Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

11
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Sport

#PolakPotrafi: Zabłysnęli na turnieju w Oslo. Oto polska para tancerzy... z norweskimi korzeniami

Anna Moczydłowska

24 marca 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
#PolakPotrafi: Zabłysnęli na turnieju w Oslo. Oto polska para tancerzy... z norweskimi korzeniami

Klaudia i Robert wiele razy plasowali się na podium turniejów międzynarodowych: między innymi w Tallinie, Wiedniu czy Stuttgarcie. fot. www.robertklaudia.com

W tańcu towarzyskim jest pięć standardowych tańców. To właśnie je Klaudia Paduch i Robert Andersen każdego dnia szlifują w czasie treningów. Wszystko po to, by potem zabłysnąć na międzynarodowych turniejach. Ostatni triumf to występ w Oslo, gdzie zajęli pierwsze miejsce.
Robert urodził się w Polsce, jednak do przedszkola chodził w Norwegii. Dzięki temu, choć szkołę podstawową zaczął w Trójmieście, dziś biegle mówi po norwesku. Wszystko za sprawą taty, który ciągle mieszka w Tromso i z którym chłopak rozmawia w tym języku. Robert utrzymuje też stały kontakt z norweskojęzyczną rodziną z Oslo. Jednak do Norwegii przeprowadzać się nie chce, między innymi dlatego, że to w Polsce wraz z partnerką trenuje ukochany taniec towarzyski.

Intensywne treningi

Z Klaudią poznali się 10 lat temu, ale razem tańczą dopiero od trzech. Wcześniej należeli po prostu do tego samego klubu.

– Początkowo była to okazja do zabawy, spotkania się z rówieśnikami oraz odskocznia od dnia codziennego. Później, miłość do tańca sprawiła, że przerodziło się to w naszą pasję, a następnie w pomysł na życie – wspomina Klaudia.

Obecnie oboje trenują w Gdańsku, ale szkolą się w Warszawie, gdzie przebywa trenerka, prowadząca ich parę. To ona sprowadza do klubu trenerów z zagranicy, od których młodzi tancerze mają możliwość się uczyć. W czasie pobytu w stolicy ćwiczą właściwie od rana do wieczora, a takie szkolenia mają średnio raz na dwa tygodnie. Gdy wracają do Gdańska, trenują już samodzielnie.

– Jest to dość trudne i nienaturalne, jak na nasze środowisko. Sami musimy się kontrolować, a to wymaga determinacji i samodyscypliny. Obecnie w Trójmieście mamy sześć treningów tygodniowo, każdy od dwóch do sześciu godzin – wyliczają.
ROBERT I KLAUDIA

Na podium

Niedawno Klaudia i Robert wywalczyli tytuł drugiego wicemistrza w kraju. Poza tym wiele razy plasowali się na podium turniejów międzynarodowych: między innymi w Tallinie, Wiedniu czy Stuttgarcie. Na ostatnich zawodach w Oslo zajęli pierwsze miejsce. Konkurowali z 48 parami. To dużo jak na stosunkowo ,,młody” turniej, a ten w stolicy Norwegii liczy sobie zaledwie trzy lata.

– Obsada była międzynarodowa, w tym występowało bardzo wielu Rosjan. Wszyscy prezentowali bardzo wysoki poziom, sędziowie też byli najwyższej klasy. To jeden z najlepszych turniejów w których braliśmy udział – mówią zgodnie.

Do każdego turnieju zagranicznego przygotowują się bardzo solidnie. W grę wchodzą nie tylko treningi, ale też wysokie nakłady finansowe na podróż czy zakwaterowanie.

– Najczęściej na wydarzeniu tej skali, przed samym występem wśród zawodników wyczuwalne jest napięcie i nerwowe oczekiwanie. W Oslo było inaczej. Zaskoczyło nas, że na tym jednym turnieju był pełen luz, przyjemna atmosfera, brak pośpiechu – było wręcz domowo! – dodają.

W turniejach biorą udział średnio raz lub dwa w miesiącu, chociaż są wyjątki. – W styczniu z reguły nie ma nic, bo wszyscy przygotowują się do mistrzostw Polski, które są w lutym. A na przykład w listopadzie mamy duże turnieje tydzień po tygodniu. Wtedy nie ma zmiłuj – dodaje ze śmiechem Robert.

– Taniec stał się dla mnie stylem życia. Sala treningowa jest  miejscem w którym jestem sobą, a turnieje miejscem, gdzie wykorzystuję swój potencjał. Taniec to moja pasja i chciałbym ją rozwijać przez całe życie – zdradza 20-latek.

Taneczny styl życia

Plany na przyszłość? Aktualnie Klaudia studiuje zarządzanie, Robert zrobił sobie rok przerwy. – Często trudno pogodzić studia z wyjazdami do Warszawy. Kiedy mam zaliczenie i szkolenie w ten sam dzień, bywa ciężko. To kwestia wyborów – opowiada Klaudia.

Jedno jest pewne: taki styl życia wyjątkowo obojgu pasuje. Teraz spełniają się jako zawodnicy, a w przyszłości chcieliby zostać trenerami.

– Stawiamy w 100 proc. na taniec. My już w tej chwili uczymy innych (przyp. red. Klaudia i Robert na swojej stronie oferują między innymi naukę tańca dla nowożeńców), ale nasze stawki są o wiele niższe od tych topowych. Tak naprawdę dopiero uczymy się uczyć. Wierzymy, że kiedy pojawią się wyniki, to pojawiają się i chętni – opowiadają.

Pomimo rozwoju kariery i predyspozycji Roberta do zamieszkania w Norwegii, nie rozważają przeprowadzki za granicę. – Jestem zakochany w Norwegii, ale nie chciałbym tam mieszkać. Zachwyca mnie kultura, dobra organizacja i ich sposób postrzegania wspólnoty. Norwegowie myślą o sobie nawzajem, nie są egoistami. Podoba mi się też ich mocne poczucie narodowe – opowiada Robert, jednak zaznacza, że przeprowadzka to dla mnie jednak co najwyżej plan B.  

– Mam w Norwegii rodzinę, znam język i pewnie bym sobie poradził, ale dobrze żyje mi się w Polsce. To w żadnym razie przecież nie przekreśla naszej kariery międzynarodowej – tłumaczy. 

Przezorny zawsze ubezpieczony, więc Robert zaczął uczyć Klaudię norweskiego. – Umiem się przedstawić, powiedzieć ile mam lat i… liczyć do 32. Dlaczego akurat tyle? W przypadku jakichkolwiek ćwiczeń tanecznych, zawsze powtarzamy do 32. Żebym zapamiętała, Robert zawsze liczy po norwesku – śmieje się Klaudia.
Masz ciekawą pasję? Jesteś autorem nietypowej inicjatywy? Z sukcesem prowadzisz biznes w Norwegii i chcesz nam o tym opowiedzieć? Napisz na redakcja@mojanorwegia.pl!
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok