Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

3
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

30
Smaki Norwegii - Lutefisk (danie dla odważnych lub desperatów)

 
 
Lutefisk - ryba z ługu, znana też jako "ryba mydlana" - jedna z potraw, która może przyśnić się w nocnym koszmarze i której bodaj najtrafniejsza charakterystyka brzmi "ryba o wyglądzie i konsystencji zwłok, które zbyt długo leżały w wodzie"... Ponieważ zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, kiedy to ów specjał bywa podawany (a także dlatego, że jeszcze ich nie ma, a my nie chcemy psuć czytelnikom apetytu w same Święta) - zamieszczamy przepis na lutefisk teraz.


Drugim powodem jest to, że gdyby ktoś odczuł potrzebę przygotowania całej potrawy od zera, będzie potrzebował na to co najmniej 12-13 dni...

Uwagi wstępne

Zanim przejdziemy do jednego z przepisów na świąteczną lutefisk (czyli rybę okraszoną dodatkami) słów kilka o uzyskiwaniu samej ryby z ługu. Jak sama nazwa wskazuje, potrzebna nam będzie ryba - konkretnie suszony dorsz (sztokfisz) - oraz ług sodowy.

Krótka informacja dla osób, które były na bakier z chemią: Ług to wodorotlenek sodu rozpuszczony w wodzie, silnie żrąca substancja chemiczna, używana, między innymi, do czyszczenia odpływów, tępienia chwastów i produkcji biopaliwa. (No i oczywiście do produkcji lutefisk, ale to rozumie się samo przez się.) W zetknięciu ze skórą powoduje oparzenia, a z błonami śluzowymi (oczy, język) ślepotę lub utratę zmysłu smaku... miła perspektywa, czyż nie?

 

sztokfisz.jpg
 
 Biedne sztokfisze, nie wiedzą, że wkrótce przemienią się w złowrogie lutefisk!

 

No dobrze. Skoro już mamy naszego dobrze obsuszonego i twardego niczym sztacheta z płotu (bądź dobrze zmrożony nieboszczyk) sztokfisza oraz rzeczony ług, pozostaje nam tylko:

primo: wymoczyć sztokfisza w wodzie (by pozbył się sztywności zwłok zostawionych na mrozie) - potrzeba na to około pięciu-sześciu dni. Wodę zmieniamy codziennie!

secundo: wymoczyć go przez kilka dni w ługu sodowym (by nabrał konsystencji zwłok topielca).

tertio: uzyskaną w ten sposób napęczniałą, galaterowato-mydlaną substancję rybną ponownie wymoczyć w wodzie (znów pięć-sześć dni z codziennym zmienianiem wody), w celu wypłukania ługu, by podczas świątecznej kolacji nie wyżarło nam języka.

Tak przygotowaną rybę z ługu (lutefisk) można ugotować na parze lub upiec.

Lutefisk z paciają z groszku

Przepisów na tradycyjne świąteczne dania, w których gwoździem (nie, nie do trumny) gwoździem programu jest lutefisk jest kilka. Oto jeden z nich:

Składniki (na 4 osoby)

- 3 kg ryby z ługu

- 2 łyżki stołowe soli

- ok. 600 gr ziemniaków

- 200 gr bekonu

- grubo zmielony pieprz

- 3 dl suszonego zielonego groszku

- woda

- 1 dl mleka

- 1 łyżka stołowa mąki pszennej

- 1 łyżeczka soli

Przygotowanie:

Ryba

Najlepiej upiec lutefisk w piekarniku, w brytfannie lub naczyniu żaroodpornym. Piekarnik ustawić na temperaturę 200 stopni. Rybę ułożyć skórą do dołu naczynia i posypać solą. Przykryć pokrywką lub folią aluminiową i piec przez około 40 minut. (Krócej, jeśli pieczemy mniejszą ilość ryby).

Groszek:

Namoczyć przez noc groch w wodzie. Zmienić wodę i rozgotować groszek na miękko (do gotowania należy wziąć tylko taką ilość wody, żeby przykryła groszek). Dodawać stopniowo mleko i mąkę pszenną, cały czas mieszając, aż do uzyskania jednolitej paćki. Gotować przez około 5-6 minut. Doprawić solą do smaku.

Ziemniaki i spółka:

Pokroić bekon w kosteczkę i piec na małym ogniu, by tłuszcz się wytopił, a bekon zrobił się chrupki. Ugotować ziemniaki.

Podawać gorącą rybę wraz z paciają z groszku i ziemniakami okraszonymi skwarkami z boczku.

(Uwaga! Warto postawić na stole musztardę bądź inne przyprawy, którymi w razie potrzeby można próbować zamaskować smak lutefisk.)

Uwagi końcowe

Jeśli ktoś zdecydowałby się na zaserwowanie w Święta lutefisk (może w celu otrucia nielubianej teściowej?) i chciałby również z tej okazji wyciągnąć na stół rodowe srebra w postaci np. widelców, niech, na wszystkich bogów Walhalli, nie używa ich do jedzenia tego piekielnego dania, bo zostaną zniszczone na skutek wejścia w reakcję chemiczną z pozostałościami ługu.

 lutefisk-_smrodek_rybki.jpg

 

Po drugie: lutefisk nie pachnie najlepiej (czy czytając opis przyrządzania, ktoś miał co do tego jakieś wątpliwości?), za to zapach jest bardzo trwały i "przykleja" się do zastawy stołowej. W związku z tym talerzy nie wystarczy po posiłku jak najszybciej umyć. Z reguły trzeba także spłukać je octem.

Lutefisk w kulturze

Nieważne z jakimi wyrzeczeniami wiąże się jedzenie lutefisk. Lutefisk jest częścią norweskiej kultury i tradycji, więc Norwegowie będą rybę z ługu jeść. Przynajmniej raz do roku. Z reguły nie więcej. Ale poza sztuką kulinarną są też inne rodzaje sztuki, za pomocą których można wyrazić niesłabnącą miłość do lutefisk,

lutefisk-_survivor.png 
 np. koszulki...
 lutefisk_-_fear_of_cod.png

 

lub emblematy na samochód:

lutefisk-_rybka_na_samochod.jpg 

 

W sztuce użytkowej widać także trendy przeciwne:

lutefisk_-_make_love_not_lutefisk.png 

 

 

Na koniec ciekawostka: Lutefisk zajmuje zaszczytne(?) pierwsze miejsce portalu JoeMonster na najbardziej przerażające jedzenie świata!

Smacznego!


 

Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Marian Szafarski

13-01-2022 17:35

Jadłem już po przeczytaniu tego artykułu. Facet nie wie o czym pisze. Zupełny ignorant. Najlepszy dowód, że ogromna większość Norwegów zajada się tym w święta.

Jarek Pasiak

07-12-2015 13:36

Byłem w tym roku przed świętami w Norwegii i postanowiłem spróbować tej ryby. Kupiłem mały kawałek na stoisku z rybami w supermarkecie i go upiekłem w brytfannie z dodatkiem soli i pieprzu. Muszę przyznać że po spróbowaniu byłem lekko zdziwiony bo oczywiście najpierw przeczytałem cały opis powyżej. Ryba po upieczeniu pachnie jak ryba może trochę bardziej intensywnie. Konsystencja jej przypomina w ustach jajko o smaku ryby. Nie jest może jakoś bardzo smaczna ale bez przesady, nie musiałem zatykać nosa ani zaprawiać jej musztardą czy czymś innym. Galaretowata ryba i tyle. Dla ciekawostki dodam, że dziewczyna która sprzedawała nam tą rybę powiedziała, że ona jej nie je.

wieslaw wojnar

02-01-2015 17:17

maciejko napisał:
brudas, rozsyłasz jakiegos wirusa w tych swoich linkach !!

Wirus to masz na imie.

wieslaw wojnar

02-01-2015 14:15

Fortum napisał:
Matolboy...jak ciebie jasta trafnie okreslil.
jestem ciekawa jakie ty produkty kupujesz. Nie wiesz zbyt duzo o dobrym jedzeniu, niestety.
Zycie jest zbyt krotkie na jedzenie taniego, ochydniego jedzenia kupowanego tylko ze wzgledu na niska cene lub z przekonania, ze polskie flaki to wyzyny sztuki kulinarnej.

Podobnie jest z piciem dobrej kawy i dobrego cognac. Zdecydowanie duza roznice sprawia rodzaj pitego trunku.


Rozumiem, ze nie dla ciebie sa malze i marynowane slimaki...ale polecam sprobowania.

Salma produkty sa doskonalej jakosci. Wiekszosc restauracji o dobrej renomie uzywa te produkty. Jezeli jestes w stanie odroznic smak od lososia mrozonego i salmalaks loin to polecam.

Marynowana ryba musi byc rowniez wysokiej jakosci - tzn gravlaks czy gravørret. Ale to juz inne produkty i inaczej sie je przyrzadza. Widac nigdy ich nie jadles -polecam!

Nie zabiera sie glosu w sprawach, o ktorej sie nie ma zadnego pojecia. A ty niestety go nie masz, choc uwazasz ze sie mozesz madrkowac.


Droga Kingo - produkty Salma nie moga byc dobrej jakosci, gdyz to po prostu oppdrettslaks. Gdy przyrządzisz cos ze smieci, to bez wzgledu na opakowanie produkt koncowy bedzie syfem.

Choc perorujesz godnie, to o przedmiocie sporu wiesz niewiele, moze przeczytaj, przemysl i dopiero publikuj

www.vg.no/forbruker/helse/leger-og-profe...ettslaks/a/10117390/

www.bt.no/nyheter/lokalt/Spiser-aldri-op...ttslaks-3058672.html

www.czarnarzepa.pl/2010/12/osos-dziki-vs-osos-z-farmy.html

articles.mercola.com/sites/articles/arch...-salmon-exposed.aspx
www.news.cornell.edu/stories/2005/12/ris...d-versus-wild-salmon

www.nportal.no/news/1665/norweski-losos-...y-jest-niebezpieczny

wieslaw wojnar

02-01-2015 13:04

Fortum napisał:
Lutefisk jest bardzo smaczna potrawa. I nie tylko dla odwaznch. Jak wspomniala czarkotka samk jest uzalezniony od umiejetnosci kucharza. Jest wiele sposobow na jej przyrzadzenie i dodatki do lutefisk odgrywaja duza role.
Podobnie z gravlaks, czyli #zakopana ryba# . W dawnych czasach tluste ryby jak pstrag/ØRET i losos/laks byly grzebane w ziemi by je zakonserwowac. Dzisiaj stosuje sie odpowiednia marynade, ktora nadaje surowej rybie odpowieniego smaku.

Polecam Salma laks - loin laks.wyborna jakosc i doskonaly smak. Mozna wybrac przednia lub boczna/ tylnia czesc lososia.
ja przyrzadzam salatki z surowego lososia z dodatkiem ziol, cytryny, orzechow i mandarynek oraz ogorka.
Kupujac wyroby najlepszej jakosci ma sie pewnosc, ze kupuje sie produkt o gwarantowanym smaku.


Powiedz no kingo, gdzie to w Norwegii mozna dostac lososia najlepszej jakosci? No chyba, ze za chore pieniadze w Maschmanns Matmarked.

Anna Czarnecka

01-01-2015 22:12

Ryba jak każda ma swój specyficzny zapach i smak. Ale tak naprawdę wszystko zależy od kucharza. Pracuję w restauracji i próbowałam tę rybę. Moja pierwsze spotkanie z lutefisk to porażka - smierdziała i uciekała z widelca. Ale inny kucharz przyrządził ją zupełnie inaczej -nie była gotowana, a pieczona + pieprz i brun ost, do tego sos beszamelowy z musztardą. Naprawę było dobre. Aż nie mogłam uwierzyć, że to ta sama ryba.
Nasze flaki też bywają różne , jak będą zrobione dobrze to pychotka ale nie każdy umie.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok