
Foto: iLogic News / Łukasz J. Kędzierski |
Dobre czasy
Tradycyjny żart o Norwegach mówi, że "Norwegowie rodzą się z nartami na nogach". Wydaje się, że chodzi również o pieniądze.
Arne Hyttnes z Finanse Norway's (FNO) - organizacji handlowej dla banków, firm ubezpieczeniowych i innych instytucji finansowych - uważa, iż zarządzający Norwegowie są gospodarczymi optymistami.
"Barometr oczekiwań w czerwcu pokazuje, że Norwegia wzmacnia swoją pozycję w odniesieniu do krajów strefy Euro. Mimo, że jesteśmy dotknięci kryzysem w Europie, nadal jesteśmy ostrożnymi optymistami z silnym przekonaniem w naszych finansach osobistych", podkreślił Hyttnes w wywiadzie dla dziennika Aftenposten.
Dyrektor zarządzający Stein Lier-Hansen w Norsk Industri sądzi, że wzrost płac w sąsiedniej Szwecji i Danii szacuje się na prawie dwa procent. Dziś publiczny i prywatny poziom wynagrodzeń w Norwegii jest ponad dwa razy większy.
Według głównego ekonomisty w Handelsbanken, Knuta Antona Morka, 3,5-procentowy wzrost płac, który nastąpił po kilkunastodniowym strajku jest stosunkowo niewielki w odniesieniu do norweskiej gospodarki.
Ale to nie może trwać wiecznie!
Poważne cięcia płac, jak również oszczędności wydatków publicznych w innych krajach europejskich dopiero się zaczynają.
"Wzrost płac w Norwegii jest duży w kontekście międzynarodowym. Płace mocno wpłyną na norweski przemysł produkujący atykuły na eksport„ - zaznacza Mork.
Dyrektor zarządzający, Øystein Olsen z SSB (Statistisk sentralbyrås), ostrzega również przed przyszłymi konsekwencjami.
"Norwegia może mieć wpływ na to, co będzię się teraz działo w Europie przez dłuższy okres czasu, zwłaszcza, że wzrost płac wśród naszych najważniejszych partnerów handlowych staje się coraz niższy," - mówi Olsen.
Ola Storeng stawia to w inny sposób.
"2010 rok w rozrachunku może pozostać pięknym wspomnieniem z przeszłości."
Reklama

Reklama
To może Cię zainteresować
3