Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

11
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Życie w Norwegii

Barnevernet odda dzieci małżeństwu Bodnariu. Władze zawarły kompromis z rodzicami

Piotr Szatkowski

28 czerwca 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
2
Barnevernet odda dzieci małżeństwu Bodnariu. Władze zawarły kompromis z rodzicami

Protest przeciwko Barnevernet flickr.com - oriana.italy - Public domain

Dzieci odebrane rumuńskiej rodzinie przez norweski urząd ds. ochrony dzieci Barnevernet wrócą do swoich rodziców. Sprawa, która poruszyła opinię publiczną nie tylko w Norwegii i Rumunii, ale także w 20 innych krajach, zakończy się happy endem. Po serii demonstracji, listów otwartych oraz interwencji rumuńskiego parlamentu, władze gminy Naustdal zawarły kompromisową umowę z rodziną Bodnariu.
Kontrowersyjną sprawę rozwiązano polubownie, donosi norweska agencja prasowa NTB. Czworo z pięciorga dzieci, które Barnevernet (BV) odebrało małżeństwu Bodnariu w listopadzie ubiegłego roku, będzie mogło wrócić do domu rodzinnego. Piąte, najmłodsze dziecko, powróciło do rodziców już w kwietniu po wyroku sądu okręgowego. Urząd ma teraz pracować wspólnie z rodziną nad przywróceniem domowego miru.

Sprawa wagi międzynarodowej

Pod koniec 2015 roku odebrano wszystkie dzieci mieszanemu małżeństwu: obywatelowi Rumunii Mariusowi Bodnariu oraz jego małżonce Ruth Johanne, Norweżce. Niepełnoletni Eliana, Naomi, Matthew, John oraz urodzony niespełna rok temu Ezekiel mają podwójne norwesko-rumuńskie obywatelstwo. Z tego też powodu lokalny konflikt rodziców z gminą Naustdal w regionie Sogn og Fjordane stał się przedmiotem międzynarodowej dyskusji. Sprawą zajął się także rząd Rumunii.

Protesty odniosły efekt?

W obronie rodziców oskarżonych o stosowanie przemocy domowej zorganizowano protesty w ponad 20 krajach. Na demonstracjach przeciwko Barnevernet obecni byli także Polacy, którzy między innymi w tej sprawie protestowali w kwietniu bieżącego roku w Warszawie oraz Oslo
Demonstracja przeciwko Barnevernet w Oslo 16 kwietnia Moja Norwegia
Kwestię rodziny Bodnariu podniosły także rumuńskie media oraz politycy. Do Norwegii wyruszyła delegacja z Rumunii składająca się z między innymi z przedstawicieli senatu oraz byłego ministra spraw zagranicznych, Lazăra Comănescu, który spotkał się z Børge Brende, zajmującym analogiczne stanowisko w rządzie Norwegii. Delegaci chcieli przekonać norweskie władze, by te ponownie przyjrzały się okolicznościom zdarzenia. Rękę na pulsie trzymał także premier Dacian Ciolos, który pozostawał w kontakcie z ambasadorem Rumunii w Oslo.

Istotnym głosem w dyskusji mógł być także list ponad stu prawników z całego świata, w tym ze Stanów Zjednoczonych, Czech, Niemiec czy nawet Korei Południowej, którzy ujęli się za rodzicami odebranych dzieci. Poprosili też premier Ernę Solberg, by osobiście przyjrzała się sprawie.

Klaps czy religia?

Rumuńskie media, które bardzo obszernie opisywały sprawę rodziny z Naustdal, ustaliły kilka istotnych szczegółów. Marius i Ruth w wywiadzie telewizyjnym przyznali, że stosowali tak zwane klapsy jako jedną z dopuszczalnych metod wychowawczych. Zdarzało się także, że niegrzeczne dzieci bywały ciągnięte delikatnie za uszy. Bodnariu mieli wiedzieć, że takie praktyki są nielegalne w Norwegii. To właśnie z tego powodu miało interweniować Barnevernet i oskarżyć rodziców o przemoc domową.

– Bicie dzieci jest niezgodne z norweskim prawem – podkreśliła Minister ds. Dzieci, Równouprawnienia i Przeciwdziałania Wykluczeniu Solveig Horne z Partii Postępu (Frp) w wywiadzie udzielonym gazecie Dagen.

Istnieją jednak podejrzenia, że religia rodziców również mogła mieć wpływ na decyzję o odebraniu dzieci. Państwo Bodnariu są głęboko wierzącymi zielonoświątkowcami i niektórzy krytycy BV twierdzili, że dzieci zostały odebrane z powodu rzekomej indoktrynacji religijnej, którą uprawiali rodzice. Minister Horne zdementowała jednak te oskarżenia, oświadczając, że norweskie prawodawstwo nie przewiduje odbierania dzieci ze względu na wiarę.

Barnevernet interweniuje za ostro?

Jak było naprawdę? Na stronie pastora Cristiana Ionescu, który stanął po stronie rodziny Bodnariu, można znaleźć emocjonalny opis przebiegu zdarzeń.

Pastor twierdzi, że urzędnicy najpierw odebrali ze szkoły dwójkę najstarszych z rodzeństwa bez wiedzy rodziców. Następnie mieli pojechać do domu Bodnariu w asyście policji. Tam zastali matkę wraz z trójką młodszych dzieci. Wówczas podjęto decyzję o zabraniu dwóch synów państwa Bodnariu. Najmłodszy, zaledwie trzymiesięczny Ezekiel został w domu wraz z matką. Następnego dnia postanowiono o odebraniu także i jego, ponieważ stan psychiczny zrozpaczonej Ruth miał zagrażać bezpieczeństwu dziecka.

Ionescu wyraził także głęboki sprzeciw wobec takich praktyk norweskiego urzędu, który, zdaniem duchownego, działa zbyt drastycznie i bez obiektywnej oceny każdej z rozpatrywanych spraw. Oskarża także urzędników o wszczynanie postępowań wymierzonych przede wszystkim w rodziny o nienorweskim pochodzeniu.

Skupiamy się na dobru dzieci

BV nie potwierdza ani nie zaprzecza tej ani innym relacjom rodziców, którym odebrano dzieci. Urząd jest związany obowiązkiem zachowania tajemnicy służbowej, nie może więc wypowiadać się publicznie na temat danej sprawy ani ujawniać jej szczegółów.

W wywiadzie udzielonym NRK przez radnego gminy Naustdal, Øyvinda Banga–Olsena, a także w krótkim oświadczeniu znajdującym się na stronie internetowej lokalnych władz, możemy jedynie przeczytać, że „stanie na straży dobra dziecka jest obowiazkiem gminy”, dlatego w tym przypadku władze zdecydowały się na współpracę z rodzicami. Samorządowiec uważa, że w przypadku rumuńskiej rodziny Barnevernet nie popełniło błędu. Podkreśla, że interwencja została uznana przez sądy dwu instancji, przy jednoczesnym poszanowaniu praw rodziców.

Zgodnie z umową zawartą między rodziną Bodnariu i władzami, pracownicy gminy mają teraz zapewnić im pomoc w rozpoczęciu nowego etapu życia, tak by mogli stworzyć stabilną i bezpieczną sytuację w rodzinie.

Źródła: NTB, NRK, Naustdal Kommune, mhskanland.net, idag.no, gov.ro
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Albercik Polonus

03-03-2019 12:59

Komentarz został usunięty ze względu na naruszenie regulaminu portalu
HeartB

28-06-2016 18:12

Pamietam, ze moj dziadek swego czasu pisal pismo:
Szanowny Panie Himmler!
Ja mieszkaniec Zamojszczyzny usilnie prosze o zwrot mego synka porwanego przez Panskie oddzialy SS w ramach akcji Lebensborn....
Tyle zyskal ile interwencje w BV.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok