Preikestolen co roku odwiedzają tysiące turystów
wikimedia.org - Leo-setä - Creative Commons Attribution 2.0 Generic
Błąd w aplikacji Google Maps spowodował niemałe zamieszanie wśród turystów. Wybierający się na słynne Preikestolen trafili bowiem do… niepozornej wsi Fossmork.
Fossmork, niewielka osada nad Lysefjorden, również może poszczycić się ładnymi widokami – z punktu, który proponowało turystom Google Maps również widać słynny płaskowyż otoczony malowniczą przyrodą. Niestety, miejsce jest oddalone o… ponad 30 km od punktu startowego, w którym zwykle rozpoczyna się szlak wiodący na Preikestolen.
Zdziwienie turystów i… mieszkańców
Błąd aplikacji wskazującej drogę podróżującym wprawił turystów w niemałe zdziwienie. W jeszcze większym szoku byli jednak sami mieszkańcy Fossmork – Odesłaliśmy do domu tysiące turystów, tłumacząc, że są po prostu po przeciwnej stronie fiordu.– Ludzie kompletnie nie mają pojęcia, gdzie się znajdują. Z przekonaniem tłumaczą nam, że wybierają się obejrzeć słynne Prekestolen – mówi inny mieszkaniec, Gunnar Bøe.
Niebezpieczna droga
Samochody wjeżdżające do niewielkiej osady niejednokrotnie zakorkowały już wiejską drogę. Mieszkańcy dodają, że wjazd do Fossmork jest wąski i dość niebezpieczny. Niedoświadczeni turyści często tracą głowę na myśl o zawodzącej ich nawigacji i manewrze zawracania, który muszą wykonać.
– Pomagamy, spokojnie tłumaczymy pomyłkę wszystkim po kolei, nawet Chińczykom i Japończykom – mówi Helge Fossmark. Kobieta dodaje, że lokalni mieszkańcy zachęcają także do chwili odpoczynku w samej osadzie: pożyczają lornetkę, oferują coś do przekąszenia. – Zdarzył się nawet Amerykanin, który chciał wykupić lokalną przyczepę, bo tak spodobał mu się widok od tej strony fiordu – opowiadają.
Google bierze odpowiedzialność
Sprawę pomyłki w aplikacji opisała norweska stacja NRK. Zaalarmowany artykułem zespół Google obiecał niezwłocznie naprawić błąd w aplikacji.
– Aplikacja została stworzona po to, by wysyłać ludzi w odpowiednie miejsce, więc z pewnością naprawimy błąd tak szybko, jak to tylko możliwe – mówi rzecznik prasowy Google Norway, Helle Skjevold. Choć rzecznik nie jest w stanie przewidzieć, jak długo potrwa naprawianie pomyłki, dodaje, że cieszy się, że kwestia błędu została poruszona w mediach. – Dzięki temu dowiedzieliśmy się o sprawie i możemy usprawnić nasz program – tłumaczy Skjevold.
Brakuje znaków?
Mieszkańcy twierdzą jednak, że pomyłki turystów można by uniknąć, gdyby administracja dróg publicznych lepiej wykonała swoje zadanie. – Tutaj brakuje dużych, wyraźnych znaków, więc ludzie korzystają tylko z technologii – tłumaczą zamieszkujący osadę Norwegowie.
Pytany o sprawę Roy Jarle Johansen z administracji dróg publicznych oświadcza jedynie, że „przyjrzy się tej kwestii”.