Zdrowie
Czy polski lekarz jest lepszy od norweskiego? Zrozumieć norweską służbę zdrowia
10

fotolia.com - royalty free
„Nie ma doskonałego systemu świadczenia usług medycznych, nawet w tak zamożnym kraju jak Norwegia” Rozmawiamy z Jackiem Borowiakiem, ratownikiem medycznym pracującym w Norwegii.
Reklama
Dagmara Blix: Od wielu lat jesteś ratownikiem medycznym. Najpierw pracowałeś w Polsce, teraz w Norwegii. Masz codzienny kontakt z pacjentami i lekarzami. Dysponujesz dużym doświadczeniem i wiedzą na temat służby zdrowia w tych dwóch krajach. Jakie są różnice między lekarzami w Polsce i Norwegii? Wiele osób uważa, że polscy lekarze są lepsi od norweskich. Czy zgadzasz się z tą opinią?
Jacek Borowiak: Jestem ratownikiem medycznym od dziesięciu lat, a czynnie w zawodzie pracuję już prawie osiem. W Norwegii pracę w systemie ratunkowym rozpocząłem jesienią 2013 roku. Z pewnością praca w służbach ratunkowych umożliwia szeroki kontakt ze środowiskiem medycznym na wielu poziomach. Mamy wybór od lekarza rodzinnego, poprzez lekarzy pracujących w ramach systemu dyżurów legevakt oraz w szpitalach o poszczególnych progach referencyjności (szpital lokalny, wojewódzki czy szpital uniwersytecki wraz z jednym z czterech centrów urazowych, jaki znajduje się w szpitalu w kompleksie Ulleval w Oslo).
Najlepszym wskaźnikiem oceny personelu medycznego są sami pacjenci, więc zasadne jest zadanie tego pytania właśnie pacjentom, których te kwestie dotykają najbardziej. Jednakże każdy z nas jest inny, i ta zasada dotyczy także personelu lekarskiego. Zarówno w Polsce, jak w Norwegii mamy do czynienia z osobami, które znakomicie wykonują swój zawód. Są też tacy, którzy nie wykazują się najlepszymi postawami... Myślę, że to dość normalne i Norwegia nie jest tu wyjątkiem.
A czy polski system edukacyjny różni się od norweskiego? Czy polscy lekarze są kształceni inaczej niż norwescy?
Polski system edukacyjny wymaga od polskich lekarzy posiadania przeogromnej, często encyklopedycznej wiedzy, która w zderzeniu z rzeczywistością nie zawsze jest przydatna. I nie mam tu na myśli, że wiedza taka nie jest ważna, jednakże w trakcie kształcenia lekarzy w Norwegii wiele miejsca poświęca się na praktyczne szkolenie, dzięki któremu przygotowuje się młodych lekarzy do sprawniejszego wykonywania swojej pracy. Należy jednak pamiętać, że wielu norweskich lekarzy ukończyło studia lekarskie w innych krajach świata, a w szczególności w Polsce. Tak więc te systemy mocno się mieszają. Częstym widokiem jest posiadanie przez norweskiego lekarza wielu przydatnych ściągawek i notatek, które nie wymagają wkuwania wszystkiego na pamięć.
W Polsce to byłoby nie do pomyślenia, aby lekarz w trakcie wizyty sprawdzał coś w swoich notatkach…
W Polsce chyba nie jest to jeszcze tak mocno akceptowane. Podejrzewa się, że skoro lekarz musi posiłkować się materiałami, to pewnie jest złym czy niedouczonym lekarzem. W mojej ocenie nie. Dlaczego? Bo z pewnością nie traci czasu na zapamiętywanie wielu danych, a zamiast tego więcej czasu poświecą pacjentom. Stosunek lekarzy do pacjentów i pozostałego personelu medycznego jest bardzo ważną kwestią.
Zgodzę się, w Norwegii jest chyba więcej kultury obycia niż w Polsce. Byłam pozytywnie zaskoczona pierwszą wizytą u mojego lekarza, tym, że przyszedł po mnie do poczekalni i przywitał się.
Daje się to zauważyć. Podkreślenie szacunku dla pacjenta przez przywitanie się z nim przed gabinetem, zaproszenie na wizytę oraz otwartość i partnerstwo w trakcie spotkania. To dobre cechy, które należy naśladować.
Jak wygląda w Norwegii droga do specjalisty i badań specjalistycznych? Czy jest łatwa i szybka, czy też czeka się miesiącami na konsultacje i operacje? W Polsce trwa to dość długo, np. na USG czeka się około dwóch miesięcy, na tomografię ok. 3-5 miesięcy, a na operację czasem rok lub dwa lata. Norwegia jest bogatym krajem, więc teoretycznie pacjenci powinni mieć komfortową sytuację.
Nie ma doskonałego systemu świadczenia usług medycznych, nawet w tak zamożnym kraju jak Norwegia. Należy pamiętać, że najtrudniejsze w służbie zdrowia jest jej finansowanie, bez względu na kondycje finansową danego kraju. Jak wiemy, podstawowym elementem w opiece zdrowotnej jest instytucja lekarza rodzinnego. To właśnie gabinety fastlege [przyp.red.lekarzy rodzinnych] są swoistym sitem, które dość skutecznie sposób przeprowadzają wstępną selekcję pacjentów pod kątem problemu medycznego.
Lekarze rodzinni posiadają szerokie kompetencje nie tylko w diagnozowaniu czy leczeniu podstawowych chorób, ale też np. wykonują drobne zabiegi chirurgiczne czy mniej zaawansowaną diagnostykę laboratoryjną. Dzięki m.in tym zadaniom automatycznie zmniejszają się kolejki na bardziej specjalistycznych poziomach świadczenia usług medycznych. Lekarz rodzinny kieruje pacjenta do odpowiedniej poradni, tzw. polikliniki, w której przyjmują specjaliści.
W trakcie wizyty pacjent ma możliwość uzyskania specjalistycznej porady, czy też skierowania na dalsze badania diagnostyczne. To właśnie specjalista ocenia pilność badania i w krótkim czasie otrzymujemy odpowiedź czy zmuszeni będziemy czekać np. 5- 6 tygodni na badanie rezonansem magnetycznym lub tomografem komputerowym, czy też badanie to zostanie wykonane w bardzo krótkim czasie. Lekarz zobowiązany jest wskazać miejsce, gdzie badanie zostanie przeprowadzone.
Czy orientujesz się, jakie są ceny prywatnych konsultacji w Norwegii? W Polsce za wizytę u specjalisty trzeba zapłacić średnio od 100 do 250 zł. Czy Norwedzy korzystają z prywatnych konsultacji, czy ich na to stać?
Sektor publiczny korzysta z rozwiązania, jakim jest tzw. frikort, czyli nic innego jak partycypowanie w kosztach związanych z usługami medycznymi. Mechanizm jest dość prosty. Za każdym razem, kiedy jesteśmy u lekarza czy na badaniach diagnostycznych, płacimy określoną sumę. Jeśli kwota ta przekroczy ustalony urzędowo próg - [przyp.red.w 2015 roku jest to kwota 2185 NOK], otrzymujemy z Helfo, [przyp. red.odpowiednik polskiego NFZ-tu] tzw. frikort, która uprawnia nas do darmowego korzystania z usług medycznych w sektorze publicznym do końca roku kalendarzowego. System ten ogranicza nadużycia w świadczeniu usług medycznych oraz wprowadza element współfinansowania przez olhnej służby zdrowia przez obywateli.
Stawki za świadczenia medyczne są różne: inne w sektorze publicznym, inne w prywatnym. Obligatoryjne stawki dla podstawowych usług ustala dana gmina, a w sektorze prywatnym są to indywidualne cenniki usług. Trudno jest mi podać wszystkie kwoty. Mogą to być sumy w zakresie 600 – 1500 koron za wizytę u specjalisty, wraz z ewentualnymi dodatkowymi kosztami.
Wielu polskich lekarzy pracuje w Norwegii. Przypuszczam, że z nimi również masz kontakt. Jak prezentują się polscy specjaliści w Norwegii?
W wielu branżach polscy specjaliści są bardzo cenieni, i również polscy lekarze zasługują na słowa pochwały. Dziedziny zachowawcze i zabiegowe w medycynie wymagają bardzo wysokiego poziomu kwalifikacji i z pewnością polskim lekarzom tego nie brakuje. Praktycznie każdego tygodnia w swojej pracy spotykam polski personel medyczny i z przyjemnością wysłuchuje wiele pozytywów na nasz temat. To bardzo budujące oraz, co najważniejsze, stawia nas w ścisłej czołówce.
Miło to słyszeć. Dziękuję za rozmowę.
Jacek Borowiak: Jestem ratownikiem medycznym od dziesięciu lat, a czynnie w zawodzie pracuję już prawie osiem. W Norwegii pracę w systemie ratunkowym rozpocząłem jesienią 2013 roku. Z pewnością praca w służbach ratunkowych umożliwia szeroki kontakt ze środowiskiem medycznym na wielu poziomach. Mamy wybór od lekarza rodzinnego, poprzez lekarzy pracujących w ramach systemu dyżurów legevakt oraz w szpitalach o poszczególnych progach referencyjności (szpital lokalny, wojewódzki czy szpital uniwersytecki wraz z jednym z czterech centrów urazowych, jaki znajduje się w szpitalu w kompleksie Ulleval w Oslo).
Najlepszym wskaźnikiem oceny personelu medycznego są sami pacjenci, więc zasadne jest zadanie tego pytania właśnie pacjentom, których te kwestie dotykają najbardziej. Jednakże każdy z nas jest inny, i ta zasada dotyczy także personelu lekarskiego. Zarówno w Polsce, jak w Norwegii mamy do czynienia z osobami, które znakomicie wykonują swój zawód. Są też tacy, którzy nie wykazują się najlepszymi postawami... Myślę, że to dość normalne i Norwegia nie jest tu wyjątkiem.
A czy polski system edukacyjny różni się od norweskiego? Czy polscy lekarze są kształceni inaczej niż norwescy?
Polski system edukacyjny wymaga od polskich lekarzy posiadania przeogromnej, często encyklopedycznej wiedzy, która w zderzeniu z rzeczywistością nie zawsze jest przydatna. I nie mam tu na myśli, że wiedza taka nie jest ważna, jednakże w trakcie kształcenia lekarzy w Norwegii wiele miejsca poświęca się na praktyczne szkolenie, dzięki któremu przygotowuje się młodych lekarzy do sprawniejszego wykonywania swojej pracy. Należy jednak pamiętać, że wielu norweskich lekarzy ukończyło studia lekarskie w innych krajach świata, a w szczególności w Polsce. Tak więc te systemy mocno się mieszają. Częstym widokiem jest posiadanie przez norweskiego lekarza wielu przydatnych ściągawek i notatek, które nie wymagają wkuwania wszystkiego na pamięć.
W Polsce to byłoby nie do pomyślenia, aby lekarz w trakcie wizyty sprawdzał coś w swoich notatkach…
W Polsce chyba nie jest to jeszcze tak mocno akceptowane. Podejrzewa się, że skoro lekarz musi posiłkować się materiałami, to pewnie jest złym czy niedouczonym lekarzem. W mojej ocenie nie. Dlaczego? Bo z pewnością nie traci czasu na zapamiętywanie wielu danych, a zamiast tego więcej czasu poświecą pacjentom. Stosunek lekarzy do pacjentów i pozostałego personelu medycznego jest bardzo ważną kwestią.
Zgodzę się, w Norwegii jest chyba więcej kultury obycia niż w Polsce. Byłam pozytywnie zaskoczona pierwszą wizytą u mojego lekarza, tym, że przyszedł po mnie do poczekalni i przywitał się.
Daje się to zauważyć. Podkreślenie szacunku dla pacjenta przez przywitanie się z nim przed gabinetem, zaproszenie na wizytę oraz otwartość i partnerstwo w trakcie spotkania. To dobre cechy, które należy naśladować.
Jak wygląda w Norwegii droga do specjalisty i badań specjalistycznych? Czy jest łatwa i szybka, czy też czeka się miesiącami na konsultacje i operacje? W Polsce trwa to dość długo, np. na USG czeka się około dwóch miesięcy, na tomografię ok. 3-5 miesięcy, a na operację czasem rok lub dwa lata. Norwegia jest bogatym krajem, więc teoretycznie pacjenci powinni mieć komfortową sytuację.
Nie ma doskonałego systemu świadczenia usług medycznych, nawet w tak zamożnym kraju jak Norwegia. Należy pamiętać, że najtrudniejsze w służbie zdrowia jest jej finansowanie, bez względu na kondycje finansową danego kraju. Jak wiemy, podstawowym elementem w opiece zdrowotnej jest instytucja lekarza rodzinnego. To właśnie gabinety fastlege [przyp.red.lekarzy rodzinnych] są swoistym sitem, które dość skutecznie sposób przeprowadzają wstępną selekcję pacjentów pod kątem problemu medycznego.
Lekarze rodzinni posiadają szerokie kompetencje nie tylko w diagnozowaniu czy leczeniu podstawowych chorób, ale też np. wykonują drobne zabiegi chirurgiczne czy mniej zaawansowaną diagnostykę laboratoryjną. Dzięki m.in tym zadaniom automatycznie zmniejszają się kolejki na bardziej specjalistycznych poziomach świadczenia usług medycznych. Lekarz rodzinny kieruje pacjenta do odpowiedniej poradni, tzw. polikliniki, w której przyjmują specjaliści.
W trakcie wizyty pacjent ma możliwość uzyskania specjalistycznej porady, czy też skierowania na dalsze badania diagnostyczne. To właśnie specjalista ocenia pilność badania i w krótkim czasie otrzymujemy odpowiedź czy zmuszeni będziemy czekać np. 5- 6 tygodni na badanie rezonansem magnetycznym lub tomografem komputerowym, czy też badanie to zostanie wykonane w bardzo krótkim czasie. Lekarz zobowiązany jest wskazać miejsce, gdzie badanie zostanie przeprowadzone.
Czy orientujesz się, jakie są ceny prywatnych konsultacji w Norwegii? W Polsce za wizytę u specjalisty trzeba zapłacić średnio od 100 do 250 zł. Czy Norwedzy korzystają z prywatnych konsultacji, czy ich na to stać?
Sektor publiczny korzysta z rozwiązania, jakim jest tzw. frikort, czyli nic innego jak partycypowanie w kosztach związanych z usługami medycznymi. Mechanizm jest dość prosty. Za każdym razem, kiedy jesteśmy u lekarza czy na badaniach diagnostycznych, płacimy określoną sumę. Jeśli kwota ta przekroczy ustalony urzędowo próg - [przyp.red.w 2015 roku jest to kwota 2185 NOK], otrzymujemy z Helfo, [przyp. red.odpowiednik polskiego NFZ-tu] tzw. frikort, która uprawnia nas do darmowego korzystania z usług medycznych w sektorze publicznym do końca roku kalendarzowego. System ten ogranicza nadużycia w świadczeniu usług medycznych oraz wprowadza element współfinansowania przez olhnej służby zdrowia przez obywateli.
Stawki za świadczenia medyczne są różne: inne w sektorze publicznym, inne w prywatnym. Obligatoryjne stawki dla podstawowych usług ustala dana gmina, a w sektorze prywatnym są to indywidualne cenniki usług. Trudno jest mi podać wszystkie kwoty. Mogą to być sumy w zakresie 600 – 1500 koron za wizytę u specjalisty, wraz z ewentualnymi dodatkowymi kosztami.
Wielu polskich lekarzy pracuje w Norwegii. Przypuszczam, że z nimi również masz kontakt. Jak prezentują się polscy specjaliści w Norwegii?
W wielu branżach polscy specjaliści są bardzo cenieni, i również polscy lekarze zasługują na słowa pochwały. Dziedziny zachowawcze i zabiegowe w medycynie wymagają bardzo wysokiego poziomu kwalifikacji i z pewnością polskim lekarzom tego nie brakuje. Praktycznie każdego tygodnia w swojej pracy spotykam polski personel medyczny i z przyjemnością wysłuchuje wiele pozytywów na nasz temat. To bardzo budujące oraz, co najważniejsze, stawia nas w ścisłej czołówce.
Miło to słyszeć. Dziękuję za rozmowę.
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
29-02-2016 09:10
2
0
Zgłoś
07-12-2015 02:17
4
0
Zgłoś
06-12-2015 17:17
0
0
Zgłoś
06-12-2015 16:03
2
0
Zgłoś
06-12-2015 14:48
0
-2
Zgłoś
06-12-2015 14:38
0
-1
Zgłoś
06-12-2015 14:06
8
0
Zgłoś
06-12-2015 13:04
0
-4
Zgłoś
06-12-2015 10:00
15
0
Zgłoś