Rozrywka
Norweskie kino na listopadowe wieczory
21

Wyspa Skazańców
Bohaterem filmu Wyspa Skazańców (nor. „Kongen av Bastøy", 2010) jest zbuntowany siedemnastolatek, który niesłusznie oskarżony o morderstwo, trafia do zamkniętego ośrodka dla trudnej młodzieży na wyspie Bastøy.
Historia jest oparta na faktach - od początku XX wieku na wyspie Bastøy znajdował się zakład poprawczy. Zakład został zamknięty już w 1953 roku. Wychowankowie zakładu nie mają tu żadnych praw, są zmuszani do ciężkiej pracy oraz maltretowani psychicznie. Zapowiedzią nadchodzącego buntu więźniów jest pojawienie się na wyspie niepokornego siedemnastolatka, Erlinga (Benjamin Helstad), który nie ma zamiaru poddać się reżimowi ośrodka i postanawia za wszelką cenę uciec z wyspy.
„Wyspa Skazańców" trzyma w napięciu, a film jest tym bardziej ciekawy, jeśli porówna się warunki panująca na Bastøy z sytuacją więźniów w dzisiejszej Norwegii. Obecnie tytułowa wyspa nadal jest więzieniem, ale już bez kar cielesnych, a nawet krat czy drutów kolczastych. Warunki, w jakich odbywają kary norwescy więźniowie przypominają raczej dobry hotel, a osadzeni mają zapewnione wszelkie prawa i przywileje.
Także od strony realizacyjnej film prezentuje się świetnie. Pracowała nad nim międzynarodowa ekipa m.in. Norwegowie, Szwedzi, Polacy i Francuzi.
Łowca trolli
„Łowca trolli" (nor. „Trolljegeren", 2010) to film, który od samego początku wzbudzał wiele kontrowersji - jedni go pokochali, inni uznali za słabą produkcje. Film ma formę paradokumentu - operatorem jest jeden z bohaterów filmu. Ujęcia są krótkie, poruszone, a bohaterowie często zwracają się wprost do kamery.

„Łowca trolli" to propozycja dla fanów czarnego humoru i absurdu. Już na początku dowiadujemy się, że norweski rząd ukrywa przed obywatelami fakt istnienia trolli. Aby zachować niewygodne fakty w tajemicy, władze zatrudniają tytułowego łowce trolli, który ma nad nimi zapanować.

Autorzy podeszli do tematu kreatywnie i z dużą dozą czarnego humoru. Film przedstawia w krzywym zwierciadle wiele przywar norweskiego społeczeństwa. W filmie nie zabrakło też polskiego wątku - podczas jednego z polowań na trolla nieoceniona okazuje się być pomoc... polskiej ekipy malarskiej.
A Wy? Lubicie norweskie kino czy wolicie amerykańskie superprodukcje?
Reklama
To może Cię zainteresować
3
27-11-2013 09:44
0
-1
Zgłoś
23-11-2013 23:36
2
0
Zgłoś
23-11-2013 21:59
1
0
Zgłoś
23-11-2013 18:33
0
0
Zgłoś
23-11-2013 18:08
0
0
Zgłoś