Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Reklama

Rata w Norwegii już od618kr

Sprawdź ratę

Usługa realizowana przez DigiFinans.no | Priseksempel: Eff. rente 15,82%, 100 000 kr. over 5 år, etablering 950 kr., Tot. 142 730 kr.

Turystyka

Będzie spał na mrozie i jadł mech spod kory. Polak rusza na samotną wyprawę przez Norwegię

Anna Moczydłowska

21 grudnia 2017 14:50

Udostępnij
na Facebooku
7
Będzie spał na mrozie i jadł mech spod kory. Polak rusza na samotną wyprawę przez Norwegię

Obecnie trwają przygotowania do czteromiesięcznej wyprawy, która ruszyć ma na początku marca. archiwum prywatne

Wodę pitną najlepiej pozyskać z brzozy. Wystarczy naciąć pień, a nawet z niewielkiego drzewka można otrzymać trzy litry. Do tego mech wyskrobany spod kory, świeżo złowiona ryba i obiad gotowy. Już niedługo takie posiłki będa dla Rolanda Siwierskiego codziennością – Polak zamierza wyruszyć na samotną, survivalową wyprawę przez Norwegię. Trasa liczyć będzie 2,5 tysiąca kilometrów.
Pochodzi ze Szczecina. Do Norwegii pierwszy raz wyjechał za pracą. Zatrudnił się wówczas na stoczni i choć po pewnym czasie zdecydował się na powrót w rodzinne strony, jedna myśl nie dawała mu spokoju.

– Odwrotnie niż większośc Polaków, w Polsce tęskniłem za klimatem i życzliwością ludzi w Norwegii. Tam czułem się najlepiej. Trzy lata temu w końcu osiedliłem się w Asker na stałe. Wróciłem, podjąłem pracę i jestem szczęśliwy – mówi dziś.

Survivalem i preparingiem interesuje się od dawna. Swoje umiejętności miał okazję testować, gdy jeszcze mieszkając w Polsce, służył w wojsku.

– Mam na tym punkcie fioła –przyznaje bez ogródek. – Posiadam nawet specjalną survivalową szafkę, którą systematycznie uzupełniam i powiększam. Dzięki niej wraz z narzeczoną spokojnie moglibyśmy przetrwać dwa miesiące, nawet nie wychodząc na zewnątrz.

Kilka lat temu pierwszy raz zamarzył o dłuższej samotnej wyprawie do lasu. Już wtedy marzyła mu się skomplikowana trasa z przeszkodami i już wtedy pomyślał o Norwegii. Plan dojrzewał w jego głowie, przecinany mniejszymi wyprawami, aż w końcu nabrał realnych kształtów.

30 kilometrów dziennie

Obecnie trwają przygotowania do czteromiesięcznej wyprawy, która ruszyć ma na początku marca. Sprzęt Roland ma już skompletowany, przede nim ciągle jeszcze kwestia prowiantu. Musi przygotować znaczne ilości suszonej wołowiny, batonów energetycznych, suszonych warzyw, które będą dodatkiem do pożywienia pozyskiwanego na trasie, obejmującej również pasmo górskie.

– Będę starał się iść bezpiecznymi szlakami, ale koniecznie takimi, które umożliwią mi wykonanie dobrych zdjęć. Z uwagi na jeszcze ciągle trwający w marcu w Norwegii okres zimowy, niektóre ścieżki mogą być nie do przejścia. Mimo to będę się jednak starał omijać główne drogi – mówi.

Plan zakłada przejście około 30 km dziennie w terenie przystępnym, a minimum 15 w przypadku utrudnień takich jak zaspy śnieżne. Dlaczego więc wyrusza w okresie, kiedy w Norwegii jeszcze leżą śniegi? Od dziecka nie lubił wysokich temperatur. Z biegiem lat niechęć do upałów pogłębiła się, a obecnie Roland najlepiej czuje się, gdy temperatura nie przekracza 15 stopni. Zima to dla niego okres odpoczynku od upałów, a marzec zdaje się idealnym miesiącem na rozpoczęcie wyprawy.

– Planowałem spać w improwizowanych i budowanych własnoręcznie schronieniach. Rezygnowałem jednak z tego pomysłu, ponieważ po przejściu 30 km zmęczenie może udaremnić budowę lokum, które zapewniłaby mi odpowiednią ilość ciepła – mówi.

Zaopatrzył się więc w jednoosobowy namiot, ważący niespełna kilogram, ma też śpiwór, który zapewnia ciepło nawet przy 15-stopniowych mrozach. Ostatnio, gdy w ramach przygotowań spał na dworze w temperaturze 4 stopni, musiał rozpiąć śpiwór, bo było mu po prostu za ciepło. Teraz, gdy zaczęły się już prawdziwe nocne mrozy, zamierza przed wyruszeniem na wyprawę spędzić kilka nocy w namiocie, by przetestować się w warunkach zbliżownych do tych czekających w lesie. Będzie też trenował rozpalenia ognia w ujemnych temperaturach i przy wilgotnym drewnie.
W przerwie od marszu odludziami, Roland planuje odwiedzić kilka miejscowości.
W przerwie od marszu odludziami, Roland planuje odwiedzić kilka miejscowości.

Ryby, kraby, glony, a na deser mech

Póki co, podróżnik sprawdza swój organizm także pod kątem żywieniowym. Je teraz tylko to, co będzie jadł w trakcie wyprawy: suszoną wołowinę, produkty pszenne, batony, stara się też dostarczać organizmowi witamin. Czuje się dobrze, choć organizm momentami buntuje się przeciwko nowej diecie. W praktyce dojdą do niej jeszcze ryby, kraby i glony - wszystko złowione i przyrządzone samodzielnie. No i oczywiście woda, którą Roland ma zamiar pozyskiwać z jezior i strumieni, używając do tego improwizowanego filtra węglowego własnej roboty. A poza tym świetnym źródłem jest... brzoza.

– Wystarczy naciąć pień lub zrobić niewielki otwór na wysokości około 70 cm, wówczas zacznie się z niego sączyć woda. Jeśli mamy zamiar skorzystać z zasobów drzewa, musimy zadbać, by drzewo się nie wykrwawiło. Po uzyskaniu zadowalającej ilości płynu, należy zatkać otwór. Natomiast pod korą brzozy, o czym niewiele osób wie, znajduje się jadalny mech. Po zeskrobaniu i odpowiednim przygotowaniu, można go spożyć. Jest bardzo pożywny – wyjaśnia.

W przerwie od marszu odludziami, Roland planuje odwiedzić kilka miejscowości. W każdej komunie będzie musiał poinformować o swojej obecności, uzyskać zgodę na połów i zgłosić chęć rozpalenia ogniska. Nie chcąc narazić się Norwegom, będzie musiał nosić przy sobie gaśnicę.

– Wyprawa będzie sprawdzianem mojej determinacji i silnej woli. Jestem człowiekiem upartym i kiedy sobie coś zaplanuję, robię wszystko, by to zrealizować. Nie inaczej będzie tym razem. Poza tym chcę też pokazać Polakom w Norwegii, że żyją naprawdę w pięknym kraju i że nie liczy się tylko praca i zarabianie pieniędzy. Warto rozejrzeć się dookoła – zachęca.
Ten moduł wyświetla się tylko na wersji dla telefonów
Reklama

Telefon ładowany przez kuchenkę

Obecnie Roland Siwierski poszukuje sponsora, którego w ramach współpracy promowałby w swoim mediach społecznościowych. Żywność i utrzymanie się w trakcie wyprawy nie są problemem. Część prowiantu zabierze ze sobą, będzie go także pozyskiwał, łowiąc ryby i korzystając z dobrodziejstw rosnących w lesie. Zapewnienie sobie przetrwania dla osoby specjalizującej się w survivalu nie stanowi dużego wyzwania, jednak środki potrzebne są na pokrycie kosztów ubezpieczenia turystycznego, rezerwy na nieprzewidziane wypadki oraz samą relację z wyprawy. Polak chce bowiem nagrywać video w wysokiej jakości i umieszczać je na swoim kanale oraz fanpage, a co za tym idzie będzie zużywał dużą ilość przesyłanych danych. Sam internet to koszt ok. 2 tysięcy koron miesięcznie.  Laptopa nie zabierze, ale telefon cały czas będzie miał przy sobie. Ładowanie? Odbędzie się przy pomocy kuchenki, która po rozpaleniu wytwarza energię i pozwala doładowywać niezbędne sprzęty.

– Samotna wyprawa to moje wielkie marzenie – mówi Roland. – Lubię podróżować samemu, bo wtedy jestem zdanym tylko na siebie i tylko o siebie muszę się martwić. Polegam wówczas na własnym doświadczeniu, umiejętnościach, sile przetrwania. Nie wykluczam jednak kolejnych wypraw, na które już być może zabiorę swoją narzeczoną.

Miejscowości, które zamierza odwiedzić Roland: Asker, Ringeriks, Gjøvik, Lillehammer, Dombås, Dovrefjell, Trondheim, Levanger, Snåsa, Karan, Namsskogan, Trofors, Mosjøen, Mo og Rana, Rokland, Saltstrumen, Fauske, Innhavet, Kjøpsvik, Narvi, Bardufoss, Tromsø, Olderdalen, Kvænangen, Alta, Kvalsund, Kåfjord, Nordkapp.

Kontakt z Rolandem Siwierskim: bushmen.crow@gmail.com
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Fajnie, ale ja wolalbym w Bieszczady. Ale i tak bede podziwial osiagniecie.

Roland Siwierski

31-12-2017 08:58

Dziękuję wam za miłe słowa . Damy rade.

Czesc Rolandzie ,
Powodzdnia i mam nadzieje ze przezyjesz wyprawe. Przygotuj sie lepiej niz na remont mojego mieszkania w Asker bo to nie jest zerwanie linoleum nozykiem
wielozadaniowym.Czeka Cie solidny wycisk.
Michal

vivaldi12125

30-12-2017 22:08

Roland,powodzenia w spełnieniu marzeń,trzymam za Ciebie kciuki,i pełen szacun.Pozdrawiam-stary koniu (nie kucyku na biegunach )

artysta_here

29-12-2017 19:06

Respect. Super challenge. Powodzenia podróżniku, niech Bóg i instynkt nigdy Cię nie opuszczają podczas wędrówki.

Edyta28

29-12-2017 11:45

Super artykuł. Super pomysł na taką wyprawę Powodzenia!

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok