Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

10
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Wywiad

„Przejęliście Oslo” – norweski artysta kręci film o Polakach w Norwegii

Joanna Chmara

08 lipca 2016 10:56

Udostępnij
na Facebooku
1
„Przejęliście Oslo” – norweski artysta kręci film o Polakach w Norwegii

Anders Eiebakke to artysta, absolwent Narodowej Akademii Sztuk Pięknych w Oslo, który pracuje w Polsce. fotolia.com - royalty free

Anders Eiebakke to artysta, absolwent Narodowej Akademii Sztuk Pięknych w Oslo, który pracuje w Polsce. Nazywa siebie „pendlerem”. Ostatnio pracuje nad polsko-norweskim projektem filmowym. W rozmowie z Moją Norwegią opowiedział o swojej fascynacji Solidarnością, podobieństwach i różnicach między Polakami a Norwegami, a także o tym, dlaczego Polacy są „zbyt tolerancyjni”.

Dlaczego zdecydowałeś się przyjechać do Polski?

To długa historia. Prowadziłem warsztaty w Gdyni dla studentów uczelni technicznych i artystycznych, których uczyłem konstrukcji dronów. Po raz pierwszy odwiedziłem Polskę jako dziecko, na wakacjach z rodziną w 1983 roku. Trochę podróżowaliśmy po kraju, byliśmy w Gdańsku, Sopocie i Gdyni, a także w Krakowie, Wrocławiu, Katowicach i Zakopanem. Byłem też bardzo zafascynowany Solidarnością, Lechem Wałęsą i całym ruchem oporu w Polsce, jak również polską historią. Mam też polskich przyjaciół. Dorastałem razem z dziećmi polskich imigrantów, którzy przyjechali do Norwegii jako uchodźcy polityczni w latach 80. Bardzo lubię Polaków i Waszą kulturę. Bywałem w Polsce dość często, w końcu uznałem, że na tyle często, że fajnie byłoby kupić mieszkanie w Gdańsku. Jestem pendlerem: 20 dni w miesiącu spędzam w Gdańsku a 10 w Oslo. Pracuję jako artysta i jest to dla mnie bardzo dobre rozwiązanie.

Czym się obecnie zajmujesz?

Aktualnie pracuję nad projektem o stosunkach polsko-norweskich. To rodzaj dokumentu o dominacji Polaków w Norwegii. W ostatnich latach Polacy praktycznie przejęli Oslo. Wymyślono nawet polską nazwę miasta – Osłowo. Punktem wyjścia dla filmu jest przyjazd polskiej ekipy filmowej, która zamierza dokumentować życie Polaków w stolicy Norwegii. Moim zdaniem interesujące jest to, że niektórzy mówią o tym i boją się, że Norwegia stanie się zbyt muzułmańska, ale nikt tak naprawdę nie zauważa tego, co jest bardziej prawdopodobne – że Norwegia stanie się bardziej polska. Interesują mnie stereotypy związane z polskością i norweskością. Studiuję różnice kulturowe między naszymi narodami.

No właśnie – jak to jest z tymi stereotypami, z którymi muszą zmagać się Polacy w Norwegii?

Bardzo długo funkcjonował w Norwegii stereotyp Polaka, który przemyca papierosy i pracuje fizycznie. Polacy z wyglądu nie różnią się aż tak od Norwegów, jak na przykład Somalijczycy czy Pakistańczycy. Mamy właściwie dwa rodzaje Polaków w Norwegii: Polacy, którzy chcą stać się bardziej norwescy, nauczyć się języka, zasymilować się, i tacy, którym na integracji nie zależy. Ci pierwsi są mniej widoczni jako Polacy, ponieważ stają się częścią norweskiego społeczeństwa, postrzega się ich jako „Norwegów polskiego pochodzenia”. Macie bardzo wysoki poziom kształcenia, jednak Waszym problemem jest to, że państwo płaci za edukację ludzi, którzy potem wyjeżdżają za granicę. W ten sposób Norwegia, za darmo, dostaje świetnie wykształconych fachowców.

Jakie są Twoim zdaniem największe różnice między Norwegami a Polakami?

Różnice nie są aż takie duże, wydaje mi się nawet, że w sposobie bycia Polakom bliżej do Norwegów, niż powiedzmy, Szwedom. Jedną z największych jest bliskość fizyczna. Kiedy stoję w kolejce do kasy w Biedronce ludzie podchodzą bardzo blisko. Nie zastanawiacie się nad tym, ale dla mnie to bywa bardzo męczące. Jesteście chyba bardziej przyzwyczajeni do mieszkania blisko siebie. Na plaży to normalne, że ludzie rozkładają ręczniki jeden obok drugiego.

Problemem Polski jest to, że państwo płaci za edukację ludzi, którzy potem wyjeżdżają za granicę. W ten sposób Norwegia, za darmo, dostaje świetnie wykształconych fachowców.

Norwegowie są też bardziej zdyscyplinowani – na przykład w centrach handlowych w Gdańsku obserwuję, że ludzie na schodach ruchomych nie zwracają uwagi na to, czy stoją z lewej, czy z prawej strony, podczas gdy w Oslo wszyscy stoją po prawej stronie, tak by można było przejść lewą. W Warszawie, jest już z kolei trochę bardziej jak w Oslo.

Zdecydowanie różnimy się też spojrzeniem na role mężczyzn i kobiet. Niektórzy z moich znajomych Polaków nigdy nie zmywają, nie gotują; twierdzą, że należy to do zadań kobiety. A kobiety to akceptują. To naprawdę fascynujące, że spotykam wykształconych, inteligentnych ludzi, którzy w domu żyją tak, jak moi dziadkowie. W kwestii równouprawnienia Polska jest daleko w tyle.

Inaczej patrzycie także na czas. Polscy pracownicy w Norwegii są zawsze punktualni, z kolei intelektualiści wiecznie się spóźniają. Kiedy się z kimś umawiam w Polsce, z góry zakładam, że spotkanie zacznie się chwilę później.
Na zdjęciu Anders Eiebakke
Na zdjęciu Anders Eiebakke
fot. Iza Rakowska
Jeden z dronów autorstwa Andersa.
Jeden z dronów autorstwa Andersa.
fot. Iza Rakowska

Wielu obcokrajowców mówi, że ludzie w Polsce są jakby smutni.

Polacy są generalnie większymi pesymistami niż Norwegowie, to jest trochę uwarunkowane politycznie i historycznie. Jesteście przyzwyczajeni do tego, że jest ciężko, doświadczyliście wielu tragedii.

Spędziłem trochę czasu próbując wyjaśnić Norwegom Polskę, wielu z nich postrzega ten kraj jako bardzo konserwatywny. Moim zdaniem Polacy są równie liberalni co Norwegowie, z wyjątkiem homoseksualizmu. W Norwegii nikt nie próbuje zatrzymywać parady równości. Z kolei, jeżeli chodzi na przykład o imigrantów, większość Polaków jest do nich nastawiona pozytywnie. Jest niewielka mniejszość, ekstremiści, którzy są bardzo widoczni. Stąd opinia, że Polacy są rasistami. Moim zdaniem Polacy są zbyt tolerancyjni – tolerują rasizm i związane z tym nieakceptowalne zachowania.

W swoim artykule Polen, jeg elsker deg! piszesz, że Polacy są „swego rodzaju słowiańskimi Skandynawami”. Co masz na myśli?

Istnieją pewne bardzo wyraźne podobieństwa między naszymi kulturami. Na przykład, kiedy wyciągasz rękę na powitanie do Polaka, odwzajemnia on uścisk dłoni, podczas gdy na przykład Francuzi są w szoku. Dla nich naturalniejszym powitaniem jest pocałunek. Istnieją takie drobne szczegóły w życiu społecznym, które są dla naszych narodów wspólne.

Moim zdaniem Polacy są zbyt tolerancyjni – tolerują rasizm i związane z tym nieakceptowalne zachowania.

W Polsce jest natomiast całkiem inna kultura jedzenia. W latach 80. w Norwegii można było bez problemu kupić czekoladę i Coca-Colę, podczas gdy w Polsce w sklepach nie było nic. Takie rzeczy kupowano, co najwyżej, w Pewexie. Ale gdy w czasie wakacji w Polsce chodziliśmy na obiad, dostawaliśmy ogromne ilości mięsa. U nas jadało się tylko klopsiki rybne czy dorsza. Bardzo lubię polską kuchnię.

Które z polskich dań lubisz najbardziej?


Nie przepadam za pierogami, ale bardzo często jem gołąbki oraz dania z ziemniaków. Kiedy jestem w Oslo, to brakuje mi jednego z gdańskich barów. Macie też świetne hamburgery, naprawdę światowej klasy. W polskiej kuchni nie lubię nadmiaru soli, zwłaszcza w daniach gotowych.

Uważam, że Polacy w Norwegii powinni bardziej dzielić się swoją kulturą. Praktycznie wszystkie mniejszości narodowe: Pakistańczycy, Hindusi, czy Wietnamczycy otwierają restauracje, w których serwują tradycyjne dania. Szkoda, że w Oslo nie ma żadnej polskiej restauracji.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Piotr Wojcik

09-07-2016 22:08

jesli chcesz sprobowac polskiej wybornej kuchni przyjedz do Strømmen i zawitaj w Den lille kafè,bedziesz mile. zaskoczony ,pozdrawiam rodaków

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok