Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Zatonął norweski frachtowiec; na pokładzie mogli być Polacy

Norweski frachtowiec zatonął w Cieśninach Duńskich u wybrzeży Szwecji. Sześciu członków załogi jest zaginionych - poinformowali ratownicy. Szwedzkie media podają, że na pokładzie statku znajdowali się Polacy i Rosjanie.

Radio RMF FM podaje, że na pokładzie Polaków nie było. Według informacji, które zdobyła rozgłośnia w polskim konsulacie, osoby znajdujące się na pokładzie jednostki miały obywatelstwo ukraińskie i rosyjskie.

Szwedzka administracja morska podała, że wcześnie rano w piątek odebrała sygnał SOS od jednostki "Langeland", a niedługo później łączność została zerwana. Frachtowiec zatonął w pobliżu fiordu Koster.

Szwedzkie i norweskie służby ratownicze prowadzą poszukiwania, jednak na razie nie odnaleziono członków załogi frachtowca. Agencja Reutera poinformowała, że ratownicy natknęli się na kamizelki ratunkowe, szalupy i fragmenty statku.

Jednostka o długości 70 metrów zmierzała do norweskiego miasta Moss.

Polski konsul dementuje: na pokładzie statku nie było Polaków

Konsulat generalny RP w Malmoe zdementował podawane przez szwedzkie media informacje, że na pokładzie norweskiego frachtowca, który zatonął u wybrzeży Szwecji, znajdowali się Polacy.

Norweski statek "Langeland" zatonął w Cieśninach Duńskich. Sześciu członków załogi jest zaginionych - poinformowali ratownicy. Szwedzkie media podawały, że na pokładzie statku znajdowali się Polacy i Rosjanie.

Polski konsulat w Malmoe zdementował jednak tę informację. - Skontaktowaliśmy się z armatorem i możemy oficjalnie potwierdzić, że na pokładzie norweskiego statku nie było obywateli polskich - powiedział konsul generalny Jarosław Łasiński.

Sygnał SOS z norweskiego frachtowca szwedzkie służby ratownicze odebrały ok. godziny 5.30 rano. Załoga skontaktowała się też z armatorem, informując o dużym przechyle. Przyczyną katastrofy był najprawdopodobniej silny wiatr.

"Langeland", będący w drodze do norweskiego Moss, wpłynął do fiordu Koster w poszukiwaniu schronienia. Szwedzki instytut meteorologiczny SMHI ogłosił 1. stopień zagrożenia dla cieśnin Kattegat i Skagerrak. Wiatr wieje tam obecnie z prędkością ponad 20 metrów na sekundę.

Szwedzkie i norweskie służby ratownicze prowadzą poszukiwania, w których uczestniczą łodzie ratownicze i śmigłowiec. Do tej pory jednak odnaleziono jedynie kamizelki ratunkowe, szalupy oraz nadajnik.

- Prowadzimy poszukiwania i mamy nadzieję, wkrótce odnaleźć załogę, bo w rejonie panuje dobra widoczność - powiedziała szefowa akcji ratowniczej Cecilia Wegnelius dziennikowi "Dagens Nyheter



Źródło. PAP/wp.pl

Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok