Transport i komunikacja
Norwescy taksówkarze wściekli…
22

W zeszłym roku, dzięki inicjatywie mieszkańców Stavanger, powstała aplikacja Haxi na telefony komórkowe. Dzięki niej kierowcy i osoby chcące skorzystać z ich usług mogą z łatwością się odnaleźć, bez udziału korporacji taksówkarskich.
W ciągu pół roku zarejestrowanych było 12 000 użytkowników i 900 kierowców, liczba pasażerów ciągle rośnie.
Sprawdź, który samochód jest najbliżej
- W świetle prawa kierowca musi posiadać licencję, aby móc pobierać opłaty za przewóz osób prywatnych. Usługi takie jak Haxi to ogromne zagrożenie i jesteśmy oburzeni lekceważeniem sprawy przez policję. To czarny rynek pracy - powiedział rzecznik prasowy Norges Taxiforbund (Norweskie Stowarzyszenie Taksówkarzy), Atle Hagtun.

pixabay.com/smaus
Aplikacja mobilna pozwala sprawdzić, który kierowca znajduje się w pobliżu i zamówić przejazd. Przejazd można opłacić podpiętą pod aplikację kartą kredytową, a po podróży ocenić kierowcę. Haxi dostępna jest w 38 państwach. W Londynie, Brukseli, Paryżu, Berlinie, Toronto i Nowym Jorku taksówkarze strajkowali przeciw użytkowaniu aplikacji, która zabija ich zawód.
Zorganizowane przejazdy koleżeńskie
W aplikacji Haxi ogłaszają się kierowcy ze Stavanger, Haugesund i Oslo. Norwescy taksówkarze są oburzeni faktem, że przez aplikację tracą klientów, a sam proceder jest nielegalny - podejrzewają, że kierowcy pobierają za przejazdy opłaty.
Twórca aplikacji, Aleksander Soender broni pomysłu:
- Wiele osób korzysta z mediów społecznościowych, aby zorganizować wspólne przejazdy. Nas, od taksówkarzy-piratów, odróżnia to, że zarówno kierowcy jak i pasażerowie, muszą się zarejestrować.

Ben Andreas Harding/flickr.com
Polecają podział 50/50
Haxi sugeruje podział kosztów 50/50, chodzi o benzynę i opłaty za bramki. Pasażer może oczywiście dobrowolnie dać kierowcy tip.
- Ludzie od zawsze dzielili koszty jazdy ze znajomymi. Nasz pomysł jest taki sam, ale bardziej efektywny. Jeśli interpretowalibyśmy prawo dosłownie, to w jednym samochodzie mogłaby jechać jedna osoba - mówi Soender.
Zupełnie innego zdania jest Norges taxiforbund:

flickr.com
- Nie może być mowy o przejazdach koleżeńskich, kiedy samochód można zamówić o każdej porze, a kierowcy i pasażerowie się nie znają. To duże nadużycie terminu „koleżeństwo". Sprawę zgłosiliśmy na policję i do ministerstwa ds. podatków - powiedział Hagtun.
Norges Taxiforbund donosiło wcześniej na policję o zorganizowanych przejazdach ogłaszających się na Facebook'u, jednak bez powodzenia.
Rząd proponuje całkowite zniesienie wymogu posiadania licencji taksówkarskiej. W zamian za to miałby powstać system korporacyjny, a taksówkarze pracowaliby wyłącznie w wyspecjalizowanych firmach.
Czy taksówkarze słusznie obawiają się konkurencji? Czy ceny za przejazdy są za wysokie? Korzystaliście z usług podobnych do Haxi w Norwegii lub w Polsce?
Źródło: ap.no, zdjęcie frontowe: Adam Łukasik/Multinor
Reklama
To może Cię zainteresować
1
23-06-2014 00:01
0
-1
Zgłoś
22-06-2014 23:40
0
-1
Zgłoś
22-06-2014 23:37
1
0
Zgłoś
22-06-2014 23:26
0
-1
Zgłoś
22-06-2014 21:15
1
0
Zgłoś
22-06-2014 19:22
0
0
Zgłoś
22-06-2014 16:44
0
0
Zgłoś