Transport i komunikacja
W Polsce są lepsze drogi niż w Norwegii!
25

Portal z północy Norwegii, Nordlys, wysłał swojego reportera, Ola Solvanga na rajd po norweskich drogach. Historia, którą potem opowiedział jest bardzo wyboista:
„Nie zniosę więcej. Jestem wkurzony. Tak jak wtedy, kiedy zatrzymałem się, żeby wpuścić kierowcę campera z Holandii, a on ciągnął się przede mną w korku przez wiele kilometrów. Wiem, że sam robię z siebie zły przykład, ale więcej już nie zniosę. To nic zabawnego. To nic miłego. To stresujące, ciągnięcie się w korkach przez wyboiste drogi i krzywe zakręty.

A może dziennikarz przesadza i typowa norweska droga wygląda właśnie tak? foto: maps.google.com
1. maja musiałem udać się na konfirmację do Bodø. Za Bjerkvik znów pojawiły się czarne myśli. Te same, które zniszczyły pierwszą część mojej wycieczki cztery lata temu. Wiem, że ciągle narzekam, ale drogi nie muszą wcale tak wyglądać. Byłem w Szwecji. Wiele razy. Tam tak nie jest. Tam zawsze jestem zadowolony. W Szwecji da się wyprzedzić campera, a od kolein nie dostaje się choroby morskiej. Dlaczego nasze drogi są tak okropne?
Po pierwsze: safari na fylkesvei
Jadę najpierw do Lyngseidet. W zeszłym roku okoliczni mieszkańcy posadzili wzdłuż drogi ziemniaki i kwiaty.

A może takie koleiny są typowym, polskim elementem krajobrazu? foto: wikipedia.org
Podróż zaczynam od zakrętu w prawo. Droga do Koppang to katastrofa. Jadę jeszcze kilka kilometrów, a potem się poddaję. Nie warto niszczyć podwozia dla kilku zdjęć. Brakuje pobocza, a droga jest rozjechana i zrobiły się w niej szczeliny. Asfalt prawie wszędzie popękał, są głębokie dziury. Nigdy tutaj nie zbudowano porządnej drogi. Niewielka dróżka stała się traktem dla wozów, kiedy pojawiły się samochody nasypano tu trochę gruzu, który potem zalano asfaltem, podziękujmy za to Państwowemu Zarządowi Dróg i władzom Troms kommune. Podjeżdżam gdzie indziej, żeby zrobić kilka zdjęć i jestem przerażony. Z pobocza wyrastają gałęzie, całą drogę postawiono na balach drewna! Czas jechać dalej."

Takie widoki spotykał na swojej drodze Solvang, foto: Ola Solvang/Nordlys.no
W Polsce porządniej
- W ostatnim roku zjechałem 50 000 kilometrów Europy Wschodniej. Było fantastycznie - opowiada Ola.
- Najlepsza droga, którą jechałem, to 30 mil między Smoleńskiem i Mińskiem. Proste linie, żadnych wybojów. Nie jest wcale tak, że w Europie Wschodniej i Rosji nie ma problemu z nierówną nawierzchnią. Ale oni budują drogi tak, aby długo im posłużyły i budują ich dużo. Wszędzie nowe, dobre drogi. Zatrzymałem się w Polsce, budowali tam akurat nowy odcinek. Wkopali się 20 metrów w dół, aby wydobyć niebezpieczne grunty. 20 metrów!

Widokówka z Polski, foto: wikipedia.org
- W Norwegii chorujemy na straszną chorobę, jaką jest szaleńcze oszczędzanie. Ważniejszym jest zbieranie pieniędzy, niż budowanie dobrej i trwałej infrastruktury. To niesamowite, zwłaszcza kiedy spojrzy się na to z zewnątrz. Najbogatszy kraj świata, a kiedy trzeba naprawić drogi, wybiera się „biedne" metody, typu: nasikajmy w spodnie, a będzie nam cieplej -dodaje Solvang.
Czy wy również źle oceniacie stan norweskich dróg? A może zupełnie nie zgadzacie się z Norwegiem? Czy nazwalibyście polskie drogi solidnymi i trwałymi? W polskiej prasie również sporo słyszy się o aferach w branży budowlanej, firmach budujących drogi, które bankrutują i straszących, nigdy nieskończonych fragmentach jezdni. Gdzie jeździ się wam wygodniej?
Źródło: nordlys.no, zdjęcie frontowe: maps.google.com
To może Cię zainteresować
1
29-05-2014 13:21
0
-1
Zgłoś
28-05-2014 18:05
2
0
Zgłoś
28-05-2014 09:27
0
-2
Zgłoś
28-05-2014 06:32
4
0
Zgłoś
27-05-2014 23:36
0
-3
Zgłoś
27-05-2014 22:19
0
0
Zgłoś
27-05-2014 22:12
2
0
Zgłoś