Życie w Norwegii
Co Polacy sądzą o Halloween w Norwegii?
20

wikimedia.org - tOrange.biz - Creative Commons Attribution 4.0 International
Jeszcze piętnaście lat temu, z początkiem jesieni, mało który Norweg myślał o dyniach, upiornych strojach, czy imprezie z duchami wieńczącej październik. Dzisiaj Halloween to już tradycja, która robi furorę w zawrotnym tempie. Co o tym świętowaniu uważają Polacy mieszkający w Norwegii?
„Knask eller knep”, czyli „cukierek albo psikus” zagościł przed norweskimi drzwiami wraz z nowym wiekiem, bardzo szybko zdobywając swą popularność nie tylko wśród dzieci, ale i dorosłych. Halloween, bo oczywiście o nim mowa, jest świętem celtyckim. Był to dzień, w którym żegnano lato, witano zimę i obchodzono święto zmarłych. W dzisiejszych czasach jest to wydarzenie typowo komercyjne. Norweskie Halloween to nic innego, jak kolejny etap amerykanizacji.
Sami Norwedzy przyznawali w rozmowie z nami, że kultura USA ma na nich ogromny wpływ. – Wiele rzeczy zmieniło się tu na sposób amerykański – przyznaje Johan, 26-latek pochodzący z północy Norwegii. - Jedzenie, popkultura, tradycje – wszystko to przychodzi do nas zza oceanu. Podczas rozmowy ze swoimi znajomymi już nie raz usłyszałem, że Norwegia to taka „Mała Ameryka” – dodał.
W Polsce Halloween wywołuje sporo kontrowersji ze względu na nostalgiczny charakter uroczystości Wszystkich Świętych. Czy norweskie podejście zmienia także Polaków? Czy dzięki niemu stajemy się bardziej tolerancyjni? – W sobotę byłam właśnie na imprezie Halloweenowej, którą organizowali moi znajomi, również Polacy – mówi Ewelina, 28-latka z Piotrkowa Trybunalskiego. – Tutaj poszłam na taką imprezę. Ba! Nawet się przebrałam. W Polsce chyba nigdy bym tego nie zrobiła – przyznaje, a my dopytujemy, dlaczego? – Ponieważ w naszym kraju ludzie od razu oceniają i myślę, że właśnie ten społeczny odbiór powoduje, że te Halloweenowe zabawy nigdy w Polsce się nie przyjmą. A szkoda.
– Ja natomiast uważam, że norweskie Halloween to bezsensowny komercjalizm – włącza się do rozmowy 32-letni Piotr. – Wydają kupę kasy na dynie, ozdoby i duperele, ale jak chcą, to niech to robią, mi tam nic do tego – stwierdza i po chwili dodaje: - Ja mam ważniejszy powód, dla którego nie chciałbym pukać do norweskich drzwi – lukrecja! Jej kilogramy sprawiłyby, że nawet mój najprzyjemniejszy wieczór zamieniłby się w horror.
Zupełnie odmienne zdanie ma Joanna, 30-latka z Włocławka. – Świętowanie Halloween w Norwegii jest naprawdę fajne – ocenia. – Sama imprezowałam w zeszłym roku razem ze swoim mężem u przyjaciół. Wszyscy byliśmy poprzebierani. Ja byłam wiedźmą, mój facet wampirem. Oboje mieliśmy pełną charakteryzację na twarzach – dodaje z uśmiechem. – Poza tym to święto jest stworzone dla dzieciaków, one mają wielką frajdę. Mój syn był właśnie na swojej pierwszej imprezie Halloweenowej, przebrał się za kościotrupa.
Sceptycznie do Halloweenowych zabaw podchodzi Marek, 32-latek z Poznania. – Myślę, że to taki trochę wymysł zachodu, który w Polsce nigdy się na dobre nie przyjmie, ze względu na naszą tradycję i kulturę – mówi. – My jesteśmy przywiązani do swoich świąt, a jednak Halloween poprzedza Wszystkich Świętych i Zaduszki, które powinny być czasem zadumy i modlitwy, a nie przebierania się za upiory i zbierania słodyczy – dodaje. – Norwedzy chcą być bardzo amerykańscy, poza tym oni uwielbiają takie okazje, więc to święto się tutaj bardzo sprzedaje. Nie przeszkadza mi to, ale ja w tym udziału brać nie zamierzam.
– Ale przecież Dzień Zmarłych, obchodzony jest na przykład w Meksyku z wielką radością – ripostuje 26-letni Wojtek z Wrocławia. – Oni się tam bawią, robią uczty, w których mają „uczestniczyć” również ich bliscy zza grobu – dodaje. – Myślę, że jeśli takie święto jak Halloween ma służyć zabawie i integracji z ludźmi, to dla mnie może się ono odbywać co tydzień.
Jak widać zdania są podzielone, jednak da się odczuć, że wpływ kultury norweskiej sprawia, iż jesteśmy bardziej tolerancyjni, chociażby dla takich świąt jak Halloween, i raczej nie potępiamy tego, co robią inni. Jeśli nam się to nie podoba, to po prostu akceptujemy to bez brania w tym udziału.
Damian Kazak
A Wy? Co sądzicie na temat tego święta i obchodzenia go w Norwegii? Czekamy na Wasze komentarze!
Sami Norwedzy przyznawali w rozmowie z nami, że kultura USA ma na nich ogromny wpływ. – Wiele rzeczy zmieniło się tu na sposób amerykański – przyznaje Johan, 26-latek pochodzący z północy Norwegii. - Jedzenie, popkultura, tradycje – wszystko to przychodzi do nas zza oceanu. Podczas rozmowy ze swoimi znajomymi już nie raz usłyszałem, że Norwegia to taka „Mała Ameryka” – dodał.
W Polsce Halloween wywołuje sporo kontrowersji ze względu na nostalgiczny charakter uroczystości Wszystkich Świętych. Czy norweskie podejście zmienia także Polaków? Czy dzięki niemu stajemy się bardziej tolerancyjni? – W sobotę byłam właśnie na imprezie Halloweenowej, którą organizowali moi znajomi, również Polacy – mówi Ewelina, 28-latka z Piotrkowa Trybunalskiego. – Tutaj poszłam na taką imprezę. Ba! Nawet się przebrałam. W Polsce chyba nigdy bym tego nie zrobiła – przyznaje, a my dopytujemy, dlaczego? – Ponieważ w naszym kraju ludzie od razu oceniają i myślę, że właśnie ten społeczny odbiór powoduje, że te Halloweenowe zabawy nigdy w Polsce się nie przyjmą. A szkoda.
– Ja natomiast uważam, że norweskie Halloween to bezsensowny komercjalizm – włącza się do rozmowy 32-letni Piotr. – Wydają kupę kasy na dynie, ozdoby i duperele, ale jak chcą, to niech to robią, mi tam nic do tego – stwierdza i po chwili dodaje: - Ja mam ważniejszy powód, dla którego nie chciałbym pukać do norweskich drzwi – lukrecja! Jej kilogramy sprawiłyby, że nawet mój najprzyjemniejszy wieczór zamieniłby się w horror.
Zupełnie odmienne zdanie ma Joanna, 30-latka z Włocławka. – Świętowanie Halloween w Norwegii jest naprawdę fajne – ocenia. – Sama imprezowałam w zeszłym roku razem ze swoim mężem u przyjaciół. Wszyscy byliśmy poprzebierani. Ja byłam wiedźmą, mój facet wampirem. Oboje mieliśmy pełną charakteryzację na twarzach – dodaje z uśmiechem. – Poza tym to święto jest stworzone dla dzieciaków, one mają wielką frajdę. Mój syn był właśnie na swojej pierwszej imprezie Halloweenowej, przebrał się za kościotrupa.
Sceptycznie do Halloweenowych zabaw podchodzi Marek, 32-latek z Poznania. – Myślę, że to taki trochę wymysł zachodu, który w Polsce nigdy się na dobre nie przyjmie, ze względu na naszą tradycję i kulturę – mówi. – My jesteśmy przywiązani do swoich świąt, a jednak Halloween poprzedza Wszystkich Świętych i Zaduszki, które powinny być czasem zadumy i modlitwy, a nie przebierania się za upiory i zbierania słodyczy – dodaje. – Norwedzy chcą być bardzo amerykańscy, poza tym oni uwielbiają takie okazje, więc to święto się tutaj bardzo sprzedaje. Nie przeszkadza mi to, ale ja w tym udziału brać nie zamierzam.
– Ale przecież Dzień Zmarłych, obchodzony jest na przykład w Meksyku z wielką radością – ripostuje 26-letni Wojtek z Wrocławia. – Oni się tam bawią, robią uczty, w których mają „uczestniczyć” również ich bliscy zza grobu – dodaje. – Myślę, że jeśli takie święto jak Halloween ma służyć zabawie i integracji z ludźmi, to dla mnie może się ono odbywać co tydzień.
Jak widać zdania są podzielone, jednak da się odczuć, że wpływ kultury norweskiej sprawia, iż jesteśmy bardziej tolerancyjni, chociażby dla takich świąt jak Halloween, i raczej nie potępiamy tego, co robią inni. Jeśli nam się to nie podoba, to po prostu akceptujemy to bez brania w tym udziału.
Damian Kazak
A Wy? Co sądzicie na temat tego święta i obchodzenia go w Norwegii? Czekamy na Wasze komentarze!
Reklama
To może Cię zainteresować
02-11-2015 19:42
2
0
Zgłoś
02-11-2015 06:23
1
0
Zgłoś
01-11-2015 19:33
0
-4
Zgłoś
01-11-2015 19:24
1
0
Zgłoś
01-11-2015 17:22
0
-2
Zgłoś
01-11-2015 17:02
0
0
Zgłoś