Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

3
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Turystyka

Najdziwniejsze miejsca w Norwegii [CZĘŚĆ 3]

Hanna Jelec

15 lipca 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Najdziwniejsze miejsca w Norwegii [CZĘŚĆ 3]

Minnehallen to budynek, który przypomina latarnię morską i... piramidę. wikimedia.org - Torstein Frogner - Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic

Mapa najdziwniejszych miejsc na świecie znów zadziwia! Przedstawiamy trzecią część norweskich perełek, których domagaliście się w ostatni weekend. Wśród nich m.in.: najwytrzymalszy statek na świecie, tajemniczy kompas i wyciąg dla… leniwych rowerzystów.
Mapa najdziwniejszych miejsc na świecie to dzieło portalu Atlasobscura, strony zajmującej się tematyką podróży i turystyki. Obieżyświaci z całego globu zebrali tu najbardziej zaskakujące punkty na całej ziemi: od Muzeum Magii i Czarodziejstwa w Islandii, aż po Jezioro Szkieletów w Indiach. Pisaliśmy już o Kjeragbolten, tarasie widokowym wyglądającym jak… przepaść, Muzeum Trądu, czy więzieniu na wyspie Bastøy. Co jeszcze może zadziwić nas w Norwegii?

Muzeum statku polarnego Fram

Kojarzycie nazwiska: Fridtjog Nansen i Roald Amundsen? Ci nieustraszeni polarnicy to duma narodowa Norwegów. Jednak równie wielką sławą cieszy się tu… sam okręt „Fram”, który pływał w ekspedycjach polarnych.

Znacząca jest już sama nazwa statku, bowiem „fram” oznacza po norwesku „naprzód”. Główny projektant łodzi, Colin Archer, stworzył na potrzeby norweskiego polarnika, Nansena, okręt niemalże niezniszczalny. Dzięki innowatorskim pomysłom Norwega o szkockich korzeniach, Nansen wyruszył na podbój nieznanych lądów statkiem o specyficznym kształcie, który… wyprzedzał swoją epokę. Dzięki niespotykanemu dotąd kształtowi dziobu „Fram” miał być w stanie „wmarznąć” w lód i w ten sposób posuwać się na przód po zamarzniętym oceanie. Ponadto „Fram” był w stanie pomieścić zapasy żywności, które wystarczyłyby załodze na około… 5 lat, a świetny system ocieplenia i chronił uczestników wyprawy przed zimnem.

Mimo że uważany przez wielu za „samobójczy” plan Nansena (polarnik planował dotrzeć nim od Wysp Nowosyberyjskich do Grenlandii, przez biegun północny, by dotrzeć „na najdalszą Północ”), okazał się fiaskiem, „Fram” wrócił do Norwegii i zyskał sławę „niezwyciężonego okrętu” i „najwytrzymalszego drewnianego statku na świecie”. Jakby tego było mało, wyprzedzający technologię tamtych lat okręt musiał później wytrzymać jeszcze więcej: po kultowej podróży Nansena zniósł także późniejsze podróże Otto Sverdrupa, Oscara Wistninga oraz ekspedycję Roalda Amundsena na biegun południowy.

Nic dziwnego, że Norwegowie postanowili poświęcić okrętowi osobne muzeum w Oslo. Wrażenie robi już sam kształt budynku, a w niesamowitym wnętrzu możemy obejrzeć każdy z zachowanych szczegółów i poznać niesamowite historie kryjące się pod pokładem niezwyciężonej łodzi. To prawdziwa podróż w czasie!


Wyciąg rowerowy w Trondheim

Wycieczki rowerowe cieszą się w Norwegii ogromną popularnością. Jednak te w okolicy Trondheim należą do naprawdę wyjątkowych. To właśnie tutaj możemy wjechać pod górę… jedynym na świecie „wyciągiem dla leniwych rowerzystów”.

„Wyciąg” jest tu roboczym terminem, bowiem projekt „Trampe” to wyjątkowy w swoim rodzaju automatycznego wyciągu-windy. Urządzenie zostało zaprojektowana w 1993 przez jednego z lokalnych fascynatów rowerowych. Norweg tłumaczył swój pomysł problemami z codziennym podjazdem pod strome wzgórze Brubakken. Mężczyzna wyjaśniał, że starcie z Brubakken… odbierało mu chęci dojeżdżania do pracy.

Dlaczego nie zdecydowano się na windę lub inne popularne na świecie rozwiązania? Norwegowie wciąż zachodzą w głowę. Być może był to rodzaj oddania szacunku pomysłowi lokalnego mieszkańca? Zwłaszcza że miasto postanowiło unowocześnić cały mechanizm: w 2013 r. zwiększono bezpieczeństwo rowerzystów na wyciągu, a całość poddano dość kosztownej renowacji. Sam pomysłodawca „Trampe” do dziś otrzymuje wyrazy wdzięczności zarówno od mieszkańców Trondheim, jak i… wykończonych górzystym terenem turystów.

Minnehallen w Stavern

Hala pamięci (Minnehallen) powstała w 1926 r. z inicjatywy króla Haakona VII, by uczcić marynarzy, którzy stracili życie na morzu podczas wojen. Do Minnehallen warto wybrać się zarówno ze względu na historię związaną z powstaniem budynku, jak i doznania estetyczne.

Uwagę zwraca przede wszystkim zadziwiający kształt hali. Budynek, który przypomina piramidę, został zbudowany z granitowych bloków pochodzących z okolic Larviku. W zamyśle architektów (Andreasa Bjercke i Georga Eliassena) miał on kojarzyć się w dwojaki sposób: z latarnią morską i kopcem – mitycznym miejscem, w którym niegdyś grzebano poległych. Wewnątrz hali znajdziemy tablice i księgi z nazwiskami ponad 7 tys. marynarzy. Pamięci marynarzy poświęcono także wiersz autorstwa Hermana Wildenweysa i zapadającą w pamięć rzeźbę słynnego artysty Nica Schiølla. W połączeniu z otoczeniem Minnehallen – bezkresem wody i pięknymi krajobrazami – hala pamięci skłoni do refleksji każdego turystę.

Kompas Rakke

Jeśli zdecydujecie się na odwiedzenie Minnehallen w Stavern, skorzystajcie z okazji, by przespacerować się pięknymi trasami w okolicach. Niewykluczone, że zawędrujecie wtedy aż do tajemniczego głazu Rakke.

Ten gigantyczny kamień z daleka może skojarzyć się z ołtarzem sakralnym z czasów groźnych wikingów. W rzeczywistości jest jednak… udogodnieniem dla ciekawskich turystów i dumą okolicznych mieszkańców.

Gigantyczny kamień z ruchomą igłą to kompas stworzony z larvikit – tzw. norweskiego kamienia księżycowego, który spotkamy tylko w dwóch miejscach na świecie – w tym, oczywiście, w Larviku. Co ciekawe, kamień Rakke wskaże nam drogę do miejsc, które niekoniecznie przyjdą nam do głowy na norweskiej ziemi – chociażby Amsterdamu. Oprócz wyznaczania kierunków do odległych o setki tysięcy kilometrów miast, kompas wskaże nam także drogę do pięciu najbliższych latarni morskich. Czy jest lepszy sposób, by poczuć się na przykład jak… wiking szykujący plan dotarcia do Lindisfarne?

Kompass i larvikitt på Rakke i Stavern

Post udostępniony przez Bente Skjelland (@bentuss)

Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok