Wywiad
Mieszka pod Oslo, pisze po polsku. Właśnie wydała nową książkę [VIDEO I KONKURS]
2
![Mieszka pod Oslo, pisze po polsku. Właśnie wydała nową książkę [VIDEO I KONKURS]](https://images.mncdn.pl/images/articles/1.jpg?resizeimage=w:500,r:1.77,t:c)
Monika Zajas w lipcu wydała swoją drugą książkę fot. archiwum prywatne
Monika Zajas ma 29 lat, a na swoim koncie dwie wydane po polsku książki. Najnowsza ,,Autodestrukcja" opowiada o emocjach, naiwnościach i marzeniach.
Autorka, od czterech lat mieszkająca we Frogner pod Oslo, specjalnie dla Mojej Norwegii opowiedziała o sobie i swojej twórczości.
Książka zamiast scenariusza
W czasie studiów Monika chciała iść do Szkoły Filmowej w Łodzi. Miała pomysł na opisanie pewnej historii w formie scenariusza.
– Fascynuje mnie to, co dzieje się w ludzkich umysłach. Dużo czytam na ten temat na forach internetowych, a pomysł narodził się po poznaniu wielu ludzkich historii. Chciałam wyrzucić to z siebie – opowiada.
Nigdy nie była jednak na żadnym kursie, nie znała się na tworzeniu scenariuszy. Mimo że nie poszła do ,,filmówki”, zaczęła pisać. Szybko jednak okazało się, że ten rodzaj twórczości nie do końca do niej przemawia.
– Bardzo chciałam użyć szczegółowych opisów miejsc i postaci, stąd zrodził się pomysł na książkę. Pomyślałam, że najwyżej przerobię ją później na scenariusz – wspomina.
W międzyczasie tak jej się to pisanie spodobało, że całkowicie o scenariuszu zapomniała. Pisała dwa lata. W ten sposób powstała historia o dziewczynie, która miewa koszmary i której przytrafiają się niejednoznaczne sytuacje. Kiedy Monika skończyła, marzyło jej się, by książka ujrzała światło dzienne. Droga do jej wydania jednak okazała się nie łatwa.
– Wysłałam ją do czterdziestu wydawców. Od siedmiu dostałam jakąkolwiek odpowiedź, z czego tylko dwie proponowały wydanie. Nie były to niestety warunki, jakich autor by chciał… Mimo wszystko postanowiłam pomóc szczęściu i zaryzykować – tłumaczy Monika.
– Fascynuje mnie to, co dzieje się w ludzkich umysłach. Dużo czytam na ten temat na forach internetowych, a pomysł narodził się po poznaniu wielu ludzkich historii. Chciałam wyrzucić to z siebie – opowiada.
Nigdy nie była jednak na żadnym kursie, nie znała się na tworzeniu scenariuszy. Mimo że nie poszła do ,,filmówki”, zaczęła pisać. Szybko jednak okazało się, że ten rodzaj twórczości nie do końca do niej przemawia.
– Bardzo chciałam użyć szczegółowych opisów miejsc i postaci, stąd zrodził się pomysł na książkę. Pomyślałam, że najwyżej przerobię ją później na scenariusz – wspomina.
W międzyczasie tak jej się to pisanie spodobało, że całkowicie o scenariuszu zapomniała. Pisała dwa lata. W ten sposób powstała historia o dziewczynie, która miewa koszmary i której przytrafiają się niejednoznaczne sytuacje. Kiedy Monika skończyła, marzyło jej się, by książka ujrzała światło dzienne. Droga do jej wydania jednak okazała się nie łatwa.
– Wysłałam ją do czterdziestu wydawców. Od siedmiu dostałam jakąkolwiek odpowiedź, z czego tylko dwie proponowały wydanie. Nie były to niestety warunki, jakich autor by chciał… Mimo wszystko postanowiłam pomóc szczęściu i zaryzykować – tłumaczy Monika.
Pomysł przyniosła Norwegia
Do Norwegii przyjechała razem z mężem, który początkowo miał realizować tu 3-miesięczny projekt. Zostali na cztery lata, ale do Polski wrócą na pewno. Pod Krakowem trwa już budowa ich domu.
Pomysł na drugą książkę – „Autodestrukcję” powstał po przyjeździe do Norwegii, kiedy Monika jeszcze nie miała pracy. Dużo czasu spędzała sama.
– Nie mieliśmy na początku internetu, telewizji, radia, a jedynie laptopa – opowiada. – Wstęp - nieco dramatyczny i będący poniekąd zakończeniem historii – powstał wtedy, gdy czułam się źle w obcym miejscu. Kiedy znalazłam pracę, zrobiłam przerwę w pisaniu. Dokończyłam dopiero, gdy znów poczułam przypływ natchnienia. Zaczęłam wtedy zastanawiać się, co doprowadziło moich bohaterów do miejsca w którym się znaleźli.
Pomysł na drugą książkę – „Autodestrukcję” powstał po przyjeździe do Norwegii, kiedy Monika jeszcze nie miała pracy. Dużo czasu spędzała sama.
– Nie mieliśmy na początku internetu, telewizji, radia, a jedynie laptopa – opowiada. – Wstęp - nieco dramatyczny i będący poniekąd zakończeniem historii – powstał wtedy, gdy czułam się źle w obcym miejscu. Kiedy znalazłam pracę, zrobiłam przerwę w pisaniu. Dokończyłam dopiero, gdy znów poczułam przypływ natchnienia. Zaczęłam wtedy zastanawiać się, co doprowadziło moich bohaterów do miejsca w którym się znaleźli.
Polska pisarka Monika Zajas dla Mojej Norwegii
Monika chciałaby wydać najnowszą książkę także po norwesku. – Istnieje program, który pomaga sfinansować jej przetłumaczenie. Planuję przyjrzeć się temu uważnie w najbliższym czasie, jednak wiem, że wiąże się to z wieloma formalnościami – mówi.
Choć pisanie daje jej wiele przyjemności, zaznacza, że nie jestem pełnoetatową pisarką. – To już moja druga książka, ale na co dzień pracuję w przedszkolu. Rozpoczęłam tę pracę, choć jeszcze biegle nie posługuję się językiem norweskim. Co za tym idzie, na przygotowania każdego dnia poświęcam wiele czasu – opowiada.
Co zdziwiło ją w Norwegii? – Wielokulturowość. Obecna do tego stopnia, że kiedy przyszłam z dzieckiem do tzw. otwartego przedszkola, wszyscy poza norweskimi pracownikami, byli obcokrajowcami – odpowiada. – Mnie to nie przeszkadza, jakby mogło skoro sama jestem przyjezdna?
Choć pisanie daje jej wiele przyjemności, zaznacza, że nie jestem pełnoetatową pisarką. – To już moja druga książka, ale na co dzień pracuję w przedszkolu. Rozpoczęłam tę pracę, choć jeszcze biegle nie posługuję się językiem norweskim. Co za tym idzie, na przygotowania każdego dnia poświęcam wiele czasu – opowiada.
Co zdziwiło ją w Norwegii? – Wielokulturowość. Obecna do tego stopnia, że kiedy przyszłam z dzieckiem do tzw. otwartego przedszkola, wszyscy poza norweskimi pracownikami, byli obcokrajowcami – odpowiada. – Mnie to nie przeszkadza, jakby mogło skoro sama jestem przyjezdna?
KONKURS
Mamy dla Was 3 książki "Autodestrukcja" autorstwa Moniki Zajas! Wyślemy je tym, którzy przekonają nas, że to właśnie do ich rąk powinny trafić. Odpowiedzi umieszczajcie w komentarzach pod postem na naszym facebooku. Konkurs rozstrzygniemy w poniedziałek (26.09.) wieczorem.
Powodzenia!
Powodzenia!
To może Cię zainteresować
22-10-2016 17:55
2
0
Zgłoś
25-09-2016 12:06
1
0
Zgłoś