wybory

Jak Polacy urządziliby Norwegię?

Joanna Irzabek

14 sierpnia 2015 11:33

Udostępnij
na Facebooku
32
Jak Polacy urządziliby Norwegię?


Co by było gdyby Polacy mieli wpływ na norweski model państwa? Z ogródków zginęłyby wszystkie kosiarki, spod domów rowery, a państwo opiekuńcze padłoby w trzy dni? Niekoniecznie.


Polacy są największą grupą obcych obywateli z prawem głosu w zbliżających się wyborach lokalnych: w sile 55 tys. stanowią 18 proc. wszystkich obcokrajowców, którzy w tym roku mogą pójść do urn. 

To nie fantazja: w Norwegii prawo głosu mają nie tylko rodowici (i nierodowici) Norwegowie, ale także kompletni obcokrajowcy. Jeśli człowiek z obcym paszportem od trzech lat z rzędu na stałe mieszkał w Norwegii, to 14 września może poprzestawiać Norwegom w domu. Tylko tyle wystarczy, aby nabył prawo wyborcze w lokalnym głosowaniu, które odbywa się co cztery lata.

Polacy są stosunkowo nową grupą przybyszów, i od razu trzeba dodać, grupą raczej słabo zintegrowaną. - Traktują Norwegię instrumentalnie - krytykuje Katarzyna Tarnowska z Oslo - Nie są zainteresowani integrowaniem się, często tworzą polskie enklawy.

U progu wyborów zapytaliśmy więc Polaków w Norwegii o ich pomysły na zmiany na lepsze. Oto lista życzeń.

 

Adwokat pierwszego kontaktu

Katarzyna Tarnowska należy do tych osób, które we wrześniu do urn pójdą zdecydowanym krokiem: ma już jasno sprecyzowane poglądy, zagłosuje na norweską Partię Pracy, Arbeiderpartiet.

- Jestem socjaldemokratką i ta partia jest najbliższa moim poglądom, a dodatkowo ma realna szanse na sprawowanie władzy - deklaruje Tarnowska - To także partia, która ma najlepszy program z punktu widzenia Polaków.

Najlepszy prezent, jaki norwescy politycy mogliby sprawić polskim wyborcom? - Podnieść ich świadomość polityczną, językową i kulturową. Uaktywnić ich społecznie i kulturowo - marzy Tarnowska.

Z kolei Tomaszowi Nierzwickiemu, polskiemu adwokatowi z Oslo, marzy się instytucja "gminnego adwokata", do którego każdy nowo przybyły Polak i niepolak mógłby zgłosić się na konsultację jak u lekarza rodzinnego.

- W pierwszych latach pobytu za granicą pojawia się wiele formalności i kwestii natury prawnej, które sprawnie można by wyjaśnić poprzez krótkie konsultacje prawne - snuje wizję Nierzwicki - Jako adwokat widzę pożytek w forsowaniu pomysłu fastadvokatordning, adwokata "pierwszego kontatu".

  
Co Polacy zmieniliby w Norwegii?

Nierzwicki postuluje także zmianę niekorzystnych dla Polaków zasad uzyskiwania zaświadczenia o zameldowaniu.

W 2009 roku wobec obywateli polskich zniesiono obowiązek ubiegania się o pozwolenie na pobyt (czyli oppholdstillatelse). Zastąpiło je zaświadczenie o zameldowaniu (czyli registreringsbevis). Zaświadczenie wydawane jest bezterminowo, może jednak być cofnięte, jeśli podstawa do jego wydania wygasła. Kiedy wygasa? Na przykład z powodu utraty pracy i braku zasiłku, albo z powodu rozwodu, gdy pobyt został zarejestrowany w związku z łączeniem rodzin. Wygasa więc całkiem często.

- Zniesienie obowiązku ubiegania się o pozwolenie na pobyt jest iluzoryczne wobec możliwości cofnięcia zaświadczenia o zameldowaniu - uzmysławia Nierzwicki.


My zdies' emigranty

Na tym nie koniec listy życzeń. Kolejnym pomysłem jest dofinansowywanie nauki języka. W tej chwili Norwegia nie stawia takiego wymogu Polakom, ale coraz częściej słychać wezwania norweskich polityków do zaostrzenia wymagań. Ostatnio rozgadała się o tym minister Solvieg Horne z Partii Postępu (FtP). - Więcej imigrantów musi się zacząć uczyć norweskiego - apeluje. 

