Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
20 m2 to za mało dla studenta

 
 Osiedle studenckie Kringsjå w Oslo
Gmina Oslo zastanawia się nad zakazem budowy kawalerek studenckich o powierzchni mniejszej niż 20 metrów kwadratowych. Według wydziału budownictwa i planowania przestrzennego 14, czy 18 metrowe "klitki" nie zapewniają wystarczającego komfortu zamieszkania.


Obecnie w radzie gminy Oslo toczą się prace nad nowymi normami mieszkaniowymi, a dochodzące stamtąd relacje są dość schizofreniczne. Z jednej strony rada chce dopuścić budowę w centrum miasta mieszkań mniejszych niż 40 m2, a z drugiej wyraża obawy o zbytnią ciasnotę u studentów.

Według miejskiego wydziału budownictwa i planowania przestrzennego (Plan- og bygningsetaten) minimalna wielkość kawalerek studenckich z własną kuchnią i łazienką powinna wynosić 20 metrów kwadratowych. W przypadku lokali z powierzchniami wspólnymi (np. wspólną kuchnią), minimalna wielkość powinna wynosić 12 metrów kwadratowych.

Zasady te miałyby obowiązywać w przypadku nowo budowanych mieszkań studenckich. Istniejących obecnie nikt z okazji ewentualnej zmiany przepisów wyburzać nie będzie. :)

Największe kolejki po najmniejsze lokale

Propozycja wydziału spotyka się jednakże z oporem ze strony inwestorów odpowiedzialnych za budowę kwater studenckich w Oslo.

- W tej chwili sprawy mają się tak, że Husbanken (Bank Mieszkaniowy) zatwierdza jakość mieszkania w każdym konkretnym przypadku. Uważamy, że tak powinno pozostać, jako że Husbanken jest podmiotem odpowiedzialnym za budowę domów studenckich dla całej Norwegii. Nie potrzebujemy osobnych reguł dla Oslo - deklaruje Lisbeth Dyrberg, dyrektorka Studenckiej komisji socjalnej (Studentsamskipnaden) z Oslo.

Dyrberg wskazuje na to, że to właśnie na malutkie kawalerki jest największy popyt.

- To popyt ze strony studentów kształtuje podaż. Studencka komisja socjalna również ma w tym swój udział, gdyż to ona określa - na podstawie potrzeb obecnych i przyszłych - jakie grupy będą faworyzowane. To komisja jest odpowiedzialna za domy studenckie od strony finansowej, a skoro to my ponosimy ryzyko, uważamy za naturalne, że musimy budować takie lokale dla studentów, na jakie jest popyt.

Dyrberg dodaje, że państwowy wymóg wobec studenckich komisji socjalnych jest taki, że budowa żadnego mieszkania studenckiego nie może kosztować więcej, niż 700 000 koron na głowę:

- Budowa domów studenckich przy takich ramach finansowania, jakie mamy, nie jest łatwym zadaniem. A jeśli ciągle będzie nam się dokładać nowe wymogi i zadania, to, mówiąc metaforycznie, koń ciągnący ten wózek może po prostu paść i zdechnąć.

Poparcie od Frp

Poparcia stanowisku studenckiej komisji socjalnej w radzie miasta Oslo udziela Partia Postępu (Frp):

- Komisja projektuje mieszkania studenckie o powierzchni 14-18 metrów kwadratowych, ponieważ studentom to wystarcza. Są zadowoleni. Przez wiele lat studenci mieszkali w jeszcze mniejszych pokojach i kawalerkach i też nie było tragedii - mówi Øystein Sjøtveit (Frp) z miejskiego wydziału rozwoju budownictwa i dodaje, że uchwalenie wyższej normy metrażu podroży budowę mieszkań studenckich, a być może nawet uniemożliwi utrzymanie się w ramach 700 000 koron na lokaloosobę:

- Lepsze jest wrogiem dobrego. Danie studentom większych kawalerek jest rzeczą dobrą, ale pod warunkiem, że nie skończy się to tym, że w ogóle przestaniemy budować domy studenckie z powodu zbyt dużych kosztów.


Źródło: Osloby



Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok