Od 2011 roku Stalheimskleivą można zjeżdżać tylko w dół.
stock.adobe.com/licencja standardowa
W ubiegłym roku zamknięto ją z powodu osuwiska, od teraz jednak, decyzją Norweskiego Zarządu Dróg i Autostrad (Statens vegvesen), być może już nigdy nie przejedzie nią żaden pojazd. Stalheimskleiva, uznawana za najbardziej stromą górską drogę w Norwegii, jest bowiem zbyt obciążona turystyką.
Mimo że 170-letnia „serpentyna” z 13 zakrętami, łącząca malowniczą dolinę Nærøy, z wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Nærøyfjordem, i Voss, nie została zbudowana stricte dla nich, korzystają z niej właśnie głównie turyści. I chociaż od 2011 roku Stalheimskleivą można zjeżdżać tylko w dół, to duży ruch odcisnął na niej swoje piętno.
Tymczasowy zakaz to za mało
Kiedy zeszłego lata droga została zamknięta po osuwisku, Zarząd Dróg Publicznych wprowadził tymczasowy zakaz przejazdu dla ciężkich pojazdów, w tym autobusów turystycznych. Jednak ponieważ możliwości renowacji Stalheimskleivy są ograniczone, Statens vegvesen ze względów bezpieczeństwa chce w ogóle wyłączyć ją z ruchu, pisze NRK.
Formalna decyzja w sprawie wyników raportu geotechnicznego jest w toku, ale zgodnie z tym, czego dowiedział się norweski portal, „tymczasowy zakaz nie wystarczy, bo nawet lekkie minibusy i małe prywatne samochody nadmiernie obciążają system drogowy”. Zamknięcie górskiej serpentyny nie odcina połączenia między Nærøyfjord i Voss, ponieważ można się między nimi przemieszczać trasą E16. Ta jednak atrakcyjnością może nie dorównać najbardziej stromej drodze w Norwegii.