
Duży może więcej
Wśród firm, które przetrwały na rynku było dużo więcej spółek kapitałowych (AS), niż firm jednoosobowych (EPF). Spośród spółek akcyjnych 47% po pięciu latach wciąż działało. Dla porównania z firm jednoosobowych aktywność utrzymało 22%.
Te proporcje powtórzą się nam również, gdy spojrzymy na wielkość przedsiębiorstwa. Prawdopodobieństwo, że firma "przeżyje" rośnie wraz z jej wielkością przy założeniu.
Aż 71% firm, które przy założeniu miały pięciu lub więcej pracowników, przetrwało co najmniej pięć lat, wobec 29% spośród tych, które miały mniej niż pięciu pracowników.
Najlepiej iść z... prądem
Duże różnice występują też pomiędzy branżami. Najlepiej wypadają tu firmy dostarczające elektryczność, gaz i wodę, a także zajmujące się odprowadzaniem ścieków i remontami. Spośród firm z tych branż, po pięciu latach na rynku utrzymała się ponad połowa (50,3%).
Inne branże, które nieźle wypadły w statystykach to branża budowlana i konstrukcyjna, sprzedaż i zarządzanie nieruchomościami (po 37,2%) oraz naprawy pojazdów mechanicznych (30,1%).
W pozostałych branżach mniej niż dwie na dziesięć osób radzi sobie dłużej, niż pięć lat. Spośród tych, którzy założyli firmy świadczące usługi edukacyjne, zaledwie 11,9% było aktywnych po pięciu latach, a 12,7% przetrwało w kategorii działalność kulturalna, rozrywka i czas wolny.
Najlepszą statystykę przeżywalności mają firmy w Sogn- og Fjordane. 39,8% założonych tam firm przetrwało pięć lat. Najgorzej wypadło Oslo, tu tylko 24,8% firm po tym czasie wciąż działało.
Wyzwanie i dobra zabawa
Kreatywnych ludzi z pomysłami liczby jednak nie zrażają:
- Znaliśmy te statystyki, zanim zdecydowaliśmy się na założenie firmy, ale niepewność i ryzyko sprawiają, że prowadzenie własnej firmy staje się jeszcze bardziej fascynujące. Mało kto ma w pracy tak fajnie, jak my - mówi dwudziestodziewięcioletni Øystein Dreyer, który wraz z bratem Andersem, oraz kumplem Tomem Haugeplassem prowadzi spółkę Moero, sprzedającą gotowe rozwiązania dla osób, chcących założyć sklep internetowy.
Cała trójka (na zdjęciu) jest przekonana, że ich obecny projekt - jak dotąd, najbardziej udany - zakończy się powodzeniem, jednak nie ukrywa, że postawienie firmy na nogi i sprawienie, by się trzymała, kosztowało ich wiele czasu, pieniędzy i nerwów:
- Człowiek staje się niezwykle kreatywny, kiedy musi przetrwać przy budżecie okresowo zbliżonym do zera. Na przykład trzeba bardzo tanio mieszkać - mówi Haugeplass. - Mało kto wie, w co się pakuje, zakładając firmę i rozumiem, czemu wiele osób dostaje szału i rezygnuje. Nie każdy nadaje się na przedsiębiorcę.
Poświęcić wszystko
Bracia Dreyer i Tom Haugeplass również są częścią statystyk firm, które sobie nie poradziły. Trójka wymienia różne wcześniejsze projekty, które albo nie wypaliły, albo zostały zarzucone i przyznają, że ciężko jest rozstać się z pomysłami, nad którymi długo się myślało i pracowało.
- Ale cóż, trzeba uczyć się na własnych błędach i iść dalej - podsumowuje Øystein.
Nie wszystko też idzie jak po maśle z firmą, którą chłopcy prowadzą dziś.
- W którymś momencie zeszłego roku wszystko się posypało i musiałem zaciągnąć osobiście tyle pożyczek, że nie miałem z czego zapłacić czynszu i przez trzy miesiące spałem u kumpli - wspomina Haugeplass.
Na sugestię, że wygląda na to, że muszą co nieco poświęcić dla firmy, Haugeplass koryguje szybko:
- Poświęcamy wszystko.
Młodzi przedsiębiorcy mają jedną podstawową radę dla wszystkich, którzy chcą zacząć własną działalność:
- Większość osób bankrutuje, ponieważ za bardzo się spieszy z pewnymi rzeczami. Chcą mieć od razu lokal, sprzęt biurowy, meble, internet i telefon, a to wszystko pożera kapitał. Z takimi inwestycjami trzeba poczekać do czasu, aż będzie widać, że interes się kręci - radzi Anders Dreyer.
Prywatny sektor tworzy miejsca pracy
Optymistyczna wiadomość jest taka, że te firmy, które faktycznie zdołały przetrwać pięć pierwszych lat na rynku z reguły radzą sobie potem dobrze.
W roku 2010, pięć lat po rozpoczęciu działalności, firmy te zatrudniały cztery razy więcej pracowników, niż w momencie założenia firmy w 2005 roku.
Łącznie liczba osób zatrudnionych w nowych firmach wzrosła w ciągu pięciu lat o 29 885 osób.
Źródło: Aftenposten

To może Cię zainteresować