Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

6
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Dwaj Norwegowie skazani na śmierć przez sąd w Kongo

Sąd wojskowy w Demokratycznej Republice Konga skazał na śmierć dwóch Norwegów, nakazując jednocześnie im i rządowi Norwegii zapłacenie ponad 60 mln dolarów (358 mln koron) odszkodowania za szkody, jakie obaj wyrządzili w afrykańskim kraju.

27-letni Joshua French i 28-letni Tjostolv Moland zostali oskarżeni o morderstwo, szpiegostwo i przemyt broni, kiedy w maju tego roku w pobliżu miasta Kisangani na wschodzie Konga znaleziono ich kierowcę zabitego strzałem w głowę.

Wyrok, przy pełnej sali, ogłosił występujący anonimowo funkcjonariusz.

Kiedy powiedział, że Norwegia i obaj skazani muszą zapłacić kongijskiemu państwu 60 mln dolarów, oprócz kilkudziesięciu tysięcy odszkodowania dla rodziny zabitego kierowcy, publiczność powitała to głośnymi okrzykami radości.

Oskarżeni i ich obrońcy zapowiedzieli odwołanie się od wyroku.

Przewodniczący wojskowego sądu w Kisangani, kapitan Claude Disimo, wcześniej odrzucił argumenty obrony. Oświadczył, że to Moland zastrzelił kierowcę i że obaj Norwegowie byli szpiegami, stanowiącymi zagrożenie dla Konga.

- Są czynnymi wojskowymi, o czym świadczą ich książeczki wojskowe, ważne do 2016 i 2017 roku. Pod tym względem są oni de facto agentami wywiadu swojego kraju - powiedział.

Norwegowie wcześniej służyli w norweskich siłach zbrojnych.

Według norweskich dyplomatów, kontakty między oskarżonymi a norweskim wojskiem czy jakąkolwiek oficjalną instytucją urwały się w 2007 roku.

Nie jest jasne, co obaj robili na wschodzie Konga.


Moland powiedział gazecie Aftenposten, że w ostatnich latach pracował w różnych częściach Afryki, między innymi w Kenii i w Ugandzie. W ciągu ostatniego roku Moland i French mieli pracować w rejonie Somalii, gdzie ochraniali statki w Zatoce Adeńskiej przed napadami piratów.

Oprócz pracy ochroniarskiej, Norwegowie myśleli nad założeniem firmy organizującej wycieczki ekstremalne do Afryki. W rozmowie z Aftenposten powiedzieli, że kontaktowali się z międzynarodową firmą organizującą takie eventy, a w Kongo badali możliwości zorganizowania wycieczek na teren znajdującego się tam rezerwatu.


Norweski minister spraw zagranicznych – Jonas Gahr Støre – oświadczył Aftenposten, że wyrok nie jest prawomocny, i że uzyskał zapewnienia od kongijskich władz, że nie zostanie on przeprowadzony do momentu ostatecznej decyzji sądu apelacyjnego, do którego Norwegowie mogą się odwołać w ciągu pięciu dni. Ponadto aby wykonać wyrok śmierci, potrzebny jest podpis prezydenta Kongo.

Støre oświadczył również, że łączenie tej sprawy z norweską pomocą gospodarczą dla Kongo, jest nieaktualne.


Źródło: www.lajt.onet.pl, www.aftenposten.no

 

Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok