Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
1
Boom na wynajem pracowników

 
 
Wynajem pracowników za pośrednictwem rozmaitych biur i agencji zatrudnienia sprawia, że wielu działaczy związkowych krew zalewa. Krytycy twierdzą, że rozpowszechnienie się praktyki wynajmowania pracowników prowadzi do dumpingu socjalnego. Najnowszy raport instytutu badawczego Fafo może dać związkowcom do ręki dodatkowy oręż.


Sonda przeprowadzona wśród tysięcy działaczy organizacji związkowej LO wskazuje, że aż 41% z nich miało styczność z pracownikami wynajętymi od agencji zatrudnienia, a 25% z tych, którzy mieli takich pracowników w swoim zakładzie pracy, doświadczyło, że wynajęci pracownicy mieli warunki pracy i płacy absolutnie nie do przyjęcia w świetle obowiązujących w Norwegii przepisów.

- Uważam, że jeśli jeden na czterech związkowców odkrywa, że pracownicy wynajęci mają skandaliczne warunki pracy i płacy, to jest to bardzo wysoki odsetek – mówi badacz Fafo, Rolf Andersen. - Do tego należałoby dodać, że punktem, w którym występuje najwięcej nieprawidłowości, jest wysokość wynagrodzenia.

Zero zdziwień

Na placu budowy w Sørenga, tuż koło nowego gmachu Opery, szereg firm budowlanych pracuje nad wykończeniem nowych mieszkań. Siva Krishna i Tore Solvang są przedstawicielami pracowników w jednej z tych firm, AF. Żaden z nich nie jest zaskoczony rezultatami badań Fafo.

- Dziwię się raczej, że wykrytych nieprawidłowości nie było więcej. My cały czas natykamy się na przypadki tak zwanego dumpingu socjalnego – mówi Krishna.

Zjawiskiem, z którym związkowcy spotykają się najczęściej są skandalicznie niskie pensje pracowników wynajętych. Pracownicy ci to często robotnicy budowlani z krajów Europy środkowej i wschodniej, wynajęci od rozmaitych agencji. Co gorsza, wielu z nich, nawet gdy związkowcy informują ich o przysługujących im prawach, boi się walczyć o swoje.

- Boją się utraty pracy i wycofują się. Rozumiem to, w końcu potrzebują pieniędzy, nawet jeśli pracodawca płaci im według stawek o 80 koron niższych niż obowiązujące stawki minimalne. Kiedy zaczynamy działać w takich przypadkach, zawsze uważamy, by nie ujawniać nazwisk pracowników – wyjaśnia Krishna.

Panel dla związkowców

Przedstawiony we wtorek 16.10.2012 raport Fafo opiera się na danych zebranych poprzez tak zwany „Panel dla związkowców” („tillitsvalgtpanelet”). To nowy „twór”, składający się z 3 500 lokalnych działaczy LO ze wszystkich związków branżowych. Fafo przesłało tym działaczom szereg pytań na temat sytuacji w ich miejscach pracy. Łącznie formularze z odpowiedziami przesłało 2 544 związkowców.

Spośród tych, którzy odkryli nieprawidłowości w miejscu pracy, 74% mówi o zbyt niskich wynagrodzeniach, ale popularne są również niezgodne z prawem nadgodziny. Wspomina o tym 42% respondentów.

- Wielu pracowników wynajętych, przyjeżdżających do Norwegii z innych krajów, pracuje po wiele godzin dziennie. Być może część z nich nawet tego chce, ale pracodawca powinien pilnować, by tych godzin nie było za dużo – podkreśla Andersen.

Może być jeszcze gorzej

Osoby, które wzięły udział w badaniu Fafo to działacze z różnych związków zawodowych podległych LO, co oznacza, że w miejscach pracy, z którymi mają do czynienia, pracownicy są w dużej mierze zrzeszeni w związkach. Andersen uważa za wielce niepokojące to, że odsetek nieprawidłowości jest tak duży na miejscach pracy tego typu.

- To są miejsca i zakłady pracy, gdzie stosunki pomiędzy pracodawcami a pracownikami są stosunkowo dobrze poukładane. Większość pracowników objęta jest umowami zbiorowymi. Pracownicy mają też swoich przedstawicieli w postaci działaczy związkowych. Można się obawiać, że tam, gdzie pracownicy w większości nie są zrzeszeni, sytuacja przedstawia się jeszcze gorzej.

Od permitteringu do wynajmu

Scenariusz zdarzeń, przedstawiany przez Sivę Krishnę i Torego Solvanga z AF jest typowy dla wielu firm z branży budowlanej w ostatnich latach: Ilość stałych pracowników spada, a wynajmowanych rośnie.

- Wszystko zaczęło się kilka lat temu, kiedy firma miała niewiele do roboty. Wtedy zaczęło się wysyłanie pracowników na przymusowe przestoje (permittering). A od tego firma gładko przeszła potem do nawału zleceń i wynajmowania pracowników. I tak to wyglądało w ciągu ostatnich dwóch lat – opowiada Krishna.

Trudna sprawa

Solvang i Krishna przyznają, że firma próbowała szukać dobrych rozwiązań w przypadkach nadużyć, które wykryli związkowcy. Ale to wymaga wysiłku.

- Kiedy odkryjemy jakieś nieprawidłowości, do zrobienia jest bardzo wiele. A i wcześniej pracownicy wynajęci często boją się z nami otwarcie rozmawiać, biorąc nas za przedstawicieli firmy. Otwierają się dopiero wtedy, kiedy usłyszą, że jesteśmy jednymi z nich. Poza tym nadużycia i nieprawidłowości zawsze są ukrywane. Żeby je znaleźć, trzeba pobawić się w detektywa – mówi Solvang.

Z ankiety Fafo wynika, że im więcej czasu związkowcy poświęcają na działania w charakterze przedstawicieli pracowników, tym więcej nieprawidłowości odkrywają.

- Tak, to prawda – potwierdzają Krishna i Solvang. - A na takie „dochodzenia” potrzeba sporo czasu . Akurat w naszej firmie nie jest to problem, dostajemy go tyle, ile potrzeba. Ale jak jest gdzie indziej?


Na podstawie: Klassekampen




Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok