Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Zimowa podróż nad Sognefjord

 
Miasteczko Aurland
Fot. Łukasz Gut
Niedawno zakończyły się w Norwegii ferie zimowe. Niemniej jednak ta biała pora roku nadal trwa i nie odejdzie od nas zbyt prędko. Warto zatem pomyśleć o zobaczeniu pewnych zakątków Norwegii tym razem w przepięknej scenerii zimowej. Jedną z propozycji są okolice Sognefjordu – najdłuższego i najgłębszego fiordu w kraju. My już tam byliśmy! Poniżej relacja z podróży.


Szlakiem norweskich kościółków drewnianych (stavkirker) 

Droga z Oslo do Aurland – celu naszej kilkudniowej podróży, została poprowadzona zupełnie niestandardowo a przynajmniej tak, aby móc w trasie zebrać jak najwięcej wrażeń. Tym razem zdecydowaliśmy się wyruszyć szlakiem stavkirker, czy inaczej kościołów klepkowych, budowanych w średniowieczu. Ich specyfika polega na tym, iż jest to unikatowa architektura norweska, niewystępująca nigdzie indziej na świecie. Spośród 1500-2000 (źródła historyczne nie są jednoznaczne) zostało ich w kraju 28 a jeden z nich można także podziwiać w Polsce… w Karpaczu (Vang stavkirke). Został tam przeniesiony w XIX wieku. Regiony: Buskerud, oraz Sogn og Fjordane obfitują w ich największą liczbę. Choć spora część z nich została znacznie przekształcona po Reformacji, nadal posiadają oryginalną konstrukcję oraz elementy zdobnicze, z fantazyjnie rzeźbionymi portalami datowanymi na XII – XIV wiek, nadal pozwalającymi poczuć ducha wieków średnich. 

 stavkirke_w_torpo.jpg
 
Stavkirke w Torpo, XII wiek. Po prawej portal wejściowy.
Fot. Magda Szczepańska


stavkirke_w_hegge_i_hre.jpg 
Od lewej: Stavkirke w Lomen z XII wieku; Hegge z XIII wieku; Høre z XII wieku.
Fot. Magda Szczepańska


Aurland

Po całodziennej podróży przebytej malowniczymi drogami o licznych tunelach w tym najdłuższym na świecie - Lærdalstunnelen (24,5km) wita nas położone u podnóży Aurlandsfjordu miasteczko Aurland. Najcenniejszym zabytkiem w samym mieście jest kamienny kościół romański zbudowany w 1202 roku. My jednak chcemy zobaczyć zarówno osadę jak i pokłonić się cudowi natury, jakim są fiordy z możliwie najwyższego dostępnego zimą punktu w okolicy. Zatem wspinamy się kolejnego dnia krętą oblodzoną teraz wąską ścieżką do platformy widokowej Stegastein położonej, czy raczej wkomponowanej w okoliczny krajobraz na wysokości około 650m n.p.m. Zachwyt to zdecydowanie za mało, aby opisać towarzyszące nam wówczas uczucia. Najdłuższy i najgłębszy fiord norweski – Sognefjord – ze swoją odnogą – Nærøyfjord, wpisaną na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO robi na nas niesamowite wrażenie ukazując potęgę natury w malowniczej zimowej scenerii.

sognefjord.jpg 
Sognefjord – po lewej widok z góry na położone u podnóży fiordu miasto Aurland,
po prawej – Nærøyfjord. Fot. Łukasz Gut


Nærøyfjord 

Widok, który ukazał się naszym oczom zaintrygował nas tak bardzo, iż postanowiliśmy, aby tym razem przyjrzeć się krajobrazom z bliska. Doskonałą możliwością ku temu okazuje się podróż promem na trasie Gudvangen – Flåm wzdłuż Nærøyfjordu. Warto dodać, iż miejsce, z którego wyruszyliśmy posiada również walory historyczne. Odnaleziono tam liczne ślady osadnictwa Wikingów, a także prawdopodobnie pogańskie miejsca kultu. Do tej pory w Gudvangen, w lipcu odbywa się jeden z licznych w Norwegii Festiwal Wikingów, gdzie w specjalnie zaaranżowanej na ten czas wiosce zbierają się tzw. rekonstruktorzy historii odtwarzający życie i kulturę wikingów z czasów średniowiecza. Niemniej jednak naszym celem tym razem było przebicie się promem przez lodową pokrywę zimnej wody pomiędzy skałami. Jak taka przeprawa, trwająca około 1,5 godziny wygląda na żywo niechaj choć częściowo pokażą obrazy…

W drodze powrotnej nie omieszkaliśmy odwiedzić tez innych miejsc, które choć stworzone ludzką ręką tak fantastycznie współgrają z otoczeniem. Jedną z bardziej uroczo położonych miejscowości jest Undredal. Niewielkie miasteczko, tulące się swymi kolorowymi domkami do Aurlandsfjordu znane jest przede wszystkim z pięciokrotnie wyższej populacji kóz niż ludzi zamieszkujących to miejsce. Nie dziwi więc fakt, iż to tam można nabyć wyrabiany tradycyjnie, najlepszej jakości kozi ser – dobrze nam znany norweski specjał „brunost”. Poza tym również i w Undredal znajduje się dwunastowieczny kościółek klepkowy, najmniejszy tego typu w Norwegii. Kontynuując wątek stavkirker punktem koniecznym było również odwiedzenie perły pośród budynków tego typu wzniesionego w XII wieku w Borgund, gdyż zachował się on do naszych czasów niemal w niezmienionym stanie, zachowując także oryginalne elementy zdobnicze.

undredal.jpg 
Miasteczko Undredal.
Fot. Magda Szczepańska

stavkirke_w_borgund.jpg 
 Stavkirke w Borgund, XII wiek.
Fot. Łukasz Gut


Flåmsbana

Jedną z popularnych atrakcji turystycznych w okolicy jest podróż Flåmsbaną, czyli pociągiem wspinającym się w górę Sognefjordu aż do miejscowości Myrdal położonej 866 m n.p.m. Latem podczas podróży podziwiać można zielone oblicze fiordu oraz zobaczyć z bliska kipiące życiem wodospady zwłaszcza Kjosfossen, który jest jednym z głównych punktów programu. Niemniej jednak uśpione w lodowych czapach zwisających ze skały masy wody komponujące się z pokrytymi skrzącym śniegiem kolorowymi domkami, które mijamy po drodze również nastrajają nas niezwykle pozytywnie.

Powrót do Oslo

Po kilku dniach zachwytów i błogiego podziwiania przepięknych zimowych scenerii zachodniej Norwegii czas nam powiedzieć: „Ha det bra Aurland! Ha det bra Sognefjord!” i póki co, wracać do Oslo. Tutaj również obieramy możliwie najciekawszą trasę wiodącą przez słynną drogę RV7 wiodąca między innymi przez malownicze tereny jednego z największych płaskowyżów górskich w Europie. To tutaj istnieje największe prawdopodobieństwo spotkania żyjących dziko stad reniferów gdyż mają one w tym miejscu swoje największe siedlisko na kontynencie. Choć bardzo na to liczyliśmy, niestety nie udało się żadnego dostrzec. Zostało nam to wynagrodzone w postaci cudownych krajobrazów, pokrytego puchatym śniegiem terenu, tak różnego od masywnych, dominujących fiordów. Fuzja kolorów i gra świateł zachodzącego słońca z jednej strony a wschodzącego księżyca w pełni oczarowała nas do głębi. Zimowa Norwegia jest po prostu piękna…



Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok