Sport
Mglisty weekend na Holmenkollen. Trwa Puchar Świata w skokach narciarskich

Puchar Świata w Holmenkollen Fot.Joanna Chmara
W miniony weekend w Oslo odbyły się zawody Pucharu Świata w skokach i biegach narciarskich z udziałem reprezentantów Polski. Pomimo niesprzyjającej pogody na skoczni i przy trasach biegowych pojawiło się sporo kibiców, nie brakowało oczywiście fanów biało-czerwonych.
Mimo słabszej ostatnio dyspozycji naszych skoczków zarówno w sobotę, jak i w niedzielę na trybunach pojawiło się wielu Polaków. Głośno dopingowali swoich rodaków i współtworzyli fantastyczną atmosferę na legendarnej skoczni Holmenkollen, mimo iż gęsta mgła przeszkadzała w śledzeniu zawodów.
W sobotę rozegrany został konkurs drużynowy, który zakończył się zwycięstwem Słoweńców, pod wodzą braci Petera i Domena Prevca. Drugie miejsce ku uciesze publiczności zajęli Norwegowie, a na najniższym stopniu podium stanęła reprezentacja Japonii.
Polska ukończyła konkurs na szóstej pozycji. Najlepiej z naszych reprezentantów zaprezentowali się Dawid Kubacki i Andrzej Stękała.
– Nasi skoczkowie niestety ostatnio jakoś nie mogą odnaleźć formy, ale i tak chcieliśmy dziś przyjść im pokibicować jak co roku, pokazać, że polscy kibice są najlepsi – powiedział po sobotnim konkursie pan Marek, który przyszedł na skocznię z żoną i synem. – Jutro oczywiście też będziemy, zwłaszcza że biegnie Kowalczyk.
Niedzielny bieg na 30 km kobiet zakończył się zwycięstwem ulubienicy norweskiej publiczności Therese Johaug. Justyna Kowalczyk wbiegła na metę jako dziesiąta.
W sobotę rozegrany został konkurs drużynowy, który zakończył się zwycięstwem Słoweńców, pod wodzą braci Petera i Domena Prevca. Drugie miejsce ku uciesze publiczności zajęli Norwegowie, a na najniższym stopniu podium stanęła reprezentacja Japonii.
Polska ukończyła konkurs na szóstej pozycji. Najlepiej z naszych reprezentantów zaprezentowali się Dawid Kubacki i Andrzej Stękała.
– Nasi skoczkowie niestety ostatnio jakoś nie mogą odnaleźć formy, ale i tak chcieliśmy dziś przyjść im pokibicować jak co roku, pokazać, że polscy kibice są najlepsi – powiedział po sobotnim konkursie pan Marek, który przyszedł na skocznię z żoną i synem. – Jutro oczywiście też będziemy, zwłaszcza że biegnie Kowalczyk.
Niedzielny bieg na 30 km kobiet zakończył się zwycięstwem ulubienicy norweskiej publiczności Therese Johaug. Justyna Kowalczyk wbiegła na metę jako dziesiąta.
Narty jak schabowy
W niedzielę pogoda na Holmenkollen była jeszcze gorsza niż w sobotę – padał deszcz, a mgła była tak gęsta, że skocznia była praktycznie niewidoczna. Po skokach zaledwie dwóch zawodników zapadła decyzja o odwołaniu zawodów.
Mimo niesprzyjających warunków atmosfera na skoczni była wspaniała. Duży udział w jej tworzeniu i w organizacji całego wydarzenia mieli wolontariusze. Pośród nich były również osoby z Polski.
– Cała historia Holmenkollen od Olimpiady w 1952 roku opiera się na tej atmosferze i właśnie na wolontariacie – mówi Dorota Konorska, wolontariuszka. – Te zawody to taka kwintesencja Norwegii, przecież narty są w tej kulturze tak zakorzenione, jak w Polsce schabowy – żartuje. – Naprawdę świetne jest to, że wszyscy traktują cię na równi, nieważne, czy są jakimiś ważnymi osobistościami w FIS-ie [przyp.red. Międzynarodowa Federacja Narciarska], czy robią gofry.
Najbardziej się cieszę, że udało mi się porozmawiać z Justyną Kowalczyk, prawie się popłakałam – opowiada Dorota. – Powiedziała mi, że w Oslo jest tak często, że czuje się prawie jak w domu.
To nie koniec narciarskich emocji dla kibiców w Norwegii. Po weekendzie w Oslo skoczkowie przeniosą się do Trondheim. Na skoczni Granåsen konkurs odbędzie się już w środę. Z kolei w następny weekend rywalizować będą na skoczni mamuciej w Vikersund.
Mimo niesprzyjających warunków atmosfera na skoczni była wspaniała. Duży udział w jej tworzeniu i w organizacji całego wydarzenia mieli wolontariusze. Pośród nich były również osoby z Polski.
– Cała historia Holmenkollen od Olimpiady w 1952 roku opiera się na tej atmosferze i właśnie na wolontariacie – mówi Dorota Konorska, wolontariuszka. – Te zawody to taka kwintesencja Norwegii, przecież narty są w tej kulturze tak zakorzenione, jak w Polsce schabowy – żartuje. – Naprawdę świetne jest to, że wszyscy traktują cię na równi, nieważne, czy są jakimiś ważnymi osobistościami w FIS-ie [przyp.red. Międzynarodowa Federacja Narciarska], czy robią gofry.
Najbardziej się cieszę, że udało mi się porozmawiać z Justyną Kowalczyk, prawie się popłakałam – opowiada Dorota. – Powiedziała mi, że w Oslo jest tak często, że czuje się prawie jak w domu.
To nie koniec narciarskich emocji dla kibiców w Norwegii. Po weekendzie w Oslo skoczkowie przeniosą się do Trondheim. Na skoczni Granåsen konkurs odbędzie się już w środę. Z kolei w następny weekend rywalizować będą na skoczni mamuciej w Vikersund.
Reklama

Reklama
To może Cię zainteresować