Praca w Norwegii
Imigranci zagrażają norweskiemu środowisku pracy
12
Ale zatrzymanie imigracji zarobkowej nie jest dobrym rozwiązaniem i uratowaniem sytuacji.
- Presja wywierana przez prawodawstwo dotyczące pracy, presja zarobkowa, zdrowotna, presja bezpieczeństwa. Nie wspominając już o presji dotyczącej kompetencji zawodowych, to wszystko zagraża naszemu środowisku pracy, na wszystkich płaszczyznach - powiedział Arve Bakke, przewodniczący Fellesforbundet (Norweska Zjednoczona Federacja Związków Zawodowych).
Źle się dzieje na rynku pracy
Bakke wierzy, że imigranci zarobkowi poprzez wywieranie presji na pracodawcach psują norweski rynek pracy. Rozwiązaniem nie jest zabronienie Polakom, Szwedom czy Niemcom przyjazdu do Norwegii w celach zarobkowych, ale wzmocnienie środowiska pracy i jego wagi.
Arve Bakke jest zdania, że ogólnonarodowa debata o imigrantach zarobkowych w Norwegii przybierze na sile. Jednocześnie mężczyzna nie sądzi, że zjawisko osłabnie, nawet jeśli bezrobocie będzie rosnąć.
Arve Bakke, fot. fellesforbundet.no
- Imigracja zarobkowa do Norwegii będzie trwała tak długo, jak długo jak będzie się to opłacać i jak długo będą się znajdować zleceniodawcy.
Więcej imigrantów - więcej pracujących na czarno
Przewodniczący Fellesforbundet bardzo często składa wizyty w norweskich zakładach pracy. Spotyka się z przewodniczącymi zakładowych związków pracy i dowiaduje się nowych rzeczy o środowisku pracy na budowach, w fabrykach i o pracy z klientami.
- Wiele zmian bierze się ze zwiększonej imigracji zarobkowej. Zaczynają to zauważać również pracodawcy. Zwiększa się też niestety ilość osób pracujących na czarno, bez prawa do jakiejkolwiek pomocy ze strony państwa, a wypadków też jest coraz więcej - dodaje Bakke.
Rozwiązaniem sytuacji miałoby być obowiązkowe zatwierdzanie kompetencji zawodowych przez państwowe organy i wymaganie sprawdzenia prawdziwości tych kompetencji przez pracodawców. Poza tym wszyscy szukający pracy musieliby opanować język norweski na poziomie podstawowym oraz poznać zasady rządzące norweskim rynkiem pracy. Bakke obawia się też zatrudniania pracownikach na umowach określonych czasowo. W niektórych zakładach pracy większość pracowników to osoby „wypożyczone" przez firmy zajmujące się pośrednictwem pracy.
Fot. Adam Łukasik/MultiNOR
- Spotkałem się z sytuacją, w której pracownicy czekali na wezwanie do pracy, kiedy zajdzie akurat taka potrzeba. Nie mogli liczyć na „stałe" kontrakty, a jedynie kilkudniowe zlecenia. Inni nie odstawali stałej pensji, a wypłaty za wykonaną pracę. Myślałem, że takiego stylu pracy pozbyliśmy się już w 1977 roku, na mocy ustawy o środowisku pracy - kończy Bakke.
Czy norweskie środowisko pracy wygląda rzeczywiście tak źle, jak przedstawia to przewodniczący Fellesforbundet? Czy winę ponoszą imigranci zarobkowi? A może Norweg przesadza?
Źródło: siste.no, zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
1
04-01-2015 13:04
0
0
Zgłoś
04-01-2015 12:06
4
0
Zgłoś
04-01-2015 12:02
0
-5
Zgłoś
04-01-2015 11:11
2
0
Zgłoś