Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

10
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Wywiad

„Zawsze bił tak, by nie zostawić śladów. A ja wzniosłam wokół tego mur milczenia” [HISTORIA EWY]

Anna Moczydłowska

21 sierpnia 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
2
„Zawsze bił tak, by nie zostawić śladów. A ja wzniosłam wokół tego mur milczenia” [HISTORIA EWY]

Ewa nie miała z kim podzielić się swoim problemem. Fot. fotolia - royalty free

Bił po plecach, uderzał w brzuch. Nigdy nie dotykał twarzy żeby nie zostawić śladów. Tylko raz wymierzył cios w głowę. Ewa trafiła wtedy do szpitala z podejrzeniem wstrząsu mózgu. Lekarze uwierzyli w wersje jej męża o upadku na nartach i nie zadawali pytań.
Ewę* poznaliśmy na jednym z forum dla mam, na którym dzielą się one informacjami i poradami na temat wychowywania dzieci. Zgodziła się opowiedzieć nam swoją historię. Nie chce ujawniać swojego wizerunku, nadal się boi. Chciała tylko, żeby ktoś jej wysłuchał.

Zaczęło się standardowo: dobrze płatna oferta pracy w Norwegii dla Niego, kilka miesięcy rozłąki, tęsknota. Po niecałym roku Ewa już pakowała walizki i wypowiadała umowę na mieszkanie. Zamieszkali razem pod Oslo. Wkrótce po tym zaczął się koszmar.

Życie w złotej klatce

Początkowo nie szukała pracy. On dobrze zarabiał, mogła więc pozwolić sobie na kilka tygodni zwłoki w poszukiwaniach. – Pozwiedzaj okolicę, zaaklimatyzuj się, a potem będziemy myśleć – zachęcał.

Tak minęły dwa miesiące, po których okazało się, że jest w ciąży. Była radość, łzy, wzruszenie. – Nie możesz pracować! Tylko się przemęczysz, sam zarobię na nasze dziecko – zarządził.

Przez pierwszy trymestr było dobrze, faktycznie przynosił do domu pieniądze, dbał, aby Ewie i dziecku niczego nie brakowało. – Tak naprawdę trzymał nas w złotej klatce, ale widzę to dopiero teraz. Wtedy byłam poruszona jego oddaniem i troską – opowiada dziewczyna.

Wroga obojętność

Pierwszy zgrzyt pojawił się, gdy zaczęli dyskutować o imionach. Okazało się, że On chce syna i tylko syna. O córce nie ma mowy.

– Myślałam, że to żarty, a co okazało się kilka tygodni później? Że w moim brzuchu rośnie dziewczynka. Z gabinetu lekarza wyszedł trzaskając drzwiami – wspomina ze łzami w oczach Ewa.

Nie chciała wracać do domu, była wściekła i rozgoryczona, ale nie miała dokąd pójść. – Wtedy uderzyło mnie, że tak naprawdę nikogo tu nie mam. Nie mam też pracy ani pieniędzy, a powrót do rodziców wydawał mi się porażką i trzema krokami w tył – relacjonuje Ewa.

Po kilku godzinach tułaczki po mieście wróciła. Przeprosił, zapewniał, że go poniosło, że jakoś to będzie. Nie było czuć w tym jednak wcześniejszego entuzjazmu, a między małżonkami zapanowała wroga obojętność.
– Od tamtej pory byłam nerwowa, z obawą odliczałam tygodnie do porodu. Przez pewien czas w ogóle nie cieszyłam się na nowe życie, które we mnie kiełkowało – przyznaje Ewa.

Pierwszy raz uderzył żonę, gdy była w szóstym miesiącu ciąży. Odpoczywała właśnie, gdy wrócił z pracy. – Wściekł się, że on ciężko „zasuwa”, a ja całe dnie nic nie robię. Chwycił mnie za ramię i zwlókł z łóżka. Bił wgniatając w ścianę.

Za murem milczenia

Potem zdarzało się to jeszcze wiele razy. Wpadał w szał z coraz bardziej błahych powodów. Wypominał wszystko: od życia na jego koszt, którego wcześniej pragnął, do niechcianej płci dziecka.

– Wiecznie byłam zestresowana, miałam problemy ze snem, bałam się mówić mu o złym samopoczuciu. Rodzinie opowiadałam o utopijnym życiu w Norwegii, a w rzeczywistości z przerażeniem czekałam na poród. W duchu łudziłam się, że jednak zakocha się w córce i wszystko wróci do normy – mówi Ewa.

Nigdy nie zostawiał śladów, a kobieta podejrzanie często biegała do ginekologa, by upewnić się, że z dzieckiem jest w porządku. – Wszystko działo się za murem milczenia, nikt nie miał prawa się domyślić. Z resztą o kim w ogóle mowa? Z nikim poza sprzedawczynią w sklepie nie rozmawiałam, a i to ograniczało się do kilku wymienionych uprzejmości. Sama sobie zgotowałam ten los, wcześniej idealizując nasz związek i emigrację przed bliskimi.

Niepisane porozumienie

– Doszło do tego, że po wyrazie twarzy wiedziałam, co zaraz nastąpi. W końcu zawarliśmy niepisane porozumienie, że zanim zaczął się awanturować dawał mi czas na odłożenie dziecka do łóżeczka i opuszczenie pokoju. Nauczyłam się znosić to bez krzyku – opowiada Ewa.

Któregoś dnia – tylko raz – trafił w głowę. Przestraszył się, bo Ewa straciła przytomność. Zawiózł ją do szpitala i naopowiadał lekarzom, że żona przewróciła się w czasie jazdy na nartach. Uwierzyli, a ona nie miała siły protestować. Wtedy coś w niej pękło. Po powrocie do domu opowiedziała o wszystkim rodzicom.

– Przyjechali, rozpętało się prawdziwe piekło, o którym nie chcę nawet opowiadać. On przyrzekał, że się zmieni, płakał, błagał. Ja jednak dzięki obecności rodziców, znalazłam w sobie siłę, aby to zakończyć. Następnego dnia byliśmy już w samolocie do domu.
Ewa wraz z córką jest w Polsce od kilku miesięcy. Na razie jej mąż próbuje załatwić sprawę polubownie i wciąż ma nadzieję, że to nie koniec ich związku.

– Mam wrażenie, że to historia jakich wiele, przewidywalna i do bólu banalna…Nie mogę przeżyć, że zgodziłam się na bycie totalnie zależną od mężczyzny: emocjonalnie i –finansowo. Przez długi czas skazywałam siebie i dziecko na życie u boku kogoś, kim gardzę. Tego nie da się naprawić, boję się tylko co będzie, gdy jego cierpliwość się skończy i zacznie się batalia sądowa o prawa do opieki nad Amelką. A zacznie na pewno.
*Nazwisko bohaterki do wiadomości redakcji.


Jeżeli jesteś w Norwegii ofiarą przemocy, możesz szukać pomocy na policji lub w specjalnych centrach kryzysowych. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Dariusz S

22-08-2016 13:16

"Przez długi czas skazywałam siebie i dziecko na życie u boku kogoś, kim gardzę. " - Tutaj jest klucz do zachowania tego faceta, była z kimś kim gardziła a on to najwidoczniej podświadomie czuł, zamiast zostawić tą kobietę to zniżyl sie do poziomu dna i wyżywał sie na niej. Jest wiele patologicznych kobiet i wielu patologicznych mężczyzn. Często tworza Ci ludzie związki bez jakiejkolwiek wiezi emocjonalnej. Takie spotkania we dwoje na wspólny sex i wspólne mieszkania bez miłości. Jest tego coraz więcej i coraz wiecej bedzie takich historii !

KAMILA STRAHL

22-08-2016 11:03

Co za bestia! Nie zasluguje na bycie ojcem. Kiedys zostanie ukarany przez los i tego jestem pewna.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok