Praca w Norwegii
Norwegowie będą pracowali do 72 roku życia, imigranci do 50-tki
11

Rząd chce podnieść wiek emerytalny, a imigranci się tym nie przejmują - i tak wypadną z rynku pracy o wiele wcześniej.
Norwegowie mają pracować dłużej, nawet do 75 roku życia - a w 2012 roku średnia przewidywana długość życia w Norwegii wynosiła niecałe 82 lata (w Polsce 76 lat i 8 miesięcy). Przybysze z zagranicy, jak wynika ze statystyk sporządzonych przez SSB (Centralne Biuro Statystyczne), do 70-tki pracować nie zamierzają. Chodzi tutaj szczególnie o osoby spoza zachodniego kręgu kulturowego.
Zatrudnienie spada
Jak wynika z raportu SSB, dotyczącego zatrudnienia i warunków życia imigrantów, osoby spoza zachodniego kręgu kulturowego wypadają z rynku pracy już po 40. Ci, którzy w Norwegii mieszkają od dłuższego czasu, na stałe nie chcą pracować „na starość" (po 50-tce w tej grupie pracuje mniej niż 50 %).
Co jeszcze znalazło się w raporcie? Ośmiu na dziesięciu Norwegów pracuje od 26 do 56 roku życia, potem ta liczba nieco spada. Podobnie jest w przypadku emigrantów z Europy, Ameryki Północnej czy Australii. Imigranci z państw wschodnich z rynku pracy wypadają już po 40 roku życia.
Ludzie żyją coraz dłużej, praca staje się mniej wymagająca fizycznie, praca po 70 staje się zatem, według polityków, możliwa. Czy jest tak jednak w przypadku osób spoza zachodniego kręgu kulturowego? Nie mają specjalistycznego wykształcenia, nie znają języka i pracują w zawodach wymagających siły, męczących. Czy można się więc dziwić, że szybciej decydują się na zakończenie kariery?

Wykres obrazujący zatrudnienie Turków i Pakistańczyków, porównanie z Norwegami (mężczyźni w wieku 17-36 lat), fot. ssb.no
Komu najtrudniej?
Grupa, której najtrudniej jest się zaczepić na rynku pracy, to młodzież z państw, które są ogarnięte wojną. Wygląda jednak na to, że przybysze z takich państw kiepsko radzą sobie na norweskim rynku pracy. W przeciwieństwie do imigrantów zarobkowych i imigrantów „edukacyjnych", którzy szybko odnajdują się w nowej rzeczywistości. Osoby, które przybyły na podstawie łączenia rodzin i azylanci rzadziej zdobywają stałe zatrudnienie.
Najgorsi na norweskim rynku pracy są Somalijczycy i Irakijczycy, po 10-15 latach pobytu w Norwegii zatrudnienie w tych grupach jest na poziomie 40%. Przybysze z Iraku i Somalii chętnie korzystają z systemu zasiłków (zwłaszcza kobiety, 70% Somalijek nie przepracowało w Norwegii nawet jednego dnia). Taka sytuacja zmusza do refleksji nad sensem polityki dotyczącej azylantów. W sobotę pisaliśmy też o młodych Norwegach, którzy zamiast pracy, wybierają życie na koszt państwa.
Co można zrobić, aby włączyć jak najwięcej osób w norweski rynek pracy? Wprowadzić obowiązek stawiania się codziennie rano w wybranej placówce i nadzorować bezrobotnych, którzy wykonywaliby potrzebne prace społeczne? A może przydałyby się obowiązkowe kursy z języka, historii i kultury Norwegii, a także możliwość wzięcia udziału w różnych kursach doszkalających, których ukończenie pozwalałoby na wykonywanie konkretnego zawodu?
Źródło: ssb.no, stavrum.blogg.no, zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
5
02-12-2014 20:30
0
-1
Zgłoś
02-12-2014 19:53
1
0
Zgłoś
02-12-2014 19:07
2
0
Zgłoś
02-12-2014 16:11
0
-4
Zgłoś
02-12-2014 13:14
1
0
Zgłoś
02-12-2014 11:51
1
0
Zgłoś
02-12-2014 11:15
2
0
Zgłoś
02-12-2014 09:19
0
0
Zgłoś
02-12-2014 08:17
2
0
Zgłoś