Zima w Norwegii ma potencjał, trzeba go tylko dobrze wykorzystać

fotolia.pl - royalty free
Zimą, oprócz dość oczywistych rozrywek, takich jak narciarskie i snowboardowe szaleństwo, Norwegia oferuje odwiedzającym ją turystom niezwykłe, wręcz baśniowe aktywności i przeżycia. Prezentujemy kilka nietypowych, norweskich, zimowych propozycji.
Lodowe hotele i muzyka
Szwedzi jako pierwsi wpadli na pomysł zbudowania takiego nietypowego miejsca noclegowego. Pierwszy hotel lodowy powstał w pobliżu miejscowości Jukkasjärvi, na północy kraju. Pomysł szybko podchwyciły inne państwa skandynawskie i nordyckie. W Norwegii najbardziej znanym lodowym hotelem jest Sorrisniva w miejscowości Alta.

Każdej zimy norweską miejscowość Geilo położoną między Bergen, a Oslo odwiedzają turyści spragnieni niezwykłych muzycznych wrażeń. Nie przeszkadza im mróz ani padający śnieg. Słuchacze jak zahipnotyzowani wpatrują się w błyszczące, zamarznięte sceny, na których muzycy z całego świata grają na instrumentach w większości wykonanych z lodu.
Magicznej atmosfery dodaje wydarzeniu także fakt, że festiwal odbywa się zawsze podczas pierwszej pełni księżyca w nowym roku.
Najbliższa edycja Festiwalu Muzyki Lodowej odbędzie się 21 stycznia. Więcej informacji o festiwalu znajdziecie pod tym linkiem.
Polowanie na zorzę polarną
Każdej zimy miejsca takie jak Tromsø przeżywają oblężenie turystów. Na północne tereny Norwegii przybywają ludzie z całego świata – Stanów Zjednoczonych, Francji, Japonii, Australii. Wszystkich łączy jedno pragnienie: zobaczyć na żywo zorzę polarną.
Wielu turystów nie zraża się mroźnymi temperaturami i decyduje się nawet na kilkugodzinną wycieczkę śladem kolorowych świateł. Istnieją nawet firmy specjalizujące się w „turystyce zorzowej” i organizowaniem wycieczek do miejsc, w których można ją podziwiać. Magicznych świateł można również szukać na własną rękę.
Oglądając zorzę, należy pamiętać tylko o kilku ważnych kwestiach, o których pisaliśmy w poprzednim artykule.
Safari z wielorybami, psie zaprzęgi, a może śnieżne skutery?
Wieloryby co roku odwiedzają norweskie wybrzeża. Mieszkańcy portowych miast również z tych wizyt uczynili zimową atrakcję. Trzeba przyznać – zobaczyć na własne oczy wieloryba to nie lada wrażenie!
A może wolicie bardziej tradycyjne środki komunikacji? Zimowy pobyt w kraju fiordów można wykorzystać na naukę prowadzenia psiego zaprzęgu odbywającą się pod okiem instruktora. Oprócz samej nauki, można także dowiedzieć się więcej o zwierzętach ciągnących sanie, ich wychowaniu, charakterze i poszczególnych rolach w grupie.
Norwegowie nauczyli się wykorzystywać potencjał najzimniejszej pory roku. To, co w niektórych krajach odstrasza turystów, w tym przypadku stało się dodatkowym wabikiem. Zwiedzający przybywają z całego świata, aby na własne oczy zobaczyć, co zimą ma do zaoferowania ten piękny zakątek globu. Kto wie, może w przyszłości Norwegowie wpadną na jeszcze ciekawsze pomysły, by promować swój kraj?

To może Cię zainteresować