Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Zdrowie

Pacjenci tracą czas w poczekalniach. Budżet traci 5 mld koron rocznie

klaudia@mojanorwegia.pl

22 lutego 2016 15:28

Udostępnij
na Facebooku
Pacjenci tracą czas w poczekalniach. Budżet traci 5 mld koron rocznie

szpital fotolia.com - royalty free

Z powodu długiego czekania na wizytę u lekarza Norwegowie tracą nawet 5 miliardów koron rocznie.
Uznany amerykański magazyn medyczny JAMA obliczył, ile czasu przeciętny pacjent poświęca na wizytę u lekarza. Okazuje się, że na jedną konsultację trzeba poświęcić 121 minut, z czego aż 37 minut na dotarcie do gabinetu, 20 minut na samą konsultację i 64 minut na rejestrację i czekanie aż przyjmie lekarz.

W Norwegii jest podobnie, stwierdza Legeforskningssinstituttet (LEFO), Instytut Badań Lekarskich, który obliczył koszty wizyty u lekarza. Długość wizyty jest zależna od czasu, jaki jest potrzebny, żeby do niego dotrzeć, czasu spędzonego w poczekalni oraz długości samej konsultacji.

– Same wizyty u lekarza rodzinnego zajmują 19 milionów godzin rocznie w sumie – mówi Berit Bringedal z Legeforskningssinstituttet. – Przeciętna stawka godzinowa lekarza wynosi 280 koron. Jeśli policzymy czas poświęcony przez pacjenta na oczekiwanie i dojazd to mowa nawet o 5 miliardach straconych koron – oblicza Bringedal.

Bliżej pacjenta

Koszty wizyty u lekarza można znacząco obniżyć, co widać na przykładzie pakietu opieki dla pacjentów chorujących na raka [przyp. red. pakkeforløp, pakiet opieki nad pacjentem], uważa Bringedal.

Celem pakietu jest usprawnienie pracy różnych oddziałów, zmniejszenie ryzyka pogorszenia stanu pacjenta i skrócenie niepotrzebnego czekania. Pakiet dzieli leczenie na określone etapy. Na przykład od zdiagnozowania raka piersi do pierwszej konsultacji z lekarzem nie może upłynąć więcej niż 7 dni.

Kluczem do sukcesu ma być m.in. utworzenie palcówek medycznych tam, gdzie są ludzie, np. w okolicach szkół i uniwersytetów. To zredukuje czas dojazdu do lekarza.

– Trzeba również pomyśleć o lepszym wykorzystaniu technologii, konsultacje można przeprowadzać telefonicznie, przez Skype czy e-mailem – uważa Bringedal.

Tove Hanche-Olsen z Norweskiego Związku Pacjentów (Norsk pasientforening) przyznaje, że skrócenie czasu oczekiwania byłoby bardzo korzystne.

– System jest zorganizowany “pod służbę zdrowia”, w ogóle nie bierze pod uwagę potrzeb pacjenta. Pacjenci muszą długo czekać w szpitalach i gabinetach lekarskich, a także na transport.

Kto wydaje najwięcej?

Z dostępnych danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wynika, że najwięcej na zdrowie w relacji do wielkości gospodarki wydają Stany Zjednoczone, co oznacza w praktyce, że służba zdrowia jest tam bardzo droga. W Europie najwięcej pieniędzy publicznych na zdrowie przeznacza Holandia – 11,1 proc. PKB. Wysoko na liście znalazła się też Dania (10,4 proc.), Francja (10,9 proc.), a Norwegia na 16 miejscu z 8,9 proc. wydatków publicznych na zdrowie jako procent PKB. Polska jest w ogonie OECD z wynikiem poniżej 6,4 proc. PKB.
Tabela OECD
Tabela OECD Źródło: OECD
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok