

15 lutego 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
59
Cztery kółka norweską zimą. Co najbardziej doskwiera polskim kierowcom?

Norweska zima potrafi dać się we znaki kierowcom. Fot. fotolia - royalty free

Zima nie sprzyja właścicielom czterech kółek. Gołoledź, śnieg, czy szybko zapadający zmrok to tylko niektóre „uroki” zimy, które tak bardzo „kochają” wszyscy kierowcy. Jak nie dać się mrozom i przetrwać zimę?
Najpierw trochę ponarzekamy. Jak norweska zima uprzykrza nam życie?

Pani Monika tylko uśmiechnęła się, gdy zapytałam ją, jak radzi sobie w tę kapryśną norweską zimę za kółkiem. – Na samym początku to był dla mnie jeden wielki koszmar – wspomina. – To nie to samo co w Polsce, gdzie śnieg pada coraz rzadziej albo wcale. Tutaj, w krainie fiordów, opady śniegu są na porządku dziennym. Pamiętam, jak czasami wolałam korzystać z komunikacji miejskiej niż do pracy dojeżdżać swoim samochodem. To oczywiście absurd, jednak naprawdę się bałam. Teraz na całe szczęście już się przełamałam i codziennie korzystam z auta. Czego się najbardziej bałam? Że spowoduję wypadek oczywiście, oraz że moje polskie opony zimowe nie dadzą rady skandynawskiej zimie.
Zdarza się też, że Polacy narzekają na stan dróg w norweskiej stolicy. – Główne drogi są oczywiście skrupulatnie odśnieżane, jednak te drugorzędne niestety nie – opowiada pan Mirek, hydraulik z Asker. – Często muszę dojeżdżać do klienta, który mieszka z dala od centrum, i wtedy zaczynają się przysłowiowe schody. Najbardziej frustrujący dla mnie zimą jest fakt, że służby porządkowe kompletnie zapominają także o tych drogach, które są dość strome. A przecież, w szczególności na takich drogach, powinny sypać piasek. Zdarzyło mi się nie raz, gdy było naprawdę ślisko, że nie dałem rady podjechać pod samą górkę i musiałem zmienić trasę. A klient czekał.

– Dla mnie najgorsze jest odśnieżanie – mówi Paulina, dwudziestopięcioletnia mieszkanka  Oslo, studentka architektury na tutejszym uniwersytecie. – To jakaś masakra! Jeszcze jak popada w nocy śnieg, to rano wystarczy go zmieść zmiotką i gotowe, można jechać. Jednak jak zamarzną szyby, to jest nieciekawie. Nikt nie lubi wcześnie wstawiać, a perspektywa wstawania dwadzieścia minut wcześniej tylko po to, aby odśnieżyć auto, nie napawa optymizmem. Na całe szczęście mam dogodne połączenie autobusowe, więc kiedy wiem, że rano znowu będę musiała stoczyć nierówną walką z mrozem, wybieram tramwaj. Oczywiście zdarzało się też, że samochód na mrozie odmawiał mi posłuszeństwa i nie chciał odpalać. Zazwyczaj akurat wtedy, gdy śpieszyłam się na uczelnię – opowiada Paulina. – Kiedyś mnie to bardzo denerwowało, ale teraz stwierdziłam, że do kogo mogę mieć pretensje? Zima to zima, nic z tym nie zrobię. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i po prostu przeczekać ten paskudny, jak dla mnie, czas.

Zima w Norwegii potrafi być rzeczywiście kapryśna i spędza sen z powiek niejednemu nowoprzybyłemu. Imigranci „ze stażem” już się do niej przyzwyczaili, jeśli w ogóle można przyzwyczaić się do mrozów, szarugi za oknem i gołoledzi. Mnie w Norwegach podoba się to, że starają się nie narzekać na pogodę, przyjmują ją taką, jaka jest i tyle, koniec kropka. Nie uzależniają swojego codziennego rytmu życia od prognozy pogody. Jak mawiają potomkowie wikingów, nie ma brzydkiej pogody, jest tylko nieodpowiednie ubranie. I to tyczy się wszystkich, zarówno pieszych jak i kierowców.

Jak przetrwać zimę na drodze?

O czym więc właściciel czterech kółek powinien pamiętać, żeby bez szwanku przetrwać norweskie mrozy? Przede wszystkim o rozgrzaniu silnika przed jazdą, zwłaszcza gdy auto stało przez całą noc (lub i dłużej) w minusowych temperaturach. Gdy nasz samochód pokrył śnieg, a szyby są zamarznięte, pierwszą rzeczą, jaką powinniśmy zrobić, to właśnie włączyć silnik oraz ogrzewanie szyb, a następnie zabrać się za mniej przyjemną czynność, czyli odśnieżanie.

Na oponach zimowych nie należy oszczędzać. To jedyny element samochodu, który ma kontakt z jezdnią i nie może nas zawieść w żadnej sytuacji. Spora część mieszkańców Norwegii jeździ na oponach z kolcami (tzw. piggdekk). Jazda na nich jest legalna tylko w pewnych okresach. Zazwyczaj okres ten zaczyna się pierwszego listopada i trwa do Niedzieli Wielkanocnej (więcej na ten temat tutaj), jednak, by korzystać z tego typu ogumienia należy pamiętać, aby wykupić specjalną winietę na wjeździe do większych miast. Jeśli o niej zapomnimy, czeka nas niemiła niespodzianka w postaci mandatu w wysokości 750 koron. Winiety możemy nabyć między innymi na stacjach benzynowych ESSO.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok