27

- Obserwujemy coraz większe zainteresowanie pracowników powrotem do Polski. Powodem jest to, że można już dużo dostatniej żyć za polską pensję, niż to było dwa, czy trzy lata temu - mówi dyrektor regionalny NHO, Einar Røsås. - Do tego większość Polaków pracujących w Norwegii zostawiła w kraju rodziny, do których chcieliby wrócić.
Dwa razy wyższa pensja
Røsås uważa, że wzrost wynagrodzeń w Polsce nie ulegnie zahamowaniu.
Również inwestor Christen Knudsen z firmy Borgestad ASA mocno wierzy w polską gospodarkę. W okresie 2005-2010 firma Borgestad wybudowała w Polsce dwa centra handlowe za kwotę 100 milionów euro.
Na monitorze jego komputera leci właśnie filmik, ukazujący centrum handlowe Agora w Bytomiu.
- Inwestujemy tam, by przyczynić się do wzrostu dobrobytu w Europie Wschodniej i jesteśmy przekonani, że rozwój będzie tam szybszy, niż w Europie Zachodniej - wyjaśnia Knudsen.
Knudsen mówi, że około pół miliona Polaków wróciło już do rodzinnego kraju z Anglii i Irlandii. Hiszpania i Portugalia również straciły wielu polskich pracowników z powodu wzrostu płac w Polsce.
- Jeśli chodzi o pracowników budowlanych, płace w Polsce wzrosły dwukrotnie, z 20 złotych (ok. 40 koron) na 40 złotych (80 koron) za godzinę. 40 złotych to wciąż mniej, niż stawki w Norwegii, ale wśród Polaków w Norwegii już zaczynają się dyskusje.
- Jeśli polska gospodarka nadal będzie się tak rozwijać, to co będzie za 5-10 lat? Co wtedy? - pyta majster Ola Blom z firmy budowlanej OKK.
Nie on jeden zadaje to pytanie. Ale akurat on również na nie odpowiada:
- Wtedy Polacy wrócą do domu.
Podobno nie ma ludzi niezastąpionych, ale...
Spośród 60 000 Polaków w Norwegii około 12 000 jest zarejestrowanych jako rzemieślnicy.
- Jeśli oni wrócą do domu, będzie to mieć dramatyczne skutki dla norweskiej branży budowlanej - uważa Blom. - Budowanie w Norwegii stanie się dużo droższe. Pensje poszybują w górę, a my będziemy w stanie wykonać tylko jedną trzecią zleceń, które realizujemy obecnie. Jeśli nawet zdobylibyśmy nową grupę pracowników, na przykład z Hiszpanii lub Włoch, będzie trzeba ich przeszkolić. Minie dziesięć lat, zanim będziemy mieć tak dobrze wykwalifikowanych rzemieślników jak dziś. A w międzyczasie pojawią się reklamacje, a opinia o naszej firmie pogorszy się - prorokuje Blom ponuro.
Przedsiębiorca uważa, że władze nie poświęcają branży budowlanej należytej uwagi. Między innymi nie udaje im się zachęcić ludzi młodych do pracy w budownictwie, nawet mimo wzrostu liczby miejsc dla praktykantów.
- Skończy się na tym, że na budowach będą pracować piekarze - ironizuje.
Nie „czy", ale „kiedy" wyjechać
Marek Parsniak jest jednym z Polaków, którzy pracują dla firmy Bloma, OKK.
- Czemu pracuję w Norwegii? - pyta. - Nie wiem, ile tysięcy Polaków tu pracuje, ale odpowiedź jest zawsze jedna i ta sama: pieniądze.
W Polsce zostali żona i syn Parsniaka. On sam pracuje dla OKK Byggservice, by utrzymać rodzinę. Pewnego dnia chce wrócić do domu na dobre.
- Jestem tu sam, bez rodziny. To dla mnie trudne - wyjaśnia.
Marek nie wie jeszcze, kiedy wyjedzie z Norwegii. „Kiedy", a nie „czy":
- Czas pokaże - mówi.
Źródło: NRK
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
1
04-03-2012 08:52
0
-1
Zgłoś
03-03-2012 23:42
0
-2
Zgłoś
29-02-2012 16:32
0
0
Zgłoś
29-02-2012 16:31
0
0
Zgłoś
22-02-2012 18:28
1
0
Zgłoś
21-02-2012 22:27
0
-1
Zgłoś