Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

7
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Wywiad

Blaski i cienie własnego biznesu w Norwegii. Jak prowadzić firmę, by nie bać się o przyszłość? [WYWIAD]

Piotr Szatkowski

15 września 2016 13:45

Udostępnij
na Facebooku
Blaski i cienie własnego biznesu w Norwegii. Jak prowadzić firmę, by nie bać się o przyszłość? [WYWIAD]

Prowadzenie firmy w Norwegii to duża szansa, ale i ryzyko pixabay.com - CC0 License

Czy nadszedł czas na wprowadzenie szerszego pakietu socjalnego dla samozatrudnionych? Aż 60% ankietowanych przez badaczy z grupy Akademikerne uważa, że tak. Co sądzą o tym Polacy prowadzący działalność w Norwegii? Jak od kuchni wygląda życie przedsiębiorcy, z jakimi trudnościami się boryka? Postanowiliśmy o to zapytać adwokata Tomasza Nierzwickiego, działającego od lat w Oslo.
M.N: Jak odbiera Pan prawo regulujące kwestię ubezpieczeń i zasiłków dla osoby
samozatrudnionej bądź zatrudniającej inne osoby w porównaniu z prawami
pracowników?

Tomasz Nierzwicki: Jest bardzo wiele korzyści z prowadzenia własnego biznesu. Jeśli podejmujemy się tworzenia własnej firmy, sami decydujemy o tym, kiedy pracujemy, nie podlegamy kierownictwu innych osób, nie ogranicza nas umowa o pracę i wynikające z niej sztywne ramy określające, ile możemy zarobić.

Kosztem tych korzyści jest jednak to, że chociażby chorowanie może okazać się dla przedsiębiorcy bardzo drogie. Jeśli w danym biznesie właściciel firmy nie może być aktywny zawodowo z powodu np. choroby, dalsze istnienie tego biznesu staje pod znakiem zapytania. Inaczej jest w przypadku, gdy jesteśmy zatrudnieni. Wówczas nasza obecność/nieobecność w pracy nie jest równoznaczna z być albo nie być dla danej firmy.

Obecnie najbardziej popularne formy działalności gospodarczej to prowadzenie biznesu poprzez spółkę kapitałową (aksjeselskap, AS) oraz działalność jednoosobową (enkeltmannsforetak, ENK). Zatrudnianie we własnej spółce kapitałowej będzie dawało nam co do zasady takie same prawa jak zatrudnienie w firmie prowadzonej przez kogoś innego. Problemy pojawiają się w przypadku działalności jednoosobowej (ENK). Taka firma jest rozumiana jako działalność jednoosobowa niezależnie od tego, czy jej skład osobowy to tylko jej właściciel, czy też są tam inni pracownicy zatrudnieni przez tegoż właściciela.
Z jakimi trudnościami boryka się właściciel firmy jednoosobowej?

T.N: Od strony socjalnej i zabezpieczenia społecznego prowadzący działalność jednoosobową nie ma łatwego życia: nie przysługuje mu zasiłek dla bezrobotnych (dagpenger), nie ma prawa do świadczenia urlopowego (feriepenger), a prawo do zasiłku chorobowego uzyskuje dopiero od 17 dnia choroby i to w wysokości odpowiadającej tylko 65 proc. przychodów. Nie przysługuje mu odszkodowanie za wypadek przy pracy, nie ma prawa do pokrycia wynagrodzenia poprzez fundusz gwarancyjny w przypadku upadłości kontrahenta, nie ma jakichkolwiek praw do zasiłku chorobowego, jeśli jego dziecko jest chore i musi się nim opiekować. Lista tego, do czego prowadzący własny biznes „nie ma prawa…” (choć ma obowiązki) jest jeszcze dłuższa.
Pojawia się zatem ogromne ryzyko...

T.N: Typowy scenariusz przedsiębiorcy prowadzącego jednoosobową działalności można by naszkicować tak: przez wiele lat nie chorował, nie musiał chodzić do lekarza, czuł się zdrowy; nagle doszło do tego, że potknął się, skręcił kostkę i musiał pójść do lekarza; w szpitalu uraz został źle zdiagnozowany – okazało się, że nie doszło do skręcenia, lecz zwichnięcia kostki. Trzeba operować. Lekarz ocenia, że do normalnego trybu życia, będzie mógł wrócić za 6 miesięcy. W tym czasie obroty firmy spadają o niemal połowę, a dochodzą koszty związane z leczeniem.

Z planowanych projektów trzeba się wycofać, reputacja solidnego fachowca zostaje nadszarpnięta. Tym sposobem na skutek drobnej kontuzji cały biznes wcześniej dobrze prosperującego przedsiębiorcy znajduje się na równi pochyłej.

Zatem choćby osiągało się bardzo dobre przychody, płaciło wysokie podatki z tego tytułu, w przypadku bezrobocia albo choroby dziecka przedsiębiorca otrzyma okrągłe zero koron.
Tomasz Nierzwicki, adwokat prowadzący firmę w Oslo
Tomasz Nierzwicki, adwokat prowadzący firmę w Oslo Źródło: Archiwum prywatne
A jak wyglądają Pańskie doświadczenia związane z tymi regulacjami?

T.N: Z własnych doświadczeń mogę powiedzieć, że dla mnie istotne było zadbanie o to, by móc uzyskać takie prawa, jakie mają osoby zatrudnione. Jest to kwestia odpowiedzialności nie tylko za samego siebie, własną rodzinę, ale i osób, które się zatrudnia. Jeśli działalność nie jest „samograjem” i nie polega na uzyskiwaniu przychodów np. z wynajmu nieruchomości, czy też sprzedaży e-boków przez Internet, a generuje obrót głównie poprzez własną pracę właściciela i/lub jego pracowników, bardzo ważne jest dopilnowanie, aby zabezpieczyć się na wypadek niemożności wykonywania pracy. Wszystko bowiem jest dobrze, jeśli pracujemy. Natomiast w przypadku niezdolności do pracy z powodu choroby, nasz biznes gwałtownie zwalnia, a tym samym nie generuje przychodów. Prowadzący działalność zostaje pozbawiony środków do życia, a na dodatek nie jest w stanie opłacić ludzi, których zatrudnia. Nierzadko następuje lawinowa reakcja negatywnych konsekwencji, mogąca zakończyć się upadłością firmy.
W jaki sposób można zatem uniknąć tego czarnego scenariusza?

T.N: Prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą nie jest obciążony składką na ubezpieczenie społeczne (arbeidsgiveravgift) od osiąganych przychodów. Warto o tym pamiętać i przeznaczyć „zaoszczędzone” w ten sposób pieniądze na opłacenie dodatkowego ubezpieczenia w NAV albo jednej z ofert firm ubezpieczeniowych. Składki na ubezpieczenie już w kwocie kilkuset koron miesięcznie mogą nam zapewnić ubezpieczenie u prywatnych ubezpieczycieli, na wypadek spadku naszych przychodów. W ofercie firm ubezpieczeniowych można spotkać się z różnymi formami zabezpieczeń, w tym również z tzw. sykelønnsforsikring, które zapewnia wypłatę zasiłku chorobowego przez ubezpieczalnię w okresie pierwszych 16 dni choroby pracownika. Jeśli pracownik ma częste nieobecności z powodu choroby, warto rozważyć zaopatrzenie się w takie ubezpieczenie, bowiem niewątpliwie ciężko płaci się pracownikowi z własnej kieszeni, kiedy ten nie wykonuje pracy. Należy pamiętać, że przez pierwsze 16 dni pracownik ma prawo do otrzymania zasiłku od pracodawcy, dopiero po tym okresie to NAV płaci pracownikowi.
Czy zgadza się Pan z opinią, że prawa przedsiębiorców w tym zakresie powinny się w większym stopniu wyrównywać z prawami pracowników?

T.N: Ustawodawca norweski tak ukształtował formę wykonywania działalności jednoosobowej, aby mogła być ona podjęta w zasadzie przez kogokolwiek, by w szczególności nie było ograniczeń związanych np. z posiadaniem kapitału, jak w przypadku AS, czy też by obciążenia wypracowanego w firmie przychodu były możliwie najmniejsze. Ta koncepcja ma dawać przedsiębiorcy możliwość uzyskania jak największego przychodu i uwalnia go od przymusu opłacania składek na ubezpieczenia od utraty pracy, czy innych nieplanowych zdarzeń. Właściciel firmy ma jednak prawo wyboru takich środków, które dadzą mu ochronę w przypadku choroby własnej lub członka rodziny, utraty pracy czy zleceń, wypadku przy pracy albo poza nią.
Czy odczuwa Pan pewną nierówność na poziomie oferowanego przez państwo norweskie
pakietu socjalnego?


T.N: W zakresie prawa do zasiłku chorobowego z NAV sytuacja pracownika oraz prowadzącego jednoosobową działalność gospodarczą jest na pozór taka sama. W jednym i drugim przypadku prawo do świadczeń nabywa się od 17. dnia choroby. Jest jednak w tej kwestii klika istotnych szczegółów: za pierwsze 16 dni zasiłek chorobowy wypłaca pracownikowi pracodawca, zaś od 17. dnia pracownik otrzymuje z NAV zasiłek w wysokości 100 proc., a nie 65 proc. swojego przychodu.

Status przedsiębiorcy jednoosobowego może być jednak zrównany do statusu pracownika w zakresie praw do świadczeń. Uzyskanie tych korzyści wiąże się jednak z wydatkami. Jeśli przedsiębiorca chciałby uzyskiwać pełną kwotę zasiłku chorobowego od 17 dnia choroby, musi ponieść koszt odpowiadający 2,6 proc. jego przychodu. Aby móc uzyskiwać zasiłek chorobowy od pierwszego dnia choroby w wysokości 100 proc. przychodów, trzeba zapłacić do NAV składkę w wysokości już 9,5 proc. Jeśli średni przychód w ostatnich 3 latach albo przewidywany przyszły przychód (NAV ustala, co jest podstawą ustalenia zasiłku) wynosił pół miliona koron, to składka do NAV wyniesie - w pierwszym wypadku 13.000 NOK, zaś w drugim ogromną sumę 47.500 NOK. Warto pochylić się jeszcze ewentualnie nad ofertą ubezpieczeń prywatnych, aby wybrać opcję, która nie nadszarpnie aż tak budżetu firmy, ale również pozwoli uchronić biznes i jego właściciela przed trudnościami finansowymi.
Norwegowie jednak zastanawiają się, czy nie nadszedł nas na wprowadzenie nowych przepisów.

T.N: Aktualnie związki pracodawców lobbują za tym, aby prowadzący ENK również mieli zapewnione finansowanie zasiłku od pierwszego dnia choroby. Wydaje się jednak, że jest mało prawdopodobne, aby udało się przeforsować tę koncepcję, nawet w kraju o tak rozbudowanym systemie świadczeń socjalnych, jak Norwegia.
Czasami jednak udaje się wprowadzić pewne zmiany...

T.N: Tak było choćby w okresie, kiedy zabiegano o prawo do zasiłku macierzyńskiego dla matek prowadzących działalność gospodarczą. Jeszcze parę lat temu kobiety po urodzeniu dziecka miały prawo tylko do zasiłku macierzyńskiego w wysokości 65 proc. wynagrodzenia, aktualnie zaś mają prawo do zasiłku na takiej samej zasadzie, jak osoby zatrudnione.
Co jeszcze, Pana zdaniem, należałoby zmienić w norweskim prawie?

T.N: Jest część regulacji, które proszą się o zmianę. Jest to choćby zapis, który mówi, że okres 16 dni, kiedy prowadzący działalność gospodarczą nie ma prawa do zasiłku chorobowego, liczy się od dnia otrzymania zwolnienia lekarskiego. Nierzadko wydaje się, że choroba potrwa tylko kilka dni i nie udajemy się do lekarza. Potem okazuje się, że nie mija przez 3-4 tygodnie – a mimo upływu tak długiego okresu niezdolności do pracy, przez brak zwolnienia lekarskiego, dalej jesteśmy pozbawieniu świadczenia z NAV.

Rozsądna mogłaby być też regulacja pozwalająca na otrzymywanie zasiłku chorobowego czy też zasiłku dla bezrobotnych na tej zasadzie, na jakiej otrzymują je pracownicy zatrudnieni w systemie pracy na telefon. Takie osoby mają np. prawo do dagpenger za okres, kiedy nie pracują, mimo iż nie mają stałego zatrudnienia. To, że osoby takie również borykają się z niepewnością pracy/zleceń niewiele różni je de facto od osób prowadzących własny biznes. Względem praw do świadczeń z NAV są traktowane jednak nierówno.
Czy prowadzenie działalności gospodarczej w Norwegii jest równie skomplikowane i czasochłonne jak w Polsce?

T.N: U przedsiębiorców w obydwu krajach kontakt z urzędami podatkowymi może budzić antypatyczne uczucia. Przewaga Norwegii w tym wypadku jest taka, że nie ma aż tak silnie ukutego mitu nieprzyjaznego urzędu podatkowego, traktującego firmy podejrzliwie i z góry. Z takim podejściem do podatnika możemy spotkać się w Polsce. Norweskie urzędy, w tym organy podatkowe, są bardziej otwarte na dialog i komunikację e-mail.

Faktem jest, że w Norwegii płaci się wysokie podatki. Mimo tego warunki do wystartowania z własnym biznesem są lepsze niż w Polsce, choć niewątpliwie w Norwegii jest jeszcze wiele do zrobienia. Dla osób rozpoczynających prowadzenie działalności istotne znaczenie ma to, że w Norwegii funkcjonuje inny system naliczania obciążeń podatkowych – w Polsce ZUS płaci się od pierwszego miesiąca prowadzenia działalności, niezależnie od tego, czy przedsiębiorca generuje przychody, czy też nie; w Norwegii zaś takie rozwiązanie – na szczęście – jest nieznane.

Dziękuję za rozmowę.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok