Chciałbym zapytać się Polaków mieszkających w Norwegii co sądzą o pracy i życiu w Norwegii.
Szczególnie cenne dla mnie będą opinie tych, dla których Norwegia nie jest pierwszym krajem na emigracji. Którzy mogą porównać życie w Norwegii z innym krajem w którym też mieszkali.
Ja teraz chętnie podzielę sie moimi doświadczeniami w tym temacie.
Kilka lat mieszkałem w W. Brytanii gdzie obecnie powróciłem. W ciagu ostatnich kilku lat skuszony wysokimi zarobkami, próbowałem zaczepić się na dłużej w Norwegii.
Pierwsza praca (elektryk przez agencję, budowa zarządzana przez Norwegów) pozytywne wrażenia. Wymagania podobne jak w UK czyli niewyżyłowane. Druga praca (budowa zarządzana przez polskich majstrów w norweskiej firmie). Masakra, ciągły mobbing, poniżanie szczególnie przez jednego majstra, dupowłaztwo i podpierdzielanie innych klakierów. Wymagana wydajność pracy wyższa niż w niejednej polskiej firmie. Na 12 godzinny dzień pracy tylko jedna 0,5 godz. przerwa.
Kolejne budowy niewele lepiej i to o dziwo nawet wtedy gdy budową kierują Norwegowie.
Wymagania wobec obcakrajowców maja często wyższe niż w firmach w Polsce.
Chciałbym tylko nadmienić, że w ciągu kilkunastu lat pracy w Polsce rzadko, który z pracodawców miał jakiekolwiek zastrzeżenia co do wydajności mojej pracy. Nie wspominam już o UK, bo tam moją pracą byli wniebowzięci.
Kiedy przyjechałem tu pierwszy raz w 2012 r NOK stała około 0,55 zł teraz 0,46. Dlatego też i z tego względu zdecydowałem sie powrócić do UK gdzie funt w tym samym czasie skoczył z 5 do prawie 6 zł.
Ale głownym powodem oczywiście były warunki i komfort pracy.
Za 37,5 godz. tydzien pracy w Norwegii zarobie może 1000 max 1500 zł mies. wiecej.
Nie warto mi za takie pieniadze znosic ciągłą presje i niezadowolenie pracodawców.
Tym bardziej, że po o opłaceniu pokoju ta różnica już jest zniwelowana. W UK pokój można spokojnie wynająć za (200-300 f).
Nie wspominam juz o cenach artykółów spożywczych, które są dwukrotnie w UK niższe.
Kolejna sprawa w UK spokojnie sobie jeżdżę furą, nie muszę płacić za żadne bramki.
Za parkingi płacę tylko w centrach wiekszych miast a nie jak w Oslo nawet na zadupiach.
Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do dzielenia sie swymi odczuciami.
wszystko zależy od podejścia do emigracji jeżeli jest to tylko kwestia zarobków to wiadomo o co chodzi dorobić jak najwięcej i szybko uciekać gdzie indziej gdzie znowu to samo i znowu lecz kiedyś przychodzi taki moment że mówisz sobie ;dość; i wtedy zaczynasz myśleć inaczej i inne wartości będą górować nad tym co w życiu jest ważne dla ciebie w tej chwili i z takim podejściem wybieraj wtedy UK NO USA PL lub gdzie chcesz byle byś był szczęśliwy i zadowolony z życia
steflin napisał:
]
gdzie ja coś o tobie napisałem że nie byłeś w NO albo że jedź do GB? Zacytuj gdzie tak napisałem są raptem dwa krótkie posty. jeszcze czytać ze zrozumieniem będzie mnie uczył
Jak myślisz że to jest o tobie to pogratulować umiejętności czytania ze zrozumieniem:
"No niektórzy są tutaj długo, wiecznie narzekają i jakoś nie jadą do GB, to jest dopiero fenomen."
A jak kurs wróci do 55gr za koronę i poniżej 5 PLN za funta to co wrócisz, już inne aspekty zejdą na drugi plan?
Agencje jak adecco są dobre na start i nie chodzi o pieniądze bo pracując nie przez agencje więcej nie dostaniesz tylko własnie o komfort pracy.
No i z doświadczenia swojego i ludzi których poznałem to najlepiej wychodzą Ci którzy nie skaczą z kraju do kraju tylko osiedlają się w jednym i sobie na spokojnie zmieniają prace na lepszą i układają życie.
"Pokój za 200-300 funtów" no ale nie w Londynie....za 3-4 tyś kr też wynajmiesz pokój w Norwegii .... tylko że to są śmieszne priorytety. Ludzie tutaj są żeby mieszkać w normalnym mieszkaniu/domu. I wiele innych...
Na nartach to sobie w Uk nie pojeżdżę np.[/quote]
Sorry ale nastąpiło misunderstanding. Rzeczywiście nie popisałem sie teraz.
Co do tematu. Pobyt w danym kraju jest sumą wielu aspektów materialnych i niematerialnych. Jeżeli ta suma dla danego kraju wyjdzie lepsza to jadę do tego kraju.
Teraz u mnie przewyższyło UK.
Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa i jak kurs walut się zmieni bądź podskoczą zarobki w NO rozważe powrót do NO.
Istniej jeszcze coś takiego jak przyzwyczajenie, które może mnie skłonic do pozostania w kraju, w którym może wydawac sie że jest w danym czasie gorzej.
Co do torowania swobie drogi do lepszej pracy to trudno w moim przypadku o tym mówi. No bo jak kiedy trafiłem podczas pracy przez agencje na może 2 przyzwoite roboty i najdłuższa to była 2 miesiące. Inne to były ciągle za mało, za mało.
Powiedz jak w takich warunkach można wkrecić sie bezpośrednio do firmy?
Poza tym bez znajomości norweskiego jest to raczej małoprawdopodobne.[/quote]
Możesz więc porównać te aspekty niematerialne? Ciekawi mnie to.
][/quote]
gdzie ja coś o tobie napisałem że nie byłeś w NO albo że jedź do GB? Zacytuj gdzie tak napisałem są raptem dwa krótkie posty. jeszcze czytać ze zrozumieniem będzie mnie uczył
Jak myślisz że to jest o tobie to pogratulować umiejętności czytania ze zrozumieniem:
"No niektórzy są tutaj długo, wiecznie narzekają i jakoś nie jadą do GB, to jest dopiero fenomen."
A jak kurs wróci do 55gr za koronę i poniżej 5 PLN za funta to co wrócisz, już inne aspekty zejdą na drugi plan?
Agencje jak adecco są dobre na start i nie chodzi o pieniądze bo pracując nie przez agencje więcej nie dostaniesz tylko własnie o komfort pracy.
No i z doświadczenia swojego i ludzi których poznałem to najlepiej wychodzą Ci którzy nie skaczą z kraju do kraju tylko osiedlają się w jednym i sobie na spokojnie zmieniają prace na lepszą i układają życie.
"Pokój za 200-300 funtów" no ale nie w Londynie....za 3-4 tyś kr też wynajmiesz pokój w Norwegii .... tylko że to są śmieszne priorytety. Ludzie tutaj są żeby mieszkać w normalnym mieszkaniu/domu. I wiele innych...
Na nartach to sobie w Uk nie pojeżdżę np.[/quote]
Sorry ale nastąpiło misunderstanding. Rzeczywiście nie popisałem sie teraz.
Co do tematu. Pobyt w danym kraju jest sumą wielu aspektów materialnych i niematerialnych. Jeżeli ta suma dla danego kraju wyjdzie lepsza to jadę do tego kraju.
Teraz u mnie przewyższyło UK.
Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa i jak kurs walut się zmieni bądź podskoczą zarobki w NO rozważe powrót do NO.
Istniej jeszcze coś takiego jak przyzwyczajenie, które może mnie skłonic do pozostania w kraju, w którym może wydawac sie że jest w danym czasie gorzej.
Co do torowania swobie drogi do lepszej pracy to trudno w moim przypadku o tym mówi. No bo jak kiedy trafiłem podczas pracy przez agencje na może 2 przyzwoite roboty i najdłuższa to była 2 miesiące. Inne to były ciągle za mało, za mało.
Powiedz jak w takich warunkach można wkrecić sie bezpośrednio do firmy?
Poza tym bez znajomości norweskiego jest to raczej małoprawdopodobne.