Miał być piłkarzem, został piekarzem. Po godzinach nagrał romantyczną piosenkę

Pierwsza profesjonalna piosenka z klipem Remika wyszła w zeszłym roku fot. REMIK
– Już jako dziecko uwielbiałem wyrażać to, co czuję poprzez muzykę – mówi Remik w rozmowie z Moją Norwegią. – Na drodze do spełnienia moich marzeń stał strach przed publicznymi występami. Nie mogłem pokonać tego uczucia przez wiele lat i z tego powodu byłem gotów zapomnieć o życiu z muzyki.
Wszystko zmieniło się cztery lata temu. Zwykłe karaoke w Oslo okazało się przełomowym momentem jego życia. Stres był dojmujący, ale emocje i chęć śpiewu zwyciężyły. Od tamtego wieczoru zaczął odwiedzać ten bar nawet kilka razy w tygodniu. Śpiewał i w końcu czuł się spełniony.
Wiedział już, że chce tworzyć, zaczął więc szukać sposobu, by robić to lepiej i bardziej profesjonalnie. Postanowił zapisać się na lekcje śpiewu do śpiewaczki operowej. Już wtedy usłyszał, że ma talent, ale i wielke zaległości do nadrobienia w zakresie umiejętności. Odważył się również brać udział w konkursach wokalnych. Miał tam już nawet swoją małą widownię.
Łza w oku
– Musiałem wysłać mu demo swojej twórczości, a po trzech dniach oczekiwać decyzji. Z trzech zrobiło się pięć, oczekiwałem jak na szpilkach. Kiedy w końcu się odezwał, usłyszałem, że czuje moją twórczość i chce, byśmy ściśle współpracowali. Nie posiadałem się wtedy ze szczęścia, a w oku nawet zakręciła się łza – opowiada Remik.
Pierwsza profesjonalna piosenka z klipem Remika wyszła w zeszłym roku, w rocznicę śmierci Freddiego Mercury'ego, jego idola z dzieciństwa. Obecnie Polak szykuje się do nagrania płyty. Wszystko finansuje sam, dzięki codziennej pracy, która daje mu możliwość spełniania marzeń. Kiedy oswoił się ze śpiewaniem, idąc za twórczym ciosem, postanowił też nauczyć się grać na gitarze. Codzienne ćwiczenia przyniosły rezultaty – dziś jednocześnie śpiewa i gra. Podzielność uwagi i skupienie, którego wymagają te dwie czynności, stanowią duże wyzwanie.
– Mój obecny nauczyciel, z którym współpracuję, przywiązuje ogromną wagę do tego, by zrozumieć muzykę, jej historię i sens. By każdemu dźwiękowi nadać sens. By włożyć w wykonywane utwory serce. Wspaniale się z tym utożsamiam – mówi Remik.
I dodaje: – Dziś dokładnie wiem, na jakim etapie jestem. Na początku wydawało mi się, że śpiewam lepiej, niż było naprawdę. Przeceniałem swoje umiejętności. Dziś nabrałem pokory, jestem świadom swojego głosu, swoich atutów i ograniczeń.

To może Cię zainteresować