Rozrywka
„Moi rodzice nie powinni tego oglądać”
4

- Jestem ogromnie zmęczony, przez ten serial zmieniłem się w starego człowieka - śmieje się Bartek Kamiński.
Począwszy od najbliższej środy, przez osiem kolejnych tygodni będziemy oglądać zmagania bohaterów nowego serialu NRK, „Kampen for tilværelsen", czyli „Walki o byt".
Sytuacje, w których znajdzie się główny bohater będą bardzo różne - od tragicznych, poprzez dziwne, aż do komicznych.
- Przez te wszystkie dziwne rzeczy, które robił Tomasz całkowicie zwariowałem, żyłem w jakiejś bańce - mówi Bartek Kamiński.

Bartek i Serafin, NRK
Praca na planie była intensywna. Rola polskiego imigranta w Norwegii była najbardziej wymagającą w jego życiu.
- Tak naprawdę to granie tak dziwnej postaci było świetną zabawą, scenarzyści stworzyli niesamowitą historię z nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Granie Tomasza było prawdziwym wyzwaniem.
Bartek Kamiński do Norwegii przybył w wieku pięciu lat, był związany z wieloma teatrami, ukończył też edukację o profilu aktorskim.
Mieli z nami dużo zabawy
Tomasz to złożona postać, w swoim życiu robił wszystko - uczył się używać odpowiednich części ciała podczas pracy jako stolarz, śpiewał przez telefon kołysanki swojemu nienarodzonemu dziecku zaraz po tym, jak zdradził żonę. Bartek zdradza, że często czuł się skrępowany na planie.

NRK
- Było kilka takich ujęć, kiedy pomyślałem, że moi rodzice nie powinni oglądać serialu. Jednak widzowie będą się śmiać.
Granie Polaka, który do Norwegii przybył po to, aby odebrać pieniądze od ojca, którego nigdy nie znał, było według Bartka ekstremalne.
- Człowiek wczuwa się w swoją rolę, a scenarzysta wprowadza nagły zwrot akcji. Nie chodzi mi już tutaj o prywatne granice. Jest się na łasce pisarzy, a oni mają z nami dużo zabawy - uśmiecha się aktor.
Bartek otrzymał w 2012 roku nagrodę Aud Schønemann (nagroda przyznawana młodym aktorom, którzy potrafią swoim rolom nadać prawdziwie komiczny charakter) i naprawdę potrafi zagrać z humorem:
- Zawsze lubiłem grać role komediowe, zawsze mam z tym bardzo dużo zabawy - opowiada Kamiński.

NRK
Sami się z siebie śmiejemy
Trio pisarskie Erlend Loe, Per Schreiner i Bjørn Olaf Johannessen jest odpowiedzialne za scenariusz serialu. Właśnie oni nadali historii humorystyczny rys. Pokazali jak jest w Norwegii naprawdę, bazując na niewielkiej społeczności w Ullevål Hageby.
- Sami moglibyśmy tam mieszkać, odwiedzaliśmy to miejsce i poznaliśmy wielu mieszkańców. To osoby z naszej klasy i naszego środowiska. Śmiejemy się więc sami z siebie, z naszego stylu życia - opowiada Johnnessen.

Per Schreiner, Erlend Loe i Bjørn Olaf Johannessen, fot. Thomas Ekstrom/NRK
Erland Loe zaprzecza, że serial to jedynie komediowa rozrywka:
- Jest tam trochę satyry, ale mamy też mrok i smutek. Naszym celem było sprawienie nieco przykrości. Sami moglibyśmy się znaleźć na miejscu bohaterów, dlatego nie śmiejemy się z nich, ale z nimi.
Wszystkim tym, którym powodzi się dobrze, zdarzają się też trudne sytuacje. Scenopisarze musieli się więc ograniczyć do kilku głównych wątków, co wcale nie było łatwe. Twórcy mają nadzieję, że widzowie odnajdą się w serialu.

NRK
Nagroda
Serial nie został jeszcze wyemitowany w norweskiej telewizji, ale został już nominowany do nagrody Prix Europa w kategorii najlepszy serial telewizyjny. „Kampen for tilværelsen" to jedyny norweski serial, który został w tym roku wytypowany w tym roku.
- W serialu akcja skupia się na Ullevål Hageby, ale nominacja do europejskiej nagrody pokazuje, że w historii odnajdują się również mieszkańcy innych państw - powiedział kierownik produkcji, Ivar Køhn.
Twórcy są bardzo zadowoleni, że serial zebrał ogromne zainteresowanie przed premierą, która będzie miała miejsce już jutro, na NRK o godzinie 21:30.

WIĘCEJ:
„Kampen for tilværelsen” kolejny serial o Polaku w Norwegii
Źródło: nrk.no, dagbladet.no, zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
1
11-09-2014 21:45
1
0
Zgłoś
11-09-2014 18:54
0
0
Zgłoś