Rację norweskiej minister przyznaje polska kandydatka z ramienia Høyre w Olso, Aga Sadłowska:

- Z moich rozmów z wyborcami polskiego pochodzenia wynika, że największym problemem jest język. Nie ma i nie będzie możliwości nieodpłatnej nauki norweskiego dla nowoprzybyłych Polaków, bo podstawowym warunkiem wolnego przepływu ludzi w Europie jest to, aby nowi imigranci z miejsca nie zaczęli obciążać budżetu państwa, które ich przyjmuje. Najpierw muszą nabyć prawa do świadczeń, pracując i płacąc podatki.

Całkiem słuszny postulat. Problem w tym, że nawet osoba, która takie prawa już nabyła, ale utraciła pracę, nie ma możliwości uczęszczania na kursy językowe. Brak znajomości języka jest największą przeszkodą w znalezieniu nowej, bo na zasiłku dla bezrobotnych nie można się uczyć, a kursy językowe są definiowane jako nauka, podobnie jak studia. Sytuacja ta będzie dotyczyć coraz większej liczby Polaków, bo bezrobocie wśród imigrantów z Europy Wschodniej (lub, jak niektórzy chcą, Centralnej) rośnie. 

- Istnieją wprawdzie kursy przeznaczone dla bezrobotnych Polaków, ale nauka norweskiego ogranicza się tu do języka związanego z poszukiwaniem pracy i do samodzielniej nauki w domu. Są natomiast osoby, dla których lepszym rozwiązaniem byłby kurs czysto językowy - uważa Sadłowska.

Imigranci muszą się uczyć norweskiego

O tym kto ma prawo głosować i co trzeba zrobić, żeby zagłosować, czytaj w naszym wyborczym ABC i Głosowanie krok po kroku

zdjęcie: fotolia.pl - royalty free

Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Jan .

18-08-2015 20:54

Lindemans napisał:
Wystarczy zadzwonic do swojej gminy i zapytac. Moze zmienilas adres po 30 czerwca?

Oczywiscie, zadzwonic, zemejlowac, zapytac. Pga bajzel totalny jest domena kazdej biurokracji.

Dla przykladu w tym roku ja karte dostalem, a zona moja nie... ot zagwozdka.

Moze to kwestia wieku? Zona jest ode mnie o 2 lata mlodsza, wiec jak ja bylem w jej wieku, to tez nie dostalem... A moze ja 2 lata temu nie dostalem, bo 2 lata temu wyborow samorzadowych nie bylo i w ogole nikt nie dostal? Sam juz nie wiem...

Reasumujac: tak na powaznie to oczywiscie Lindemans ma racje, zadzwon i zapytaj.

Anna Bak

18-08-2015 20:36

Wystarczy zadzwonic do swojej gminy i zapytac. Moze zmienilas adres po 30 czerwca?

krzysztof ignaszak

15-08-2015 14:42

Grrr Grrr polaczki grrr grrr bijta sie polaczki

cysiek33

15-08-2015 14:17

Krystian Kozyra juz gardzi Polakami ,bo dostapil zaszcytu lizania dupy norwega
wiec jest cos lepszego

R. C.

15-08-2015 14:09

Krystian85 napisał:
[quote]PACIFIC napisał:
benek22 napisał:
PACIFIC napisał:
WujekJanek
Skąd u ciebie takie kompleksy.

kazdy sadzi po sobie ,nie wiedziales o tym ?


Tak racja każdy sądzi po sobie.
Ale nie odchodźmy od tematu.
Świetnie że mamy prawo głosu, że mamy wpływ na to kto zostanie wybrany do władz.
-------------------------------
Prawo głosu,wpływ.....Co Ty Bracie bredzisz ? Jaki wpływ/ Na co? Na układ polityczny w Norwegii ?! Polski biedny "portasie" - jestes tu czasowym elementem napływowym lub nadlatujacym,ktorego pochodzenie - poza tym,ze jestes z Europy WSCHODNIEJ - jest dla autochtonow absolutnie,krystalicznie obojetne. Twoje (nasze) qausi-patriotyczne okazjonalne jęki mniej obchodzą Norwegów niż przecena mleka w REMA 1000. Polacy jako narodowosc sa w N nierozpoznawalni - chyba ,ze w znanym stereotypowym kontekscie.
Czymu zas te Norwegi takie fatalne (dla nas) som ?
Bo to podswiadoma aprecjacja norweskiego, wlasnego kompleksu europejskiego prowincjusza,ktory tyle ja obchodzi co nic. Juz Polska w Europie jest miejscem,na ktore dosc bacznie się przyglada,bo z okolic Jej terytorium zawsze zaczynały się wszelkie swiatowe mordobicia.
Tak więc wiecej uwagi (coby nie spasc) na rusztowaniach Rodacy - szkoda jej na puste bzdryngolenie o naszym wpływie na "urzadzanie Norwegii".


To do takich buraków jak ty Krystian Kozyra się tyczyło.

R. C.

15-08-2015 14:07

PACIFIC napisał:
ulven82 napisał:
Oby AP nie przejęła władzy w tych wyborach. W przypadku, gdyby tak się stało, to w takim Oslo wprowadzono by podatek od nieruchomości, dodatkowe bramki i podatek od jazdy samochodem w godzinach szczytu. W zimę pewnie zakazano by jazdy samochodom osobowym z silnikami diesla (które AP promowało, gdyż mniej produkują ceodwa). Handel w niedzielę byłby dalej zakazany (ukłon w stronę Norgesgruppen, które to posiadają większość małych kiosków czynnych w niedzielę oraz stacji benzynowych). Co do rynku pracy, to AP mają jedną receptę- wszystkich na kurs poszukiwania pracy (czyli 7 godzinne siedzenie w necie), bo wtedy bezrobotny uczący się nie wlicza się do statystki, a takie kursy są gówno warte.
Zresztą otwarcie AP mówi, że idzie do wyborów z hasłem podniesienia podatków. Wisienką na torcie jest te 10 tys. uchodźców syryjskich, które lider AP tak chce sprowadzić.
A tak swoją drogą AP to takie PO w wydaniu norweskim, lewe interesy, niejasne dopłaty, układ ludzi zarabiających ogromną kasę na robieniu polityki no i główny dowodzący też uciekł za granicę do lepiej płatnej pracy...


Kurde co za buraki, po tych wypowiedziach chyba zaczynam rozumieć jastę


Przepraszam ulven82 to nie było do ciebie tylko do innych zakompleksionych buraków.

R. C.

15-08-2015 14:04

ulven82 napisał:
Oby AP nie przejęła władzy w tych wyborach. W przypadku, gdyby tak się stało, to w takim Oslo wprowadzono by podatek od nieruchomości, dodatkowe bramki i podatek od jazdy samochodem w godzinach szczytu. W zimę pewnie zakazano by jazdy samochodom osobowym z silnikami diesla (które AP promowało, gdyż mniej produkują ceodwa). Handel w niedzielę byłby dalej zakazany (ukłon w stronę Norgesgruppen, które to posiadają większość małych kiosków czynnych w niedzielę oraz stacji benzynowych). Co do rynku pracy, to AP mają jedną receptę- wszystkich na kurs poszukiwania pracy (czyli 7 godzinne siedzenie w necie), bo wtedy bezrobotny uczący się nie wlicza się do statystki, a takie kursy są gówno warte.
Zresztą otwarcie AP mówi, że idzie do wyborów z hasłem podniesienia podatków. Wisienką na torcie jest te 10 tys. uchodźców syryjskich, które lider AP tak chce sprowadzić.
A tak swoją drogą AP to takie PO w wydaniu norweskim, lewe interesy, niejasne dopłaty, układ ludzi zarabiających ogromną kasę na robieniu polityki no i główny dowodzący też uciekł za granicę do lepiej płatnej pracy...


Kurde co za buraki, po tych wypowiedziach chyba zaczynam rozumieć jastę

Mocarny Knur

15-08-2015 12:59

Oby AP nie przejęła władzy w tych wyborach. W przypadku, gdyby tak się stało, to w takim Oslo wprowadzono by podatek od nieruchomości, dodatkowe bramki i podatek od jazdy samochodem w godzinach szczytu. W zimę pewnie zakazano by jazdy samochodom osobowym z silnikami diesla (które AP promowało, gdyż mniej produkują ceodwa). Handel w niedzielę byłby dalej zakazany (ukłon w stronę Norgesgruppen, które to posiadają większość małych kiosków czynnych w niedzielę oraz stacji benzynowych). Co do rynku pracy, to AP mają jedną receptę- wszystkich na kurs poszukiwania pracy (czyli 7 godzinne siedzenie w necie), bo wtedy bezrobotny uczący się nie wlicza się do statystki, a takie kursy są gówno warte.
Zresztą otwarcie AP mówi, że idzie do wyborów z hasłem podniesienia podatków. Wisienką na torcie jest te 10 tys. uchodźców syryjskich, które lider AP tak chce sprowadzić.
A tak swoją drogą AP to takie PO w wydaniu norweskim, lewe interesy, niejasne dopłaty, układ ludzi zarabiających ogromną kasę na robieniu polityki no i główny dowodzący też uciekł za granicę do lepiej płatnej pracy...

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok