Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Praca i pieniądze

Korona tanieje w ekspresowym tempie. Co czeka Polaków? [PROGNOZY]

Piotr Szatkowski

16 maja 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
11
Korona tanieje w ekspresowym tempie. Co czeka Polaków? [PROGNOZY]

Mimo spadku korony wielu Polaków decyduje się wyjechać zarobkowo do Norwegii. Fot. Kateryna Lukina

Od około miesiąca możemy obserwować gwałtowne spadki wartości korony norweskiej. Dolary, euro i złotówki kosztują w Norwegii najwięcej od wielu miesięcy – ostatnie tego typu zwyżki notowano blisko półtora roku temu. Czy należy się martwić? Co mogło spowodować destabilizację kursu korony? I wreszcie – jaka przyszłość czeka Polaków na emigracji?

Pod dyktando ropy, spekulantów i... Macrona?

Należy chyba rozpocząć od poszukiwania winowajcy, a w zasadzie kilku winowajców tego stanu rzeczy. A tych wyróżnia się co najmniej trzech. Pierwszą i najważniejszą sprawą jest uzależnienie norweskiej gospodarki, w tym także kursu norweskiej waluty od cen ropy naftowej. Wartość tego surowca w ostatnich kilku tygodniach ostro pikowała. Baryłka ropy jeszcze miesiąc temu kosztowała ponad 55 dolarów, a cena ta była dość stabilna od ostatniego kwartału zeszłego roku, gdy unormowała się po rekordowym spadku z przełomu zimy i wiosny 2016. Wówczas to ropa osiągnęła historyczne „doły” w okolicach 27 dolarów. Kryzys cenowy wówczas mocno zaszkodził norweskiej gospodarce, powodując wzrost bezrobocia w wielu gminach Norwegii.

O kryzysie i państwowym dofinansowaniu gmin w Norwegii wynoszącym 400 milionów koron więcej pisaliśmy >>> TUTAJ
Od wielu miesięcy jednak wartość ta oscylowała wokół 50 dolarów za baryłkę, co choć może nie jest zbyt wygórowaną kwotą, to wystarczającą dla rozpędzania norweskiej gospodarki. Cena ropy jednak ostatnio zaczęła spadać i w ciągu dwóch tygodni surowiec potaniał o 7 dolarów na baryłce (z 55 dol.  do 48 dol.). Prawdopodobnie wiązało się to z optymistycznymi danymi na temat rosyjskiego i arabskiego eksportu. Na taką wieść od razu zareagował kurs korony, notując podobne spadki wartości. W wyniku tego zdarzenia euro podrożało z ok. 9-9,05 NOK do kursu ponad 9,5 NOK. Podobnie zachowywał się stosunek do dolara oraz naszej rodzimej waluty – złotówki, która jest w pewnym stopniu powiązana z kondycją strefy euro.
Argumentem na obronę tezy o powiązaniu spadku wartości korony i ceny ropy może być delikatne odbicie obydwu tych wskaźników (choć w przypadku NOK jest ono słabsze), które rozpoczęło się w tym samym czasie.
MN
Ropa zaczęła nadrabiać pod koniec pierwszego tygodnia maja, co pozwoliło także i koronie nieco odetchnąć.

Tańsza korona to mniejsza ilość złotówek po przeliczeniu pensji. Jeszcze pół roku temu przykładowo przelew na kwotę 10 000 koron dawał nieco ponad 5000 zł. Obecnie jest to nawet mniej niż 4500 złotych.

MN
Korona nie odrobiła proporcjonalnie tyle samo strat co ropa. Dlaczego? Tu wchodzą do gry spekulanci. Nie chodzi o to, by ich demonizować, ponieważ stanowią normalną część gry rynkowej. Mogą jednak w istotny sposób wpływać swoimi nastrojami na kursy walut. W tym przypadku ich pesymistyczne nastroje (przewidywanie dalszego spadku wartości korony) spowodowały większy odpływ zainwestowanych pieniędzy w koronę norweską niż wynikałoby to z czystego powiązania z wahaniami cen ropy. Można ująć to tak – powstała duża burza w szklance wody, spekulanci zareagowali nieco panicznie i do dziś nie odzyskali w pełni wiary w poprawę stanu norweskiej waluty.  

Jako trzeci czynnik, choć zapewne nie aż tak istotny, podaje się wpływ wyników wyborów prezydenckich we Francji i coraz wyższe notowania sondażowe rządzącej koalicji CDU/CSU w Niemczech na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi u naszego zachodniego sąsiada. Rynki optymistycznie zareagowały na wyborcze zwycięstwo kandydata sił liberalnych we Francji – Emmanuela Macrona, zapowiadającego ścisłą współpracę z Niemcami w kwestii integracji europejskiej. To wzmocniło poczucie zaufania do euro w oczach inwestorów i spowodowało odpływ od korony norweskiej, która miałaby być swego rodzaju deską ratunkową w przypadku rozpadu strefy euro. Jednak, czy taka interpretacja jest prawdziwa, wiedzą chyba tylko sami inwestorzy.

Niski kurs korony uszczupli portfele Polaków?

Słabsze notowania norweskiej waluty wiążą się z wieloma konsekwencjami, zarówno dla Polonii, jak i całego społeczeństwa Norwegii. Polaków interesuje przede wszystkim kurs korony do złotówki, a ten ostatnio też nie rozpieszczał.
MN
Tańsza korona to mniejsza ilość złotówek po przeliczeniu pensji. Jeszcze pół roku temu przykładowo przelew na kwotę 10 000 koron dawał nieco ponad 5000 zł. Obecnie jest to nawet mniej niż 4500 złotych. To istotna różnica dla wielu rodzin żyjących w Polsce właśnie z norweskich zarobków. Złotówka zresztą nie tylko zyskuje w stosunku do korony, a także do euro (z 4,50 w grudniu do 4,19 w maju). To oznacza, że nie tylko stabilizacja strefy euro wpływa na kurs korony do złotówki, ale także, iż to nasza rodzima waluta dodatkowo umacnia się w stosunku do największych światowych graczy. I choć może to cieszyć osoby mieszkające w Polsce i zarabiające w złotówkach, chociażby ze względu na tańsze wycieczki i towary z Zachodu, to dla Polonii norweskiej wcale to nie jest tak pocieszająca informacja.

Polacy zarabiający w koronach muszą spodziewać się cen wakacji o około 10 proc. wyższych. Wynika to wprost z kursu euro do korony. Kiedyś 1 EUR kosztowało 8,50 NOK, dziś jest to ok. 9,35 NOK, a w szczytowym momencie było to nawet 9,50 NOK. Oznacza to tyle, że korona ma o blisko 10 proc. słabszą siłę nabywczą (możemy kupić mniej) w stosunku do roku poprzedniego. Ta sama wycieczka za 1000 euro rok temu kosztowałaby 8500 koron, w tym roku będzie o co najmniej 800 koron droższa.

Wraz z uspokojeniem rynku ropy naftowej – uspokoi się także i korona. Czego chyba wszyscy byśmy sobie życzyli.
Wraz z uspokojeniem rynku ropy naftowej – uspokoi się także i korona. Czego chyba wszyscy byśmy sobie życzyli. fot. Kateryna Lukina
Ostatnią sprawą jest ściąganie towarów z krajów strefy euro. Tutaj oczywiście obowiązuje ta sama reguła – za dany towar po przeliczeniu na korony zapłacimy o ok. 10 proc. więcej. Oczywiście, z drugiej strony bardziej opłacać się będzie sprzedaż norweskich towarów w krajach Unii – niższy kurs korony oznacza korzystniejszą cenę po przeliczeniu na euro, a więc bardziej konkurencyjną na rynku. Problem jednak polega na tym, że przeciętny mieszkaniec Norwegii częściej korzysta z towarów sprowadzanych z krajów strefy Euro niż cokolwiek do tej strefy eksportuje.
Ten moduł wyświetla się tylko na wersji dla telefonów
Reklama

Jest się czego bać?

Prawdopodobnie nie. Takie wahania zdarzają się w Norwegii. To kraj, którego gospodarka jest uzależniona w znacznym stopniu od cen ropy oraz gazu ziemnego, i dlatego nieraz tutejsza waluta reaguje dość gwałtownie na spadek wartości tych surowców. Z doświadczenia jednak wiemy, że ceny ropy rzadko przez długi czas utrzymują się na niskim poziomie. Tania ropa nakręca popyt, a większy popyt powoduje stopniowy wzrost ceny surowca. W krótkiej perspektywie więc zapewne cena ropy wróci do niedawnej normy, co widać już po notowaniach z ostatnich paru dni.  

W długiej perspektywie także raczej powinniśmy spodziewać się zwyżek cen ropy. Choć dziś trudno sobie wyobrazić bańkę cenową sprzed dekady, kiedy to ropa kosztowała niemal 150 dolarów za baryłkę, równie nieprawdopodobnie wygląda powtórka scenariusza sprzed roku i ropa sprzedawana poniżej kosztów wydobycia. Pierwsza sytuacja była efektem spekulacji, a druga decyzji politycznych. Obecnie nie wydaje się, by spekulanci i politycy mieli potencjał, by znów „zamieszać” do tego stopnia. Ceny ropy są urealnione i prawdopodobnie przez pewien czas takimi pozostaną. A wraz z uspokojeniem rynku ropy naftowej – uspokoi się także i korona. Czego chyba wszyscy byśmy sobie życzyli.


Wykresy: Piotr Szatkowski
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Karolina Mączyńska

22-05-2018 15:06

Komentarz został usunięty ze względu na naruszenie regulaminu portalu
ela kowal

17-05-2017 11:20

Ja tez tesknie za polskim zarelkiem. Tu nic nie pachnie i nic nie smakuje, wzystko jak z plastiku. Biedne norki.My sobie radzimy a oni zra te padline skazona i sztuczne warzywka.Wiec jestem za busami z polskim przemytem zarelka, nawet pyrki.hahha.

tomasz t

17-05-2017 10:54

a była po 0.50 w grudniu a dokładnie na początku.. najpierw sprawdź potem pisz gdzie i kiedy ... przyjacielu. bez paniki jesli chodzi o 0.50 to jeszcze bedzie w tym roku na tym poziomie ale na wiecej bym nie liczył napewno nie dojdzie do 0.53 .

high octane

17-05-2017 09:59

Do Norwegii sie jedzie do pracy kiedy cena ropy jest wysoka.

Jak zrobisz na odwrot to:
Spisz w namiocie, oszuka cie pracodawca i nie masz na oplacenie mieszkania, wyludzasz socjal zeby splacac kredyt, kradniesz produkty spozywcze z supermarketu, chcesz zyc na krzywy ryj u ludzi ktorym sie lepiej powodzi lub koczujesz w nieogrzewanym pokoju z nadzieja na lepsze jutro, ktore nie chce nadejsc.

PIG DRIVER

17-05-2017 01:11

Polski chłop pańszczyźniany znajdzie na to rade od poniedziałku do piątku z 10h w tyrce przejdzie na 14h a w sobotę z 8h na 10 h ,i więcej żarcia z Polski busy będą mu wozić żeby nie wydawał tutaj a jak pojedzie do kraju to będzie opowiadał jak to jest super w norwegi

Radosław Życzkowski

16-05-2017 23:37

najmniejszy kurs to był chyba na poziomie 0,38 zł

Bernard Kowalski

16-05-2017 22:34

Jak dobrze że już wróciłem i nie muszę tam koczować w tym doliniarskim kraju.Skarpeta nabita

mczuba88

16-05-2017 22:18

Pół roku temu korona po ponad 0.50 zł?? Gdzie taki kurs wyciągacie, bardzom ciekaw...

Stefan Skogmann

16-05-2017 21:56

"Tania ropa nakreca popyt, a wiekszy popyt powoduje stopniowy wzrost ceny surowca". Yhy. Wszystko by sie moze zgadzalo gdyby ropy na rynku brakowalo panie Finansowy Doradco. Ale niestety tak nie jest. Usmiałem sie niesamowicie. Dziekuje i prosze o wiecej. Jestem pana wielkim fanem

Joanna Kuchnicka

16-05-2017 21:18

Tomas145 napisał:
Wracajmy do polski..tam jest mocna waluta,pewne zarobki i stabilna polityka ku-klux - klanu jaroslawa..

Wracaj, wracaj! Świetny pomysł! Wracaj!

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok