Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Wywiad

„Polska pensja nie pozwala nawet na przeżycie”. Pielęgniarka opowiada o życiu na emigracji

Redakcja

11 października 2016 13:38

Udostępnij
na Facebooku
8
„Polska pensja nie pozwala nawet na przeżycie”. Pielęgniarka opowiada o życiu na emigracji

Pracując w Polsce, Anna zarabiła 650 złotych. Fot. fotolia - royalty free

Do Norwegii wyjechała, bo nie satysfakcjonowały ją polskie zarobki. Miało być ,,na chwilę”, trwa od 15 lat. – Chciałabym żyć w Polsce, ale za normalne pieniądze. Póki co, nie jest to możliwe – mówi Anna, pielęgniarka pochodząca z Krakowa.

MN: Jak trafiłaś do Norwegii?

Razem z mężem podjęliśmy decyzję, że wyjadę, a on do mnie dojedzie. To było w 2001 roku, trochę trwało załatwianie formalności, tak aby wszystko było legalne. Konieczne było otrzymanie wizy i zaproszenia od pracodawcy – bez tego bym nie wyjechała. Przed przyjazdem musiałam chodzić na kurs medyczny oraz językowy, potem zdać w Norwegii egzamin dla pielęgniarek. To zmieniło się po 2004 roku, teraz wystarczy pokazać odpowiedniemu urzędnikowi dyplom i można pracować. 

Co wtedy skłoniło cię do wyjazdu? 

Fatalna sytuacja polskich pielęgniarek. Pracowałam w krakowskim szpitalu na teraźniejszym odpowiedniku SOR-u. Dostałam tę pracę zaraz po studiach, wytrzymałam dwa lata. W wyniku strajków dostałyśmy wówczas około stu złotych podwyżki, ale to było wszystko na co mogłyśmy liczyć. Nie chciałam do końca życia mieszkać z rodzicami, stąd decyzja o wyjeździe.

Ile wtedy zarabiałaś? 

650 złotych na rękę. Miesięcznie. Na pełen etat. Nie miałam szans się za to samodzielnie utrzymać. Wynajem kawalerki kosztował wówczas 500 złotych. 

Wiesz, ile teraz zarabiają ludzie w twojej branży w Polsce? 

Niewiele więcej, słyszałam, że 1600 złotych. Moja koleżanka z 30-letnim stażem dostaje dwa tysiące na rękę.

Jak wspominasz pierwsze dni w Norwegii? 

Wiedziałam gdzie jadę, ale pomimo 3-miesięcznego kursu koszmarnie bałam się bariery językowej. 

Gdzie trafiłaś najpierw?  

Do domu opieki, jak wszystkie dziewczyny z Polski. Dostałyśmy z Aetatu [przyp. red. Arbeidsmarkedsetaten  - była agencja rządowa do walki z bezrobociem] pożyczkę ,,na start" – 10 tysięcy koron. To był rodzaj bonusu, które dostawały wszystkie ,,przyjezdne” pielęgniarki. Musiałyśmy wytrzymać dwa lata, w innym razie musiałybyśmy zwrócić tę kwotę. Obecny pracodawca pomógł mi też załatwić pracę dla męża. 

Kiedy zapadła decyzja, że nie wracacie?  

W zasadzie od razu po przyjeździe męża i rozpoczęciu przez niego pracy. To było jeszcze zanim urodziły nam się dzieci.

Nie żałujesz tej decyzji?  

Jestem w Norwegii z moją rodziną, mam przy sobie męża, tutaj wychowują się nasze dzieci. Oboje pracujemy i dobrze nam się żyje. Początkowo chciałam przyjechać, żeby po prostu zarobić. Myślałam, że posiedzimy dwa lata, zgromadzimy środki na mieszkanie i wrócimy. Potoczyło się inaczej. Teraz musiałabym pracować w Polsce około pół roku, by zarobić odpowiednik swojej tutejszej miesięcznej pensji. Na pewno nie żałuję, że wyjechałam. Gdybym miała podjąć tę decyzję jeszcze raz, zrobiłabym to samo.

Jak teraz dogadujesz się z pacjentami? Wyczuwasz jakąś barierę, językową czy kulturową? 

Już nie, choć na początku czułam. Z niektórymi rozmawiałam po angielsku, ale nie każdy przecież zna ten język. Niemniej większość osób była i jest bardzo pozytywnie nastawiona. W ogóle Norwegia jest bardzo otwarta, popatrz ilu jest tu obcokrajowców. Kiedy przyjechałam tu pierwszy raz, tak naprawdę byłam w szoku. Przez tę ilość obcokrajowców, zastanawiałam się, gdzie ja trafiłam. Czy to na pewno Norwegia? Ten kraj zawsze wydawał mi się hermetyczny i zamknięty.

Jest jakaś różnica między tym, jak pielęgniarki są traktowane w Polsce i w Norwegii? 

Ogromna! Niektórzy w Polsce traktują nas z góry. Bywa, że młody lekarz, dopiero co po stażu, wyraźnie obnosi ze swoją wyższością. Zdarza się, że pielęgniarki są traktowane gorzej niż sprzątaczki. W Norwegii większość lekarzy traktuje nas jak swoich kolegów, współpracowników. Przecież tak naprawdę lekarz nie poradziłby sobie bez pielęgniarki.

Czy w Norwegii nadal brakuje pielęgniarek do pracy? 

Cały czas. Największą trudnością jest bariera językowa. Zanim ja przyjechałam, ogłaszali na całą Polskę, że potrzebują pielęgniarek. Mówiłam koleżankom z pracy, że jest taka możliwość i pytałam czy są zainteresowane. W większości przypadków słyszałam: ,,Nie znam języka”, ,,Boję się”, ,,Na stare lata będę się czuła obco za granicą”. Nie przekonałam żadnej. Tylko ja jedna z Krakowa wyjechałam.

I nie czujesz się tu obco? 

Wiadomo, że nigdy nie będę Norweżką, bo do tego stopnia nie identyfikuję się z tym krajem. Jestem Polką, wolałabym mieszkać w Krakowie i pracować w zawodzie. Ale to musiałoby łączyć się z normalnymi zarobkami, bo te nadal są śmieszne. Na pewno nie czuję się gorsza.

W twoim środowisku jest wielu Polaków?

W pracy w zasadzie nie. Pracuję tylko z jednym Polakiem, którego poznałam już na kursie tuż po przyjeździe. Za to prywatnie znam wielu rodaków. Większość oceniam pozytywnie, choć nie można brać odpowiedzialności za wszystkich, bo niektórzy... wiesz jacy są. Czasami jest mi po prostu wstyd. Nie krytykuję oczywiście tego, jeśli ktoś pracuje na budowie czy sprząta. Dużo mam znajomych, którzy po prostu nie pracują tu w swoich zawodach. Żadna praca nie hańbi. Ale można trafić na różnych ludzi...

Co sądzisz o Norwegach? 

Są bardzo mili, ale trochę zamknięci. Z pewnością nie są tacy wylewni i gościnni, jak my Polacy. Owszem, na przykład kiedy poczęstujesz ich czymś, czują się zobowiązani się odwdzięczyć. Czasami wydaje mi się też, że Norwegowie są strasznie naiwni. Po prostu wierzą każdemu na słowo.

Masz też dwójkę dzieci. Po jakiemu rozmawiacie? 

Tak, w wieku 4 i 10 lat. Od małego tłumaczę im że, jesteśmy Polakami. Oczywiście mieszkamy w Norwegii, pracujemy tu, musimy więc mówić w tym języku, ale bardzo chcę, by moje dzieci znały też polski. Wiem, że dzieci mieszkając tutaj będą pewnie bardziej utożsamiać się z Norwegią niż z Polską. Uważam jednak, że dziecko powinno znać swój język ojczysty. I nie ma „ale”.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


hanna81

21-10-2016 22:38

To jest historia o mnie i mojej rodzinie. Mieszkamy w Norwegii 10 lat. Jestem pielęgniareka z pod Krakowa. Pracuję w zawodzie. Od dwóch lat pracuję jako oddziałowa.Mam dwoje dzieci 4 i 10 lat obydwoje mówią po norwesku. Mój mąż nie ma przygotowania medycznego a pracuje jako prywatny asystent mężczyzny cierpiącego na autyzm. Norwegia daje nam duże możliwości, ale cieszymy się na każdy wyjazd do Polski.

jaroslaw lipski

15-10-2016 21:07

Brawo kobieto.

madzia2805

15-10-2016 16:59

Ja obecnie już trzeci miesiąc uczę się norweskiego i zamierzam wyjechać,dziewczyny nie zastanawiajcie się ,w Polsce nigdy nie będziemy szanowane.Pozdrawiam Magda

P.ness

14-10-2016 12:16

Rafael8686 napisał:
czyli ze...jak mowi ze na miesieczne zarobki w NO pracowalaby w Polsce 6 miesiecy a w artykule jest napisane ze po 2 tys na reke zarabiaja to zarabia jakies 25-26 tys koron, a juz nie napisali ze wynajem za ktory płaci to 12 -14 tys koron czyli na jedno wychodzi bo za rzadów PiS jak beda tanie mieszkania to taka pielegniarka na wynajem wyda mniej niż połowe swoich zarobkow. Chwali sie swoim pielegniarkom ze tyle zarabia a tak naprawde kazdy wolalby życie u Siebie, tzn. w Polsce. Pozatym kazdy na stare lata i tak bedzie chciał wrócić do Polski a niewiadomo jak to Norwedzy czy nie wymysla (jesli ktos nie wie to w Norwegii prawo działa WSTECZ)

Dobre \"będą\"..... Niezły troll..

Nawet jak połowę i tu i tu wyda na mieszkanie to za 12tys kr więcej jest wstanie kupić niż za 1tyś PLN

np głupią pralkę kupi za 6 tys kr i reszta wyda na życie, a w Polsce to jej na ratę starczy żeby na jedzenie nie brakło.

high octane

14-10-2016 11:06

Nawet jesli odlozysz tyle samo to po 20 latach bedziesz posiadal dom o wartosci 5x wiekszej niz w Polsce plus wieksza emeryture. Ekonomicznie sie zawsze oplaca, tylko nie kazdy chce zyc na obczyznie.

eloz

13-10-2016 10:11

5 etatów, chodzimy z plecakami . Przecież nic nam nie potrzeba jesteśmy TYLKO pielęgniarkami, które potrafią opiekować się ludzmi na kilku etatach. a Ty na ile etatów pracujesz????????????????????????????

Radosław Życzkowski

12-10-2016 19:56

2000 /etat a ile ma etatow??

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok