Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Wywiad

#MojePoczątki: Lakierowania aut uczyłem się z filmików na YouTube. Kilka dni później zacząłem pracę w Norwegii

Anna Moczydłowska

17 listopada 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
11
#MojePoczątki: Lakierowania aut uczyłem się z filmików na YouTube. Kilka dni później zacząłem pracę w Norwegii

Obecnie Karol nagrywa filmiki o życiu emigranta i codzienności Polaka w kraju fiordów. fot. archiwum prywatne

Wyemigrował, by podnieść się z finansowego dna, którego sięgnął w Polsce. Teraz bez lukru, ale i zbędnego demonizowania szczerze opisuje życie za granicą. Karol Sroka nie owija w bawełnę: Norwegia to tylko zarobkowy przystanek na wyboistej drodze. Jego ambicje sięgają znacznie dalej.
Decyzję o wyjeździe podjął, gdy w Polsce upadła jego firma. Wszystko posypało się z dnia na dzień, nakręcając koszmarną spiralę długów. Działać trzeba było szybko, a wyjazd za granicę był najprostszym sposobem, by się odkuć. Wybrał Norwegię, bo tam od dwóch lat mieszkał jego brat. Spokojny, ułożony, rozsądny – jest przeciwieństwem Karola.

– Dwa odrębne charaktery, a jednak rodzina – śmieje się Karol. – Brat pokazał mi Norwegię od jej najlepszej strony. Uroki fiordów zwaliły mnie z nóg. Na dzień dobry byłem oczarowany – przyznaje.

Kiedy skończyli zwiedzanie, miał rozpocząć pracę jako lakiernik. Nie posiadał żadnego wykształcenia ani umiejętności w tym kierunku. By w pracy nie wyjść na kompletnego laika, przez cały weekend namiętnie oglądał na YouTube instruktażowe filmiki. Tak poznał podstawy lakiernictwa.

– Radziłem sobie i szybko odnalazłem się w nowym fachu. Zawsze lubiłem pracę przy samochodzie, a po pewnym czasie stałem się całkiem sprawnym lakiernikiem – opowiada ze śmiechem.

Mimo tego, po jakimś czasie został zwolniony. Firma zasłaniała się cięciami budżetu, nikt nikogo nie chciał urazić i wszystko odbyło się w ,,białych rękawiczkach". Karol podejrzewał jednak, że w rzeczywistości nie przypadł komuś do gustu. Mimo to Norwegowie, jak to Norwegowie – zwalniali go z uśmiechem.

Norwegia ogranicza

Choć po jakimś czasie były szef znowu zaprosił go do współpracy, Karol wiedział, że malowanie aut nie będzie jego docelowym zajęciem. By oczyścić myśli, postanowił spędzić urlop w brazylijskim Rio de Janeiro. Praca i norweska pensja w końcu sprawiły, że nawet najdalsze podróże były w zasięgu ręki. Do brazylijskiego miasta wyruszył wraz z przyjacielem całkowicie spontanicznie. Nie wiedział jeszcze, że na drugim końcu świata pozna swoją przyszłą żonę.

Okazało się, że wybranka Karola pochodzi z Moskwy i z wykształcenia jest prawniczką. Choć ślub wzięli w Polsce, nie rozważali zostania na stałe w kraju pana młodego. Wspólnie wrócili do Norwegii, tam jednak czekała na nich gorzka niespodzianka. Wykształcenie partnerki Karola uzyskane na terenie Rosji, tutaj... nie było uznawane.   

– Nie po to kończyła dobrą szkołę o wysokim poziomie, aby sprzątać w Norwegii – zaznacza Karol i dodaje: – Norwegia ogranicza ludzi, którzy mają otwartą głowę i pomysły. Posiadanie prostej pracy i kilku groszy w zamian nie jest szczytem naszych życiowych ambicji. Chcielibyśmy się rozwijać, a tu niestety wszystko jest trudniejsze.

Kiedy jeszcze był sam, początkowo zastanawiał się, czy nie zostać w Nkraju fiordów na stałe. Myśląc nawet o zakupie mieszkania, zaczął analizować plusy i minusy pozostania w tym kraju. Niestety tych drugich okazało się więcej.
– Życie tu dobre jest dla ludzi nie mających ambicji na lepsze jutro – mówi po zastanowieniu. – Takich, którym odpowiada stan rzeczy, jaki otrzymują w tutejszym standardzie: mało wymagająca praca i brak obawy o jutro. Poprzez wysokie koszta życia kraj sprowadza obywatela do przesiadywania w domu i tym sposobem ogranicza życie do podstawowych czynności. To poniekąd dobre, ale nas nie satysfakcjonuje.

I zaraz dodaje: – W Norwegii powszechne jest, że wszyscy są równi, a my nie chcemy być równi. Bądźmy szczerzy: ludzie nie są tacy sami i nie reprezentują tego samego poziomu. Rywalizacja międzyludzka rozwija człowieka, a jej brak degraduje.

Wpaść, zarobić, wyjechać

Norwegię traktuje więc jako zarobkowy przystanek. Opuścić ją zamierza, tak samo jak się tu zjawił – spontanicznie i bez planu. Wraz z żoną bardzo chcieliby pomieszkać w Rio, jednak problemem są dokumenty i pozwolenia na pobyt. Na spełnienie tego marzenia będą więc musieli jeszcze trochę poczekać.

Jakiś czas temu Karol postanowił spróbować sił w nowej branży i zakupił drona. Pod pseudonimem Karolevich nagrywa filmiki o Norwegii, życiu emigranta i codzienności Polaka w kraju fiordów. Wszystkim dzieli się za pośrednictwem YouTube oraz Facebooka.
What happiness is?
– Norwegia wielu jawi się jako kraj idealny, a choćby tutejsza pogoda sprawia, że łatwo popaść w depresję czy zły nastrój. Wyższe niestety są nie tylko zarobki, ale także wydatki. Siła nabywcza pieniądza jest zupełnie inna. Za jedną wypłatę można bez problemu kupić świetny telewizor. Ale można też nie wydawać, nie ruszać się z domu i w kilka miesiący zaoszczędzić okrągłą sumę na samochód czy mieszkanie w Polsce. Niestety porzelicznik norweski daje nam odczuwać bogactwo tylko i wyłącznie w podróży do innych krajów – wymienia.

Zaznacza, że jeśli chciałby żyć w Norwegii tak, jak żył niegdyś w Warszawie – wychodząc ze znajomymi na kolację i wino do restauracji co weekend, korzystając z usług eleganckiego salonu fryzjerskiego czy jeżdżąc od czasu do czasu taksówką – z jego wypłaty wiele by nie zostało.

Ale Karol nie chce pokazywać tylko złych stron Norwegii. Jest zdania, że wszystko trzeba wypośrodkować. Ma zamiar pokazać prawdziwe życie na emigracji – bez lukru, ale i bez zbędnego demonizowania. Żadnych skrajności, samo życie i piękne widoki. Tych ostatnich w okolicach Ålesund, gdzie mieszka, nie brakuje. Już dziś zapowiada, że jego relacje nie skończą się na Norwegii, bo już niebawem wyruszy dalej. Dokąd? Jeszcze nie wie, ale na pewno nie zamierza wracać do rodzinnego miasta.

– Gdybym jednak miał do wyboru, to chyba wolałbym wrócić do Polski, za pieniądze zarobione w Norwegii postawić domek, otworzyć swój warsztat lakierniczy i żyć na dobrym poziomie blisko rodziny oraz przyjaciół. To lepsza opcja niż mieszkać samotnie w Norwegii, gdzie mój realny standard życia wcale nie byłby o wiele wyższy. Wpaść, zarobić, pozwiedzać, wyjechać - tak ja widzę Norwegię – mówi.
Twoje początki w Norwegii nie były łatwe? A może przeciwnie – wspominasz je z sentymentem? Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, napisz na redakcja@mojanorwegia.pl.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


W przeciwienstwie do wielu przedmowcow nie widze w artykule nic nieprawdopodobnego. Sam uczylem sie prawie od podstaw fachu tutaj. Duza przeszkoda moze byc nadmierne zamilowanie do jakosci i precyzji wykonywanej pracy. Dlatego nieraz lepszy im sie wydawal polski fryzjer jako ciesla : robil co mu kazali i nie marudzil ze powinno sie to zrobic tak a tak. Norwedzy przyzwyczajeni sa , ze nie warto za bardzo przykladac bo i tak przyroda dosc szybko im rozwali nawet najlepiej wykonana rzecz, niezaz rzeczywiscie tak jest. Troche sie to zmienilo na plus przez te pare lat kiedy tu jestem. Teraz zaczyna sie budowac coraz wiecej z betonu, przynajmniej nizsze pietra budynkow. Bywa nawet, ze sufit w przyziemiu ( sokel) jest betonowy i nie slychac kazdego kroku sasiada z gory.
Niestety , umiejetnosci lub ich brak nie gwarantuja nowoprzybylemu sukcesu. Trzeba miec troche szczescia , cierpliwosci i szybko sie uczyc. Ludzie umiejacy zyc w zgodzie tez maja wieksze szanse.
Pozdrawiam

krzysiekww

18-11-2017 22:28

Mi się wydaje, że koleś gra na waszych nerwach jak mu się żywnie podoba, widziałem jego posty na grupie i jak potrafi sprowokować ludzi. Nie zapominajcie, że na złej reklamie też się zarabia, może zaczyna, ale jak na tak krótki staż dobrze mu idzie. Wstrzela się w wasz czuły punkt bo się strasznie podniecacie jacy to nie jesteście w tej Norwegii

Radosław Życzkowski

18-11-2017 17:53

Przyjechał bez wykształcenia pomysłu etc. W Polsce nie był w stanie poprowadzić firmy. Przez weekend nauczył się malowania samochodu -nic dziwnego że go zwolnili jak zaczęły się reklamacje. Mieszkał u brata praktycznie zero kosztów i sobie nie poradził. Łapy opadają jak czytam takie opinie.

Malwizimna

18-11-2017 10:52

Mieszkałam tu 3 lata i też wyjechałam, Norwegia jest słaba i taka jest prawda, a ludzie nieudacznicy i ciamajdy w większości. Ma racje i ma jaja mówić wprost czego inni nie potrafią w Norwegii, a to z automatu go wyróżnia.

Marian Paździoch

17-11-2017 20:52

Jeśli w ciągu tygodnia można się nauczyć lakierowania i być przyjętym do pracy. Świadczy to tylko o tym jaki jest poziom norweskiego lakierowania.

krzysiekww

17-11-2017 17:46

prawda w tym niestety jest

Eliza K

17-11-2017 15:17

Warsztat samochodowy przyjąl na stanowisko lakiernika kogos bez zadnego wyksztalcenia lub doswiadczenia w tym kierunku? To chyba jakis żart.

Keram82 Keram82

17-11-2017 14:17

Życie dla ludzi nie mających ambicji... tępy warszawiak

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok