Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

12
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

42
Stereotypy blokują karierę Polaków w Norwegii

 
 
Większość polskich pracowników w Norwegii pracuje na krótkich kontraktach w branży budowlanej i pokrewnych. Kulturowe stereotypy na temat Polaków jako pracowników przeszkadzają im w pięciu się wzwyż po szczeblach kariery zawodowej - tak brzmi konkluzja badań, przeprowadzonych przez Jona Horgena Friberga z Fafo.



Polacy stosunkowo łatwo znajdują pracę w Norwegii, ale praca ta jest często jedynie tymczasowa i niepewna, a na drodze do stałego zatrudnienia piętrzy się wiele przeszkód.

To zasadnicze wnioski, wyciągnięte przez Jona Horgena Friberga z instytutu badawczego Fafo, na podstawie badań przeprowadzonych wśród polskich imigrantów zarobkowych.

Badania te pokazują, że większość Polaków którzy osiedlają się w Norwegii nie wychodzi poza kontrakty tymczasowe, co jest zjawiskiem ostro kontrastującym z regulowanym norweskim rynkiem pracy, gdzie normą ustawową jest zatrudnienie na stałe.

Nawet wśród Polaków z wieloletnim doświadczeniem z pracy w Norwegii, zaledwie jeden na pięciu dostaje stałą pracę. Jednym z powodów, dla którego Polacy najczęściej skazani są na wykonywanie jednego rodzaju prac jest, według Friberga, stereotypowe postrzeganie ich przez pracodawców jako pracowników niesamodzielnych. Kiedy z kolei naukowiec pytał samych Polaków o źródła tego stereotypu, okazało się, że mają oni całkowicie inne postrzeganie sytuacji, niż pracodawcy.

Zatrudniani przy krótkich projektach

Branża budowlana i konstrukcyjna zaczęła na dużą skalę zatrudniać pracowników zagranicznych po rozszerzeniu Unii Europejskiej w 2004 roku. Wtedy do UE przystąpiły Cypr, Czechy, Estonia, Węgry, Łotwa, Litwa, Słowacja, Słowenia i, oczywiście, Polska.

Praktyka ta (zatrudnianie cudzoziemców) osiągnęła swoje apogeum podczas kryzysu finansowego. Wiele norweskich spółek musiało przeprowadzić redukcję stałych etatów, a po to, by móc sfinalizować rozpoczęte projekty, zatrudniało pracowników tymczasowych. W taki sposób jednak niemal wcale nie zatrudnia się Norwegów. Zdecydowaną większość osób, które pracują w Norwegii na tego typu kontraktach stanowią Polacy. Często zatrudniani są przez biura pośrednictwa pracy lub przez firmy polskie, specjalizujące się w rekrutacji i wynajmie tanich pracowników firmom norweskim.

Pensje na takich kontraktach nie muszą koniecznie być jakoś szczególnie kiepskie, gorzej ze stabilnością i poczuciem bezpieczeństwa w pracy. Polacy często nie wiedzą, czy w kolejnym tygodniu będą mieć zatrudnienie. W praktyce pracodawcy mogą wyrzucić ich, kiedy tylko im się podoba.

- Polacy muszą pracować ciężej niż ich norwescy koledzy, ponieważ nigdy nie wiedzą, kto załapie się na kolejny projekt, a kto nie - mówi Friberg.

Nie zadają pytań

- Polacy są popularni na norweskich placach budowy, ponieważ pracują ciężko, nie zadając pytań - wyjaśnia badacz i dodaje, że prezentowany przez Polaków zapał do pracy był często wymieniany przez pracodawców, z którymi rozmawiał na ten temat:

- Kiedy pracodawcy mają zatrudnić kogoś na czas określony do intensywnej pracy, preferują Polaków, nie Norwegów.

W jednym z wywiadów pewien pracodawca powiedział też, że największą zaletą polskich pracowników jest po prostu to, że robią to, co się im powie, że mają zrobić.

- Kiedy mówię pracownikowi z Polski, że ma zanieść płyty gipsowe po schodach na siódme piętro, bo winda nie działa, zaniesie je, nie zadając pytań - powiedział jeden z norweskich szefów w rozmowie z Fribergiem. Dodał też, że pracownik norweski zapewne powiedziałby, że to nie do przyjęcia i zażądał użycia dźwigu lub innego urządzenia do wciągnięcia płyt na górę.

Stałe prace nie dla Polaków?

Norwescy pracodawcy wyrazili również opinię, że o ile Polacy świetnie sobie radzą z ciężką pracą i zadaniami niewymagającymi specjalnych kwalifikacji, nie nadają się równie dobrze do bardziej zaawansowanych prac.

- Wielu pracodawców jest sceptycznych wobec zatrudniania Polaków na stałe - mówi Friberg.

Pracodawcy wypowiadają się, że stałe stanowiska często wymagają niezależnego myślenia, dobrego planowania i zdolności do podejmowania decyzji. Wtedy to, że Polacy nie zadają pytań staje się wadą, a nie zaletą.

Według Friberga pracodawcy sądzą, że różnice pomiędzy norweskimi, a polskimi pracownikami wiążą się z odmienną kulturą pracy w obydwu krajach. Jeden z jego interlokutorów powiedział, że podejście pt."swoboda warunkowana odpowiedzialnością" jest Polakom zupełnie obce. Według niego pracodawca musi pilnować każdego, najmniejszego nawet szczegółu, bo Polacy są przyzwyczajeni do tego, że ktoś cały czas mówi im, co mają robić.

Nie chcą, czy nie mogą zadawać pytań?

Kiedy Friberg przeprowadzał wywiady na temat sytuacji w pracy z Polakami, odmalował się jednak całkiem inny obraz, ostro kontrastujący z wyobrażeniem pracodawców o Polakach, jako pracownikach niesamodzielnych.

Uzyskane przez badacza odpowiedzi wskazują na to, że polscy pracownicy bardzo chętnie podejmowaliby decyzje, za które byliby odpowiedzialni. Mają też często pytania co do prac, które polecono im wykonać. Do tego opisują bardzo wiele tych samych różnic pomiędzy Polakami, a Norwegami, co pracodawcy, ale mówią, że różnice te biorą się z odmiennych pozycji na rynku pracy, a nie odmienności kulturowych.

- Niemal wszyscy Polacy, z którymi rozmawiałem chcieliby mieć "norweską pracę" - mówi Friberg.

Pod pojęciem "norweskiej pracy" mają na myśli stałe zatrudnienie, związane z podejmowaniem decyzji oraz wykonywaniem zadań wymagających wiedzy i doświadczenia. Tym, co nazywają "polskimi pracami" są prace tymczasowe, wymagające dużego nakładu wysiłku w ciągu krótkiego czasu.

Polakom nie podoba się to, że nie pozwala im się zadawać pytań lub zgłaszać zastrzeżeń wobec tego, co robią, ani też proponować odmiennych sposobów wykonania jakiegoś zadania. Podczas wywiadów mówili między innymi, że czasami prowadzi to do sytuacji, kiedy daną pracę muszą wykonywać jeszcze raz - mimo że od początku wiedzieli, że coś jest robione źle - ale nie mogli się z tą opinia przebić do kierownictwa.

Polscy pracownicy opowiadali też o niepewności, związanej z zatrudnieniem na tymczasowych kontraktach oraz o tym, że przerzucanie ich z jednego placu budowy na inny przeszkadza im w rozwoju zawodowym.

Polski stereotyp

Jak zatem tworzą się stereotypy? Według Jona Horgena Friberga biorą się stąd, że pracodawcy rzadko kiedy potrafią należycie ocenić talenty, umiejętności i doświadczenie swoich pracowników i zatrudniają ich na tymczasowe kontrakty, kierując się obiegowymi opiniami dotyczącymi Polaków jako grupy.

Fakt, że polscy pracownicy uchodzą za pracowitych i chętnych do ciężkiej pracy, ma niewątpliwie pewne zalety. Problemem jest to, że ten stereotyp ma też skutki negatywne. Pracując ciężko bez stawiania pytań, Polacy cementują ten stereotyp w oczach norweskich pracodawców. Co zatem robić? Friberg uważa, że jedyną drogą jest jego aktywne zwalczanie:

- Stereotyp staje się samospełniającą się przepowiednią. Skoro pracownicy twierdzą, że są inni niż ten stereotyp, muszą też zachowywać się inaczej, by uzmysłowić to pracodawcy.

 


Źródło: NRK



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Dominika Poznanianka

19-05-2012 13:03

Izzy napisał:
zapamiętaj to na zawsze ''albo ty ruchasz albo to ciebie ruchają ''
To jest wlasnie "MATRIX 10/90" jak mawia moj wujek.

Dominika Poznanianka

19-05-2012 12:23

Fredzio napisał:
No bo cóż Mietek z budowy, z łbem w wiadrze, może wiedzieć o procesorach Atmela stworzonych w Norwegii
Sa dwa rodzaje "mietkow".

Pierszy rodzaj "MIETKA" jest OK. On zna swoje "miejsce w szyku"
i doskonale wie, ze jest "planktonem", ma rowniez szacunek do "ELITY".

Drugi rodzaj "mietka" to TOTALNY CEP
o komuszym zboczeniu, ktory niema za grosz szacunku
do madrzejszych od siebie, na ktorych reaguje AGRESYWNIE!!!

Jerzy Świerzykał

19-05-2012 11:59

optimus reaktywacja napisał:
...
Wytlumaczenie tego zjawiska jest niezwykle proste. Polscy robotnicy spotykaja na budowach ludzi na swoim poziomie intelektualnym, to samo dotyczy innych potencjalnych miejsc spotkan z autochtonami jak stacja paliw, sklep, nav itp. To ze tam pracuja podobne tepaki nie oznacza, ze wszyscy norwegowie sa uposledzeni. Po prostu nie macie mozliwosci poznac innych ludzi bo sami nie reprezentujecie soba zbyt wiele wiec na jakiej plaszczyznie macie ich spotkac?
Te dwie proste( kariery) niegdy sie nie przecinaja. Pozostaje dalej przy niedzielnym "grylu" i polskim "piwie" smiac sie do rozpuku z norwega ktory nie potrafi zamontowac rynny. Pyski wiecznie czerwone od wodki i przekonania o wlasnej doskonalosci. Wysmiewanie sie norweskiego brazowego sera i zdziwienie, ze nie lubia nasze najlepszej kielbasy. I tak od wiekow


Trafiłeś w samo sedno. No bo cóż Mietek z budowy, z łbem w wiadrze, może wiedzieć o procesorach Atmela stworzonych w Norwegii (AVR) albo o mikrorobotach projektowanych w Kongsbergu, albo norweskich systemach naprowadzania rakiet ziemia-woda itp. itd.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok