Na przestrzeni ostatniej dekady liczba pacjentów, którym wypisano receptę na leki przeciwbólowe, zwiększyła się o 14 proc.
MN
Prawie 1,3 miliona mieszkańców Norwegii otrzymało w 2018 roku przynajmniej jedną receptę na lek przeciwbólowy, pokazują statystyki rejestru recept Norweskiego Instytutu Zdrowia Publicznego. Odpowiada to 28 proc. kobiet i 20 proc. mężczyzn z kraju fiordów.
Wzrost popularności odnotował norweski „ulubieniec” wśród medykamentów – osławiony paracetamol – podczas gdy lekarze wypisywali mniej recept na środki przeciwzapalne. Wielkich zmian nie zaliczyły opioidy.
Chroniczne bóle? Odpowiedź jest jedna
Na przestrzeni ostatniej dekady liczba pacjentów, którym wypisano receptę na leki przeciwbólowe, zwiększyła się o 14 proc., osiągając w 2018 roku wynik 1,27 miliona. Jeszcze dziesięć lat temu otrzymało je o 154 tys. osób mniej.
Według rejestru recept lekarze rzadziej zalecali stosowanie niesterydowych środków przeciwzapalnych, takich jak Voltaren (diklofenak), Ibux (ibuprofen) czy Vimovo (naproksen), z uwagi na możliwe efekty uboczne. Wymienia się wśród nich m.in. dolegliwości żołądkowe i jelitowe, ryzyko wystąpienia krwawienia i negatywny wpływ na układ sercowo-naczyniowy.
Odwrotna sytuacja miała miejsce zarówno w ubiegłym roku, jak i na przestrzeni minionych dziesięciu lat, w przypadku paracetamolu. Mimo że dostępny jest również bez recepty, lekarze wypisują go pacjentom głównie za sprawą refundacji, która weszła w życie w 2008 roku. Wówczas stał się w Norwegii czołowym zalecanym środkiem w przypadku chronicznych bólów. W 80 proc. recepty dotyczyły dużych opakowań paracetamolu, po 100 jednogramowych tabletek. Dla porównania te dostępne w aptekach bez recepty zawierają 20 tabletek po pół grama.