Strasznie tu drogo, ale jak pięknie! Wakacje w Bergen

06.07.2009.
Strasznie tu drogo, ale jak pięknie! Wakacje w Bergen

bergen.jpgPrzez lata norweskie Bergen wydawało się odległe i niedostępne. Dzięki tanim liniom, jedno z najbardziej niezwykłych miast nie jest już dostępne tylko dla bogatych amatorów rejsów luksusowymi statkami. Co nie znaczy, że jest tu tanio. Ale warto wydać każde pieniądze, by zobaczyć Bergen.

Zwiedzanie miasta najlepiej zacząć od wizyty na jednym ze wzgórz, wśród których położone jest Bergen. Najpopularniejszym z siedmiu wzgórz jest Floyen. Wystarczy godzina spaceru, by się znaleźć na górze. Kto ma mniej czasu i nie liczy pieniędzy, może skorzystać z nowoczesnej kolejki linowo-terenowej i już po pięciominutowej jeździe podziwiać widoki niczym z lotu ptaka.

Od razu zobaczymy fantastyczne położenie i rozgałęzione fiordy u swoich stóp. A do tego są one tak głębokie, że bez trudu przyjmują nawet kilkusetmetrowe statki wycieczkowe. "Queen Mary 2" (345 m długości) wygląda z tej wysokości jak zwykła łajba, ale do kei przybija delikatnie niczym kajak. Nic dziwnego, że już w średniowieczu doceniono zalety portów w norweskich fiordach. To właśnie zaciszne zatoki były głównym centrum handlu tranem i suszonymi rybami złowionymi na Lofotach. Z góry jednak nie widać, co przywożono z powrotem w beczkach.

W mieście do tej pory znajdziemy kostkę brukową, którą przywiozły w drodze powrotnej statki handlowe. Nie dlatego, że wokół brakowało kamieni. Puste beczki, które wracały po nowy towar z Lofotów, musiały być obciążone dla właściwego balastu statków. Fragmenty takich kostek zachowały się naprzeciwko największej atrakcji Bergen - Bryggen.

Gdybyście mieli tylko kilka godzin na zwiedzanie miasta, to jest to ta atrakcja, bez której nie można sobie wyobrazić miasta. A nawet gdy byłem w Bergen kilka dni, to przychodziłem tu regularnie rano i wieczorem. Przy czym wieczór o tej porze roku to pojęcie nieco inne niż ten doświadczany u nas.

Jesteśmy nieco bardziej na północ. Wprawdzie nie ma tu białych nocy, ale nawet o 23 można jeszcze czytać książkę. Jeśliby ktoś jednak chciał zwiedzić muzeum umieszczone w jednym z drewnianych domów, musi przyjść w ciągu dnia. Warto zobaczyć warunki, w jakich mieszkali bogaci jak na ówczesne czasy marszandzi. Kilkuosobowe izby, niedostatek światła, a także konflikty z lokalną społecznością - dziś nawet gastarbajterzy mają lepsze warunki.Nie zazdroszczę także współczesnym lokatorom. Jako że zabytki są wpisane na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO, restauratorzy i sklepikarze muszą stosować się do zasad określonych przez konserwatora zabytków. I jeśli fasada z powodu osiadania gruntu jest krzywa, to trzeba zamówić specjalne krzywe drzwi wejściowe. Ale tłumy turystów, którzy tu zostawiają swoje pieniądze, z pewnością rekompensują te wydarzenia.

Od Griega do Springsteena

Amatorzy ciekawych rozwiązań architektonicznych nie powinni się ograniczać jedynie do centrum Bergen. W Fantoft podziwiać można rekonstrukcję kościoła klepkowego, podobnego do tego, jaki stoi w Karkonoszach. Tuż obok znajduje się dom Edvarda Griega, a także sala koncertowa z charakterystycznym dla tej części Europy dachem przykrytym mchem i trawą.

Za to sam domek, w którym kompozytor tworzył swoje dzieła, jest raczej skromny. Ale ma jedną zaletę. Stoi na uboczu w niedostępnej części posiadłości, bo pielgrzymki fanów już za życia przybywały do jego rezydencji. Dzisiejsi melomani przybywają tłumnie na festiwal jego imienia. Do 22 sierpnia mamy szansę trafić na jeden z 40 koncertów muzyki Griega.

Nie jest to jedyna duża impreza odbywająca się w mieście. 29 czerwca w fortecy Berghus rozpocznie się seria przedstawień operowych na świeżym powietrzu ("Eugeniusz Oniegin" Czajkowskiego). Nie sama muzyką poważną żyje miasto. W czerwcu wystąpili tu m.in. Motley Crew i Bruce Springsteen, a w sierpniu swoje koncerty dadzą Coldplay i Alan Jackson. Wiele innych festiwali i imprez kulturalnych znajdziemy na stronach www.visitbergen.com

Trochę ochłody

Jak widać lato zapowiada się dość gorąco. Dotyczy to nie tylko wydarzeń na scenie, ale także temperatury powietrza. Lato jest dość krótkie, ale potrafi być bardzo ciepło.

Dla ochłody można polecić wizytę w miejscowym akwarium. A kto pozazdrości rybom i fokom, może sam wskoczyć do pobliskich basenów. Są one zbudowane tuż przy fiordzie, ale woda w nich nagrzewa się dość szybko. Kto by chciał zażyć prawdziwej ochłody, musi wskoczyć do fiordu. Ale ponieważ baseny naprawdę są głębokie (patrz wyżej - wpływa tu "Queen Mary 2"), od razu robi się bardzo rześko.

Na rozgrzewkę warto wybrać się na pobliskie wzgórze na piknik. W słoneczny dzień (nawet powszedni) na Nordnes trudno będzie znaleźć wolne miejsce. Od czasów średniowiecznych bywało tu tłoczno. A to dlatego, że do XVIII wieku zwożono tu kobiety oskarżane o czary i palono na stosie. 350 nieszczęśliwych kobiet zostało upamiętnionych stosownym pomnikiem. A dziś zamiast stosów płoną węgle smakowicie pachnącego grilla.

 

Mieczysław Pawłowicz

Źródło:Dziennik.pl


Gość
Wyślij


Zmieniony ( 13.07.2010. )
 

Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok