Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Państwo przegrało w sądzie - publikacja list podatkowych jest nielegalna

 
 

61 letni weterynarz, Dagfinn Berg, wytoczył państwu norweskiemu proces po tym, gdy przez pomyłkę jego nazwisko znalazło się wśród osób o najwyższych dochodach w gminie - i wygrał. Zgodnie z wyrokiem sądu rejonowego dla północnego Hordalandu (Nordhordaland tingrett) upublicznianie list podatkowych (skattelister) jest sprzeczne z prawami człowieka.


- Czuję się prześladowany przez państwo. Kiedy dziennikarze twierdzą, że jestem trzecim pod względem zamożności mieszkańcem gminy, przynajmniej dane, na których opierają to twierdzenie powinny być prawdziwe - żali się Berg.

Pod koniec marca weterynarz stawił się w sądzie wraz ze swoim adwokatem, panią mecenas Torill Terese Lie, i przystąpił do walki o zniesienie publicznych list podatkowych. Teraz może pozwolić sobie na gest zwycięstwa:

- Rozsądek i prawo zwyciężyły. Przegrała część polityków, dziennikarzy i innych hien, czatujących na informacje o cudzej sytuacji finansowej.

Szok

Zamieszkały w gminie Lindås Berg doznał prawdziwego szoku, gdy w październiku 2010 roku włączył komputer, by przeczytać podsumowanie rozliczeń podatkowych 2009. Wprawdzie w roku 2009 sprzedał swoją lecznicę weterynaryjną, tak więc wiedział, że jego dochód będzie spory, ale okazało się, że przypisano mu o 1,45 miliona koron więcej, niż faktycznie zarobił, co uplasowało go na trzecim miejscu wśród najlepiej zarabiających osób w gminie.

Kiepska jakość i kiepska kontrola

Berg uważa, że upublicznianie w internecie list podatkowych, które każdy może przeglądać stanowi pogwałcenie jego prawa do prywatności. Uważa też, że takie upublicznianie danych o dochodach obywateli nie ma zamocowania prawnego.

- To, ile zarabiam, nie powinno być przedmiotem zainteresowania opinii publicznej - oznajmił.

Sąd rejonowy przychylił się do jego opinii i orzekł, że funkcjonujący obecnie system upubliczniania list podatkowych jest nielegalny.

- Tym, co sprawiło, że sąd wydał orzeczenie na korzyść Berga, jest jakość publikowanych informacji, to znaczy to, że mogą być one błędne, i to, że nie podlegają one prawie żadnej kontroli. Dlatego właśnie sąd doszedł do wniosku, że ich publikacja jest sprzeczna z artykułem 8. konwencji praw człowieka - wyjaśnia Christian Nicolay Wedler, adwokat, który wspólnie z Torill Terese Lie reprezentował Dagfinna Berga.

Państwo nie da za wygraną

Pomimo zwycięstwa, 61-latek jest przygotowany na to, że państwo złoży apelację od wyroku sądu rejonowego Nordhordaland.

- Chciałbym być młodszy, a tak muszę po prostu jakoś to przeżyć - mówi Berg.

Adwokat Wedler dodaje:

- Należy założyć, że państwo oraz wszystkie norweskie media będą chciały złożyć apelację w tej sprawie.

Niewystarczające procedury

Żądanie Berga było takie, by państwo, w tym przypadku działające poprzez urząd skarbowy, przyznało, że opublikowanie informacji podatkowych na jego temat za rok 2009 stanowiło pogwałcenie jego praw, zgodnie z artykułem 8. europejskiej konwencji praw człowieka. Takie przyznanie się państwa uzyskał.

- Uważamy, że podane przez sędziego uzasadnienie wskazuje konieczność poprawy całego obecnego systemu ujawniania danych podatkowych i podpowiada w jakim kierunku iść - mówi Wedler.

W uzasadnieniu wyroku sędzia sądu rejonowego, Helge Lillebø, pisze, że za upublicznianiem list podatkowych stoją uprawnione względy, jednak powinno to [upublicznianie] być robione w bardziej ostrożny sposób. Według sędziego, naruszenie prawa polegało na "niewystarczających w wielu miejscach procedurach, mających zabezpieczyć prawa obywateli zwłaszcza wtedy, gdy pojawiają się błędy" - czyli tak, jak to było w przypadku Berga.

Następnie sędzie pisze, że błędów tego typu można by uniknąć, jeśli podatnik najpierw dostałby wynik rozliczenia do wglądu, a publikacja list podatkowych nie następowałaby przed wniesieniem ewentualnych odwołań od wyniku rozliczenia i naniesieniem poprawek przez urząd skarbowy.

"Sąd uważa, że obecne rozwiązanie idzie dalej, niż jest to konieczne. Mamy do czynienia z połączeniem niedostatecznych wymogów co do poprawiania błędów i czasu, w jakim listy są publicznie dostępne" - czytamy w uzasadnieniu.

Umocowanie prawne i usprawiedliwienie dla list podatkowych

Reprezentujący w sprawie państwo adwokat Ole Marius Emberland wskazywał w sądzie na szereg argumentów, które przez lata przytaczano na poparcie upubliczniania list podatkowych:

  • Zwiększenie prawomocności działania aparatu skarbowego: Tajemnica mogłaby stanowić pożywkę dla spekulacji na temat tego, w jaki sposób urząd skarbowy dochodzi do takich, a nie innych wyników rozliczenia.

  • Zapewnienie lojalności i zaufania podatników do systemu podatkowego.

  • Każdy może sprawdzić, czy został rozliczony podobnie jak inne osoby o zbliżonej sytuacji dochodowo-majątkowej.

  • Kontrola społeczeństwa nad władzą..

  • Ujawnianie różnic w społeczeństwie, co z kolei przyczynia się do debaty na temat systemu podatkowego jako takiego.

  • Rozwiązanie polegające na upublicznianiu danych podatkowych ma w Norwegii długą tradycję. Z całą pewnością można ją prześledzić wstecz do roku 1863.

  • Potrzeby i zadania prasy, między innymi demokratyczna kontrola i możliwość skierowania uwagi opinii publicznej na kwestie dochodów i majątku. Dane zawarte w listach podatkowych stanowią podstawę dla krytycznej debaty społecznej.

Emberland nie ma wątpliwości, że pretensje Dagfinna Berga wobec systemu są nieuzasadnione, a cały proces tylko stworzył niepotrzebne problemy i zamieszanie.

W odpowiedzi Berg ironizuje:

- Państwo mogło dać mi te 1,45 miliona, które mi przez pomyłkę przypisało. Wtedy siedziałbym cicho!

Konsekwencje

Wyrok w sprawie Dagfinna Berga może mieć poważne konsekwencje dla obecnego systemu upubliczniania informacji podatkowych. Według reprezentujących go adwokatów z kancelarii KPMG była to bardzo złożona i pasjonująca sprawa.

- Wielu adwokatów czeka na taką sprawę przez całe życie. Z prawnego punktu widzenia stanowiła poważne wyzwanie. Poświęciliśmy dużo czasu na zapoznanie się z praktyką prawną, zarówno norweską, jak i tą stosowaną przez Europejski Trybunał Praw Człowieka - powiedziała mecenas Lie.


Źródło: Aftenposten



Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok