Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

10
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Wywiad

Polskie sukcesy na torze Rudskogen: Marcin Kowalcze wziął udział w wyścigu o motocyklowe puchary Norwegii

Udostępnij
na Facebooku
1
Polskie sukcesy na torze Rudskogen: Marcin Kowalcze wziął udział w wyścigu o motocyklowe puchary Norwegii

Emocje na torze to coś nie do opisania - mówi Marcin Kowalcze, zdobywca dwóch pucharów w motocyklowych mistrzostwach Norwegii fot. Marcin Kowalcze

Polak Marcin Kowalcze odniósł sukces w Mistrzostwach Norwegii,  które 4 i 5 czerwca odbywały się na torze Rudskogen Raceway. Swoje umiejętności sprawdzał też w rywalizacji o puchar Norwegii w wyścigu motocyklowym. W  kategorii „Rookie 1000” zajął trzecie i piąte miejsce, zdobywając dwa puchary!
Motocyklowe wycieczki po Norwegii to nie tylko okazja do podziwiania pięknych widoków. Polacy kochający dźwięk sportowego silnika, i przypływ adrenaliny, mogą również zmierzyć się z jazdą na prawdziwym torze wyścigowym. Okazją do tego są zawody motocyklowe organizowane na Rudskogen.

Agnieszka Kujawa: Od jak dawna jeździsz na motocyklu?

Marcin Kowalcze: Można powiedzieć, że miłość do tego sportu mam w genach. Motocyklistami byli obaj moi dziadkowie i ojciec. Ja również szybko złapałem „motocyklowego bakcyla”. Trzy lata temu przywiozłem do Norwegii swój pierwszy motocykl. Jeździłem nim po publicznych drogach, ale zawsze chciałem spróbować swoich sił na prawdziwym torze.
Marcin i jego pierwsze, motocyklowe zmagania
Marcin i jego pierwsze, motocyklowe zmagania Źródło: fot. archiwium prywatne: Marcin Kowalcze
Czy miałeś jakieś oczekiwania związane ze startem w wyścigu?

Wystartowałem w klasie „Rookie1000”, to kategoria, w której znaleźli się naprawdę szybcy zawodnicy jeżdżący na motocyklach o największych pojemnościach silników. Szybszą klasą jest już tylko królewska „Superbike”, gdzie motocykliści dysponują budżetami, które opiewają na miliony koron.

To był mój debiut. Wcześniej nie brałem udziału w żadnym wyścigu. Nie miałem zbyt wielkich ambicji. Moim planem minimum było dojechanie do mety „bez dzwonów”. W naszym żargonie określa się tak przewrotkę lub wypadek. Można więc powiedzieć, że chciałem po prostu dojechać do mety w jednym kawałku. Wbrew pozorom nie jest to takie łatwe zadanie.

W głowie miałem jeszcze plan „optimum” i „maksimum”. Pierwszy zakładał uplasowanie się w pierwszej dziesiątce. Natomiast drugi obejmował znalezienie się wśród piątki najlepszych zawodników.
Brałeś udział w dwóch wyścigach: w sobotę i w niedzielę. Jak je oceniasz?

Na pewno podczas obu wyścigów wiele się działo i czuło się skoki adrenaliny. Jednak miałem w głowie plan: „jechać swoje i nie dać się za mocno ponieść emocjom”. Myślę, że lepiej bez zbędnego szarżowania dotrzeć na metę, niż jechać szybciej niż się potrafi i skończyć wyścig zwiezionym na przyczepce. Ostatecznie, po równej jeździe i wywrotkach kilku zawodników zająłem piąte miejsce! Byłem z siebie zadowolony i czekałem na kolejny, niedzielny wyścig. Następnego dnia, ze względu na wypadek, po czterech okrążeniach przerwano wyścig. Po półgodzinnej przerwie wznowiono go, dotarłem na metę jako drugi.

Po zsumowaniu czasów z pierwszej i drugiej części niedzielnego wyścigu ostatecznie zająłem trzecie miejsce. Dzięki temu stanąłem na podium i mogłem cieszyć się pucharem. W sobotę uplasowałem się na piątej pozycji i również otrzymałem nagrodę.
Dwa puchary zdobyte przez polskiego zawodnika
Dwa puchary zdobyte przez polskiego zawodnika
fot. Marcin Kowalcze
Marcin Kowalcze na podium
Marcin Kowalcze na podium
fot. Marcin Kowalcze
Widok z perspektywy motocyklisty również robi wrażenie!
Widok z perspektywy motocyklisty również robi wrażenie!
fot. Marcin Kowalcze
Jesteś zadowolony z tego wyniku?

Bardzo! Przede wszystkim ogromnym sukcesem było dla mnie samo dojechanie do mety. Bycie częścią tego typu sportowej rywalizacji to też wspaniałe doświadczenie. Chyba mnie wciągnęło, bo już bym chciał jechać na następny wyścig. Nie mam jakiegoś „ciśnienia” na zajmowanie wysokich miejsc na podium. Chcę się lepiej zapoznać z innymi torami w Norwegii.
Czy na torze zdarzały się niebezpieczne sytuacje?

Tak, szczególnie podczas niedzielnego wyścigu wydarzyło się kilka wypadków. Po pierwszych czterech okrążeniach trzeba było zrobić przerwę w wyścigu, po tym jak motocykl jednego z zawodników kategorii rookie 600 spłonął na torze.Podczas jazdy często idziemy na „łokcie i na kolana”, rozpychamy się na torze. Taka sytuacja spowodowała, że w kategorii „Superbike”’ przewróciło się aż pięciu zawodników. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Publiczność dopingowała zawodników?

Na trybunach mogło być nawet około tysiąca osób. Wśród publiczności słychać było zarówno polski, jak i norweski. Doping był gorący. Zawodnikom kibicowały nawet matki z małymi dziećmi w wózkach, co mnie osobiście zdziwiło, ale również ucieszyło. To bardzo budujące, że rodzice chcą przekazywać swoim dzieciom pasję do tego sportu już od najmłodszych lat.
Czy uważasz, że jazda na motocyklu to coraz bardziej popularne hobby wśród Polaków w Norwegii?

Zdecydowanie tak. W wolnych chwilach Polacy skrzykują się nawet, żeby pojeździć w większej grupie. Tak zawsze jest trochę weselej. Poza tym dzielą się między sobą informacjami o ciekawych trasach. Ja również podczas zawodów nie zapomniałem o polskich akcentach. Na moim motocyklu i kombinezonie pojawił się symbol orła.  
Zawodnik nie zapomniał o umieszczeniu na motorze polskich akcentów
Zawodnik nie zapomniał o umieszczeniu na motorze polskich akcentów Źródło: fot. Marcin Kowalcze
Jazda motocyklem to dosyć kosztowny sport, ale jeżeli się to kocha, to warto zainwestować. Emocje, które towarzyszą jeździe na prawdziwym torze są nie do opisania.

Gratuluję wyniku i dziękuję za rozmowę.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Michał Kogut

17-06-2016 21:48

LWG

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok