Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

7
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

4
Wzrost liczby bankructw wśród firm budowlanych

 
 
Według statystyk, regionem, gdzie w branży budowlanej najwięcej się dzieje jest Rogaland. Jednocześnie odnotowano tam ostatnio największy przyrost firm, które musiały ogłosić upadłość. Od początku bieżącego roku 50 firm budowlanych w Rogalandzie zbankrutowało. To aż o 360% więcej, niż w analogicznym okresie w roku ubiegłym.


Rogaland, Oslo i Akershus oraz reszta kraju

Powyższe dane zaczerpnięto z rejestru upadłości (konkursregisteret) w Brønnøysund. W branży "działalność budowlana i konstrukcyjna" odnotowano w Rogalandzie w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2013 roku aż 50 bankructw. 20 z nich dotyczyło samodzielnych przedsiębiorców, a 30 spółek.

Jeśli chodzi o Norwegię jako całość, nastąpił wzrost z 382 bankructw w okresie styczeń-maj 2012 do 548 w tym samym okresie w roku 2013. To wzrost o 44%. Najbardziej zwiększyła się liczba bankrutujących firm jednoosobowych, niemal o 90%. Wśród spółek było to 25%.

Oprócz Rogalandu, gdzie wzrost liczby upadłości można określić mianem dramatycznego, ilość upadających firm wzrosła, w porównaniu do roku ubiegłego, również w innych dużych województwach (fylke). Przykładowo w Oslo był to wzrost o 70%, a w Akershus o 35%.

Winna szara strefa?

– Dane dotyczące upadłości potwierdzają to, o czym ostrzegaliśmy i pokazują, że w tej branży jest trudniej niż w innych prowadzić działalność zgodnie z prawem - komentuje Frank Ivar Andersen, dyrektor administracyjny Związku przedsiębiorstw budowlanych (Byggmesterforbund).

Jego zdaniem w branży budowlanej względy ekonomiczne zwyciężają w starciu z kompetencjami i fachowością.

- Upadłości ilustrują to, jak ciężko jest prowadzić uczciwą działalność, pomimo panującej opinii, że gospodarka Norwegii kręci się tak, że aż furczy - mówi Andersen i dodaje, że jego zdaniem branża budowlana została "zdradzona" przez władze, które pragnęły zagwarantować wysoką jakość w budownictwie i w związku z tym wprowadziły surowe przepisy do ustawy o budownictwie i planowaniu przestrzennym. Poważne firmy lojalnie przestrzegają tych przepisów, ale są wypierane z rynku przez firmy, które na przepisy gwiżdżą i które praktycznie niczym nie ryzykują, gdyż gminy, mimo iż należy to do ich obowiązków, nie pilnują ich przestrzegania, nie nadzorując i nie kontrolując placów budowy.

Podejrzenia o zawyżanie cen

– Kolejny przykład na to, jak wyglądają obecnie stosunki w branży usłyszałem od pewnego przedsiębiorcy budowlanego z Valdres - ciągnie Andersen. - Powiedział mi, że firmy, które działają zgodnie z prawem, przestrzegają przepisów BHP i innych wymogów oraz uczciwie płacą swoim pracownikom są podejrzewane przez klientów o zawyżanie cen, gdyż ich ceny faktycznie są wyższe, niż ceny konkurentów, którzy płacą pracownikom poniżej obowiązujących stawek i nie przyjmują do siebie uczniów/czeladników.

Andersen podkreśla, że kierowanie się przy wyborze oferty jedynie ceną niekoniecznie dobrze się kończy i przywołuje przykład łotewskiej firmy SIA Bauplatz, która miała zbudować dom kultury w Randaberg (na zdjęciu). Budynek nie jest jeszcze ukończony, choć miał być gotowy już parę miesięcy temu. Norweskie firmy, które ubiegały się o to zlecenie wiedziały, że cena łotewskiej firmy, którą zgodziła się zapłacić gmina, była, biorąc pod uwagę norweskie realia, skandalicznie zaniżona.

- Tymczasem dla publicznego zleceniodawcy liczyła się tylko cena, a nie produktywność czy kompetencje. I skończyło się tak, jak się skończyło - konkluduje Frank Ivar Andersen.



Źródło: Byggmesteren




Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Adam Krysiak

12-06-2013 01:33

nie sa konkurencyjni, bo nie sa elastyczni, nie wiedza co to nowoczesny marketing i powazne podejscie do klienta, czesto tez jak pisali poprzednicy robia machlojki podatkowe na grube miliony i to ci co najgosniej krzycza. Zyja jeszcze w czasach prosperity ktory mieli przed nadejciem fali emigrantow. Zyja realiami skostnialego rynku lat 90 w ktorych to klient walczyl o nich a nie oni o klienta, ot i to to wlasnie powody ich bankructw i frustracji

K T

11-06-2013 21:58

I tak ma byc kapitalizm powoli powraca..... zreszta nic niezmieni natury swiata nawet komunizm.

Selekcja naturalna jest uniwersalna, proletariusz bedzie zawsze proletariuszem a kapitalista kapitalista. Nawet jak w komunizmie bedzie musial sie tytulowac komisarzem ludowym, sekretarzem partii, komisarzem CZEKA itp itd. To bedzie i dalej bedzie swoje robil a proletariusz bedzie za czarnego robolka niewazne czy to sie komunizm czy kapitalizm czy demokracja czy faszyzm nazywac to bedzie.

Czasami tylko w takim socjalizmie jak norweski to sie paru robolkom uda trafic posady "pracy chronionej" (przed wolna reka rynku) ale wyjatki potwierdzaja regule

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok