20 lutego 2016 Polonia w Bergen miała rzadką okazję zwiedzić polską fregatę rakietową ORP Gen. T. Kościuszko, która przebywa na międzynarodowych manewrach wojskowych. Pk. Cold Response 2016.
To cykliczne zimowe ćwiczenia wojskowe, które odbywają się pod patronatem NATO i ONZ. Obowiązki państwa gospodarza pełni Norwegia, a ćwiczenia odbywają się na wodach norweskich fiordów za kołem podbiegunowym.
Polska Marynarka Wojenna weźmie udział w manewrach po raz drugi. – Główne zadanie komponentu morskiego będzie polegało na zabezpieczeniu operacji desantu oraz wsparcia jego działań w trudnym pod względem warunków atmosferycznych rejonie – informuje oficer prasowy kpt. mar. Przemysław Płonecki, cytowany przez onet.pl. Scenariusz ćwiczeń przewiduje wkroczenie sił Sojuszu w rejon konfliktu wywołanego agresją jednego z państw i przywrócenie pokoju. Ćwiczenia, w których udział weźmie 15 tysięcy żołnierzy z 14 państw, potrwają prawie trzy tygodnie.
Magdalena Ihnatowicz relacjonuje wrażenia Polonii z Bergen.
Mimo niepogody punktualnie o 9.00 rano pod bramą zamkniętej strefy portu zebrała się liczna grupa odwiedzających, którzy przynieśli ze sobą flagi i szaliki w naszych barwach narodowych. Chwilę później zorganizowany biało-czerwony pochód ruszył pod eskortą ochrony w głąb portu.
Delegacja Polonii weszła na statek jako pierwsza. – To ogromna przyjemność i niebywały zaszczyt, że otworzyliście przed nami podwoje swojego okrętu i pozwoliliście nam choć przez chwilę poczuć się jak w ojczyźnie… – takimi słowami przedstawiciele Polonii powitali załogę. A potem, zgodnie ze staropolskim obyczajem, wręczyli dowódcy chleb i sól oraz bukiet biało-czerwonych róż. Wielkim zaskoczeniem dla załogi była słodka miniatura fregaty ORP Gen. T. Kościuszko.
Był to dla wszystkich niezwykle wzruszający moment.
Załoga okrętu bardzo profesjonalnie przygotowała się na liczną grupę zwiedzających. Oficerowie chętnie i wyczerpująco odpowiadali na pytania dzieci i dorosłych. Niezwykle interesująco opowiadali o historii okrętu, o sprzęcie, który się na okręcie znajdował. Chętnie pozowali do zdjęć. Wielkim zainteresowaniem cieszył się mostek kapitański. Każdy chciał usiąść na fotelu dowódcy i dotknąć sterów. Dzieci bardzo chętnie zaglądały także do śmigłowca, który załoga również przygotowała dla odwiedzających.
Zwiedzanie okrętu odbywało się przez cały dzień, a każda grupa gości w dowód wdzięczności przynosiła dla załogi okrętu słodkie upominki, w postaci ciast i ciasteczek.
Okręt odwiedziło blisko 600 osób, a chętnych było prawie dwukrotnie więcej.
W niedzielę odbyło się kameralne spotkanie z dowódcą okrętu. Podziękowaniom i ciepłym słowom nie było końca. Dzieci, w dowód wdzięczności, przygotowały krótką część artystyczną, a dowódca wręczył upominki dla szkoły i małych artystów.
To niezwykłe spotkanie na długo pozostanie w naszej pamięci.
Serdecznie dziękujemy załodze okrętu ORP Gen. T. Kościuszko za poświęcony czas, za cierpliwość i życzliwość. Ogromne podziękowania należą się inicjatorowi i koordynatorowi przedsięwzięcia, Panu Marcinowi Tomasikowi, którego upór, determinacja i ogromna pasja dały nam możliwość wejścia na polską ziemię w norweskim porcie i zwiedzenie polskiej jednostki bojowej.



Na stronie fotostudio360.com/platformy-obrotowe/ znajdziesz różne opcje – od mniejszych platform do drobnych przedmiotów, aż po takie, które mogą udźwignąć nawet kilkadziesiąt kilogramów. Używam platformy obrotowej do fotografowania krzeseł i lamp – działa bez zarzutu, a efekty 360° wyglądają bardzo profesjonalnie. Warto zwrócić uwagę na średnicę platformy, żeby produkt się na niej zmieścił, i sprawdzić maksymalną nośność, żeby uniknąć problemów.
Hej, czy platformy obrotowe sprawdzają się przy większych produktach, np. meblach albo sprzęcie elektronicznym? Czy są jakieś ograniczenia co do ich wagi?
To już zależy od rodzaju fotografii. Fajnie to opisał scott kelby w swoich książkach. Np fotografując 1 osobę w zupełności wystarczy 1 lampa, którą ustawiasz w zależności od tego, co chcesz uzyskać. Dopiero, gdy totalnie opanujesz pracę z jedną, dokładaj drugą, np na kontrę na włosy.
I tak. Np "dostałem" studio w którym są obecnie 4 lampy plus jedna moja. Na każdej zamontowane inne modyfikatory, a i tak korzystam z jednej mojej z softboxem 90 i ewentualnie dokładam drugą jak mam więcej osób. Np ostatnio miałem w studio 14 osób i 3 podpiąłem dopiero jak ustawiliśmy wszystkich nq raz i to tylko na doświetlenie tła.
Oczywiście, jeśli chcesz mieć 10 lamp i świecić wszystkimi na raz, to możesz. W końcu to twoje zdjęcia. Natomiast gdybym ja miał coś obecnie dokupować, mając wszystko co niezbędne, to postawiłbym na dodatki. W sensie nietypowe krzesła, stolik, zabawki dla dzieci, dodatki do sesji okolicznościowych. Chcesz kupić tła np świąteczne i jeśli ich nie uzupełnisz w ciekawy sposób, to będzie 1000 kolejnych takich samych zdjęć co w sieci.
Do fotografii produktowej często polecana jest cyklorama fotostudio360.com/studio-perfecta-360/ Jak tutaj.