Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Ostra lekcja futbolu w wykonaniu Lecha

Piłkarze Lecha w ciągu niespełna 30 minut spotkania zapewnili sobie awans do kolejnej rundy kwalifikacyjnej Ligi Europejskiej. Poznaniacy nie zadowolili się jednak trzy bramkowym prowadzeniem i rozgromili Norwegów aż 6:1.

Trener Lecha Jacek Zieliński podkreślał, że Fredrikstad to trudny rywal, ale do Norwegii przyjechał po zwycięstwo. Nie spodziewał się jednak, że jego podopieczni urządzą sobie prawdziwy strzelecki festiwal. Jednym z bohaterów był Semir Stilić - po jego dośrodkowaniach z rzutów rożnych, lechici zdobyli cztery gole.

Worek z bramki otworzył Jakub Wilk już w 10 min., choć do tego momentu to gospodarze przejawiali więcej ochoty do gry ofensywnej. Po dośrodkowaniu Stlicia z rzutu rożnego, Manuel Arboleda przegrał wprawdzie pojedynek główkowy, ale piłka trafiła do Wilka, który precyzyjnym strzałem z ok. 20 m. nie dał szans norweskiemu bramkarzowi.

Gospodarze na krótko przejęli inicjatywę, jednak to Lech zdobył drugiego gola. Po rzucie rożnym i błędzie Lasse Stawa, Arboleda z bliska wepchnął piłkę do siatki. Trzy minuty później kopia sytuacji, znów precyzyjne dośrodkowanie Stlicia na bramkę zamienił Arboleda.

W przerwie drugi trener Fredrikstad Tom Freddy Aune (pierwszy szkoleniowiec Anders Groenhagen jest poważnie chory) dokonał dwóch zmian i Norwegowie z animuszem rozpoczęli drugą połowę. Już trzy minuty po wznowieniu Celso Borges mocnym strzałem przy słupku pokonał Grzegorza Kasprzika. Riposta Kolejorza była natychmiastowa i niezwykle okrutna dla gospodarzy. Najpierw efektowne uderzeniem popisał się Robert Lewandowski, a w następnej akcji znów precyzją z rzutu rożnego błysnął Stilić i Peszko głową zdobył piątego gola.

To nie był koniec kanonady Lecha - po kolejnych kilkudziesięciu sekundach Tomasz Bandrowski z dystansu pokonał słabo spisującego się Stawa. Szansę, i to nie jedną, na podwyższenie wyniku miał Stilić, ale Bośniak musiał zadowolić się jedynie asystami w tym meczu. Poznańskiemu klubowi nie udało się też odnieść najwyższego zwycięstwa w historii występów w europejskich pucharach - w ubiegłym roku pokonali Grasshoppers Zurych 6:0.

Norwegowie tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra mogli zmniejszyć rozmiary porażki, ale na wysokości stanął Kasprzik, który obronił z bliska strzał Joachima Thomassena.

Rewanż rozegrany zostanie 6 sierpnia we Wronkach.

Fredrikstad FK - Lech Poznań 1:6 (0:3)

Bramki: Jakub Wilk (10), Manuel Arboleda (22), Manuel Arboleda (26-głową), Robert Lewandowski (51), Sławomir Peszko (54-głową), Tomasz Bandrowski (56) - Celso Borges (48).
Żółta kartka: Sławomir Peszko (Lech).
Sędziował: Mark Clatteburg (Anglia)
Widzów: 8 tysięcy.

Fredrikstad FK: Lasse Staw - Amin Askar, Jan Tore Ophaug, Raio Piiroja, Joachim Thomassen - Abgar Barsom (46- Vidar Martinsen), Kasey Wehrman (62-Martin Elvestad), Ardian Gashi, Raymond Kvisvik (46- Andreas Tegstroem) - Celso Borges, Everton.

Lech: Grzegorz Kasprzik - Bartosz Bosacki, Dimitrije Injac, Manuel Arboleda, Ivan Djurdjević - Sławmoir Peszko (61- Krzysztof Chrapek), Tomasz Bandrowski, Semir Stilić, Jakub Wilk (79-Haris Handzić) - Hernan Rengifo, Robert Lewandowski (71-Tomasz Mikołajczak).

 

Źródło:PAP/wp.pl

Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok