
Wielki szok
22. lipca 2011 roku 36. letni bloger Fjordman przeżył największy szok w swoim życiu. Spędził 60 bezsennych godzin, gdy uświadomił sobie, że jego imię (a właściwie pseudonim) wymieniane jest w kontekście największej zbrodni popełnionej w Norwegii po II wojnie światowej.
Miano Fjordmana pojawiło się w mediach już po północy 23. lipca, zaledwie kilka godzin po akcjach terrorystycznych w dzielnicy rządowej i na wyspie Utøya. Na początku pisano o nim jako o sprawcy zamachów.
"Anders Behring Breivik, pseudonim Fjordman, został już aresztowany" - donosił przykładowo jeden z portali szwedzkich.
Potem okazało się, że Fjordman, bloger o nieznanej tożsamości, ale z pewnością Norweg, to tylko jeden z ideologicznych wzorów Andersa Breivika.
Aż 45 artykułów przytoczonych przez Breivika w jego manifeście było podpisanych pseudonimem Fjordman. Tematy poruszane przez anonimowego blogera obejmowały krytykę Unii Europejskiej i jej przywódców, którzy, jego zdaniem, ulegli presji krajów islamskich, przez co stali się współwinnymi największej w dziejach zdrady Europy. Muzułmanie byli przez niego przedstawiani jako wróg numer jeden, którego trzeba zwalczać i wypchnąć z Europy, obywatele zaś powinni się uzbroić, by móc się przed nimi bronić.
W 2011 roku Fjordman był już dobrze znany jako bloger, również za granicą, między innymi wśród użytkowników opisywanego jako skrajnie prawicowy portalu Bramy Wiednia (Gates of Vienna).
Breivik? Kto to w ogóle jest?
22. lipca 2011 roku w kawalerce w Ekeberg w Oslo siedział 36. letni Peder Are Nøstvold Jensen z Ålesund i śledził dramatyczne wydarzenia, rozgrywające się kilka kilometrów dalej. Słyszał odgłos eksplozji i widział dym znad dzielnicy rządowej, unoszący się nad centrum Oslo.
Nie minęło wiele czasu, nim bloger, z zawodu będący terapeutą środowiskowym, zrozumiał, że jego pseudonim wymieniany jest jako jedno z centralnych imion osób odpowiedzialnych za terror, mimo że on sam nawet nie pamiętał Andersa Behringa Breivika.
- Jensen musiał przekopać się przez stare e-maile, nim odnalazł wśród swoich korespondentów człowieka, który do tej pory raczej niewiele go interesował - pisze w swojej książce Simen Sætre i dodaje:
- Nigdy nie przestał zdumiewać mnie kontrast między Pederem, z którym w końcu udało mi się spotkać, a Fjordmanem. Powiedziałem mu sam, że nie potrafię ich połączyć w jedną osobę.
Sætre zaczął pisać swoją książkę późną jesienią 2011 roku. Dopiero rok później spotkał się z obiektem swoich dociekań, czyli Pederem Jensenem. Większość książki została napisana w oparciu o e-maile i materiały gazetowe.
Dziennikarz opisuje swój "obiekt" (czyli Jensena), jako człowieka dość nieśmiałego, rozważnego i bardzo uprzejmego.
- Natomiast osobowość Fjordmana to ocean wściekłości, niepokoju i agresji - pisze Sætre.
Chłopak znad fiordów
Peder Are Nøstvold Jensen urodził się w Ålesund 11. czerwca 1975. Jego rodzice, oboje zaangażowani w kulturę, rozwiedli się. Ojciec pracował jako organizator koncertów, a matka, znana w Ålesund feministka, była historykiem i pracowała w muzeum w Ålesund. Oboje należeli do pokolenia "68" i byli zaangażowani politycznie - po lewej stronie.
Ani rodzice, ani koledzy i przyjaciele nie wiedzieli, że Peder Are to bloger Fjordman.
Kilka tygodni po zamachach jego ojciec pisał na Facebooku:
- Tak, to mój najstarszy syn jest tym słynnym blogeren Fjordmanem... To tak bardzo, diametralnie wręcz, odmienne od stanowiska, jakie reprezentuje/popiera cała reszta rodziny. Jednak mimo to: jest moim synem i KOCHAM go ponad wszystko na świecie.
Niechęć do islamu zrodzona z kontaktów bezpośrednich
Simen Sætre opisuje w książce cichego i nieśmiałego chłopca, dużo bardziej oczytanego, niż jego rówieśnicy. Potem chłopiec ten - już młodzieniec - rozpoczyna w Norwegii studia na kilku kierunkach, między innymi studia bliskowschodnie. Następnie, będąc w wieku 25 lat wyjeżdża do Kairu, by na tamtejszym amerykańskim uniwersytecie studiować przez rok język arabski.
Przebywa w Kairze między innymi 11. września 2001 roku i jest świadkiem tego, jak grupy Egipcjan świętują ataki na USA i znienawidzonego Georga W. Busha.
Po czasie spędzonym w Kairze dostaje pracę na stanowisku obserwatora ONZ w Hebronie, dzięki czemu może w praktyce wyszlifować swój arabski. Tam Peder Jensen styka się z przepaścią nie do przebycia, dzielącą Palestyńczyków i Żydów. Widzi też europejskich ekstremistów, którzy zabijają Żydów oraz turystów. Sam o mały włos unika śmierci w zamachu bombowym w restauracji w Tel Awiwie.
W 2003 roku Jensen wraca do Norwegii, gdzie odtąd mieszka. Zaczyna pisać. W roku 2005 rodzi się bloger Fjordman.
![]() |
"Żegnaj brzydka pogodo!" - Peder Are Jensen przed wyjazdem do Kairu w roku 2000. Fot. Bente Fremmerlid. (Zdjęcie archiwalne). |
Według Simena Sætre niechęć Fjordmana do islamu narastała stopniowo. Zapewne duży wpływ miały na to takie wydarzenia jak czas spędzony w Kairze, 11. września, śmierć dwóch znajomych z rąk islamskich terrorystów w Hebronie i zamach bombowy w Tel Awiwie.
Fjordman był jedynym antyislamskim blogerem norweskim, który stał się znany w środowisku międzynarodowym. Pisał po angielsku, ale często komentował wydarzenia z Norwegii i pozostałych krajów skandynawskich, co w połączeniu z pseudonimem oraz awatarem przedstawiającym fiord sprawiło, że Anders Behring Breivik słusznie przyjął, że Fjordman jest Norwegiem.
Polityczny uchodźca?
Przez sześć lat Fjordman prowadził bloga, a swoje potrzeby życiowe finansował dzięki pracy jako terapeuta środowiskowy oraz pracy w szpitalu w Ålesund.
W środę, 27. lipca 2011 roku, pięć dni po zamachach Andersa Breivika, Peder Are Jensen zgłosił się sam na policję i przedstawił jako Fjordman. Jednocześnie spakował swoje rzeczy i opuścił kawalerkę w Ekeberg. 5. sierpnia wyjechał z Norwegii. Dziś określa samego siebie mianem uchodźcy politycznego.
Bohater o książce
Peder Are Nøstvold Jensen odmówił dziennikarzom udzielenia wywiadu w związku z publikacją książki na swój temat, ale w mailu do redakcji lokalnej gazety Sunnmørsposten przesłał następujący komentarz:
"Simen Sætre ma prawo wydać książkę, jeśli sobie tego życzy. Był stosunkowo delikatny w stosunku do moich krewnych, co było jednym z powodów, dla których ostatecznie, mimo pewnych obaw, zgodziłem się z nim spotkać. Z drugiej strony wykonał zaskakująco kiepskie badania dotyczące powodów, dla których piszę o tym, o czym piszę. Powiedziałem mu to zresztą twarzą w twarz, a on sam przyznał otwarcie, że nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego piszę.
Potem przerwałem wszelkie kontakty z Simonem Sætre, ponieważ i on, i wydawnictwo nalegali na to, by opublikować tzw. wywiad [ze mną], podczas gdy nie był on wiernym oddaniem tego, o czym rozmawialiśmy, na co zwracałem mu uwagę (...).
Simen Sætre, jak sam mówi, nie widzi żadnych szczególnych problemów w masowej imigracji muzułmańskiej (...), a zatem nie ma w zasadzie odpowiednich podstaw, by zrozumieć, czemu osoby takie jak ja podejmują ten temat. Jego książka zawiera nieco informacji faktograficznych, które są prawdziwe, a na niektóre pytania odpowiedziałem ja sam. Jednak, ogólnie rzecz ujmując, nie uważam, by był to wyważony portret.
Resztę tego, co mam do powiedzenia opublikuję w mojej własnej książce na temat sprawy Breivika. "
Książkę Simena Sætre "Fjordman. Portrett av en antiislamist" moża nabyć w księgarni internetowej wydawnictwa Cappelen oraz w zwykłych księgarniach. Książka ma 312 stron i kosztuje 369 koron.
Na podstawie: Aftenposten, Sunnmørsposten, Cappelen Damm
To może Cię zainteresować
19-04-2013 22:03
0
0
Zgłoś