Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

  • Oslo, Oslo, Norwegia
  • Bergen, Vestland, Norwegia
  • Jessheim, Akershus, Norwegia
  • Stavanger, Rogaland, Norwegia
  • Kristiansand, Agder, Norwegia
  • Ålesund, Møre og Romsdal, Norwegia
  • Trondheim, Trøndelag, Norwegia
  • Brønnøysund, Nordland, Norwegia
  • Mo i Rana, Nordland, Norwegia
  • Bodø, Nordland, Norwegia
  • Sandnes, Rogaland, Norwegia
  • Fredrikstad, Østfold, Norwegia
  • Drammen, Buskerud, Norwegia

1 NOK

Tylko jedna na trzy nowe firmy utrzymuje się na rynku

 
 
Najświeższe dane Centralnego Urzędu Statystycznego (SSB) pokazują, że zaledwie 30% spośród firm założonych w 2005 roku, w roku 2010 wciąż działała. Innymi słowy - przetrwała jedna na trzy takie firmy. Dane pokazują też, że lepiej radzą sobie większe firmy i spółki


Duży może więcej

Wśród firm, które przetrwały na rynku było dużo więcej spółek kapitałowych (AS), niż firm jednoosobowych (EPF). Spośród spółek akcyjnych 47% po pięciu latach wciąż działało. Dla porównania z firm jednoosobowych aktywność utrzymało 22%.

Te proporcje powtórzą się nam również, gdy spojrzymy na wielkość przedsiębiorstwa. Prawdopodobieństwo, że firma "przeżyje" rośnie wraz z jej wielkością przy założeniu.

Aż 71% firm, które przy założeniu miały pięciu lub więcej pracowników, przetrwało co najmniej pięć lat, wobec 29% spośród tych, które miały mniej niż pięciu pracowników.

Najlepiej iść z... prądem

Duże różnice występują też pomiędzy branżami. Najlepiej wypadają tu firmy dostarczające elektryczność, gaz i wodę, a także zajmujące się odprowadzaniem ścieków i remontami. Spośród firm z tych branż, po pięciu latach na rynku utrzymała się ponad połowa (50,3%).

Inne branże, które nieźle wypadły w statystykach to branża budowlana i konstrukcyjna, sprzedaż i zarządzanie nieruchomościami (po 37,2%) oraz naprawy pojazdów mechanicznych (30,1%).

W pozostałych branżach mniej niż dwie na dziesięć osób radzi sobie dłużej, niż pięć lat. Spośród tych, którzy założyli firmy świadczące usługi edukacyjne, zaledwie 11,9% było aktywnych po pięciu latach, a 12,7% przetrwało w kategorii działalność kulturalna, rozrywka i czas wolny.

Najlepszą statystykę przeżywalności mają firmy w Sogn- og Fjordane. 39,8% założonych tam firm przetrwało pięć lat. Najgorzej wypadło Oslo, tu tylko 24,8% firm po tym czasie wciąż działało.

Wyzwanie i dobra zabawa

Kreatywnych ludzi z pomysłami liczby jednak nie zrażają:

- Znaliśmy te statystyki, zanim zdecydowaliśmy się na założenie firmy, ale niepewność i ryzyko sprawiają, że prowadzenie własnej firmy staje się jeszcze bardziej fascynujące. Mało kto ma w pracy tak fajnie, jak my - mówi dwudziestodziewięcioletni Øystein Dreyer, który wraz z bratem Andersem, oraz kumplem Tomem Haugeplassem prowadzi spółkę Moero, sprzedającą gotowe rozwiązania dla osób, chcących założyć sklep internetowy.

Cała trójka (na zdjęciu) jest przekonana, że ich obecny projekt - jak dotąd, najbardziej udany - zakończy się powodzeniem, jednak nie ukrywa, że postawienie firmy na nogi i sprawienie, by się trzymała, kosztowało ich wiele czasu, pieniędzy i nerwów:

- Człowiek staje się niezwykle kreatywny, kiedy musi przetrwać przy budżecie okresowo zbliżonym do zera. Na przykład trzeba bardzo tanio mieszkać - mówi Haugeplass. - Mało kto wie, w co się pakuje, zakładając firmę i rozumiem, czemu wiele osób dostaje szału i rezygnuje. Nie każdy nadaje się na przedsiębiorcę.

Poświęcić wszystko

Bracia Dreyer i Tom Haugeplass również są częścią statystyk firm, które sobie nie poradziły. Trójka wymienia różne wcześniejsze projekty, które albo nie wypaliły, albo zostały zarzucone i przyznają, że ciężko jest rozstać się z pomysłami, nad którymi długo się myślało i pracowało.

- Ale cóż, trzeba uczyć się na własnych błędach i iść dalej - podsumowuje Øystein.

Nie wszystko też idzie jak po maśle z firmą, którą chłopcy prowadzą dziś.

- W którymś momencie zeszłego roku wszystko się posypało i musiałem zaciągnąć osobiście tyle pożyczek, że nie miałem z czego zapłacić czynszu i przez trzy miesiące spałem u kumpli - wspomina Haugeplass.

Na sugestię, że wygląda na to, że muszą co nieco poświęcić dla firmy, Haugeplass koryguje szybko:

- Poświęcamy wszystko.

Młodzi przedsiębiorcy mają jedną podstawową radę dla wszystkich, którzy chcą zacząć własną działalność:

- Większość osób bankrutuje, ponieważ za bardzo się spieszy z pewnymi rzeczami. Chcą mieć od razu lokal, sprzęt biurowy, meble, internet i telefon, a to wszystko pożera kapitał. Z takimi inwestycjami trzeba poczekać do czasu, aż będzie widać, że interes się kręci - radzi Anders Dreyer.

Prywatny sektor tworzy miejsca pracy

Optymistyczna wiadomość jest taka, że te firmy, które faktycznie zdołały przetrwać pięć pierwszych lat na rynku z reguły radzą sobie potem dobrze.

W roku 2010, pięć lat po rozpoczęciu działalności, firmy te zatrudniały cztery razy więcej pracowników, niż w momencie założenia firmy w 2005 roku.

Łącznie liczba osób zatrudnionych w nowych firmach wzrosła w ciągu pięciu lat o 29 885 osób.


Źródło: Aftenposten



Gość
Wyślij


Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok